trawa

Autor Wątek: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"  (Przeczytany 26005 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline gość

Odp: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"
« Odpowiedź #15 dnia: Lipiec 18, 2009, 11:36:08 am »
Niceman moim zdaniem masz dość idealistyczne zdanie o "typowej amerykańskiej rodzinie", i chyba, niezbyt uważnie czytałeś ten komiks skoro piszesz o "zwykłych" problemach "typowej" rodziny. Bo ani to zwykłe problemy, ani typowa rodzina, a przede wszystkim komiks nie opowiada o nietolerancji społeczeństwa wobec homoseksualistów, jak napisałeś, tylko o nietolerancji kryptogeja wobec społeczeństwa (czytaj rodziny), który nie panuje już nad swoimi zachowaniami i rujnuje oziębłością i kapralskimi metodami wychowania rodzinę ( i tylko ich). Nie pamiętam w tym komiksie jakichkolwiek ataków na gejów, za to dziwnych zachowań ojca, abstrahując od jego orientacji seksualnej, jest tu bez liku.
Gdyby na świecie żyły tylko modelki, umarłbym jako nieszczęśliwy impotent.

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"
« Odpowiedź #16 dnia: Lipiec 21, 2009, 06:03:22 pm »
Po prostu dla mnie nie ma w niej nic do czego ja mógłbym się odnieść, a przez to zaangażować jako czytelnik i uwierzyć w historię, a sam temat gejowski to za mało.
Ależ mnie zirytowało to zdanie! Sugerujesz, że – po pierwsze - w "Fun Home" temat gejowski przesłania wszystko inne (co jest nieprawdą) oraz że – i tu po drugie – temat gejowski sam w sobie jest niewarty tego, aby się do niego odnieść (co również jest nieprawdą). Moja homofobia nie przeszkodziła mi docenić walorów artystycznych "Fun Home". Komiks jest majstersztykiem, treść i forma genialnie się w nim uzupełniają, jest on pełen emocji, interesujących refleksji i w niesamowity sposób przechodzi od jednostkowych doznań do uniwersalnych prawd. Tyle.     

Offline gość

Odp: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"
« Odpowiedź #17 dnia: Lipiec 21, 2009, 06:50:07 pm »
Ależ mnie zirytowało to zdanie! Sugerujesz, że – po pierwsze - w "Fun Home" temat gejowski przesłania wszystko inne (co jest nieprawdą)
Drogi Dariuszu nie twierdzę tego. Twierdzę natomiast, że szum medialny wokół tego komiksu jest, moim skromnym zdaniem, związany przede wszystkim z tym faktem i z pewnymi nadinterpretacjami wokół niego, jak choćby ta Nicemana. Tak więc nie odniosłem się tu do tematu jako takiego, tylko do tematu w tym konkretnym komiksie i wolałbym, żebyś tak to odczytał.
i tu po drugie – temat gejowski sam w sobie jest niewarty tego, aby się do niego odnieść (co również jest nieprawdą).
Tego też nie twierdzę, choć tak na marginesie, moim zdaniem to przede wszystkim ten temat jest "sprawcą" historii w tym komiksie, począwszy od ojca a skończywszy na autorce. Tyle, że sam temat gejowski mi nie przeszkadza i nie wpłynął na to, co napisałem w poprzednich postach o czym świadczy choćby fakt, że zainteresowałem się tym komiksem i go kupiłem.
Z resztą Twojej wypowiedzi nie polemizuję bo pisząc o tym komiksie pisałem to co ja czułem. A że nic, cóż być może, piszę to serio!, jesteś bardziej wrażliwym i subtelnym człowiekiem niż ja. Być może bardziej inteligentnym o wysmakowanym guście artystycznym, dostrzegającym rzeczy i emocje tam, gdzie ja ich nie widzę. Być może tak jest i jedyne co mi przychodzi to pogodzić się z tym. Co jednak nie wpłynie na moją ocenę tego komiksu. Bynajmniej nie teraz 
 

Gdyby na świecie żyły tylko modelki, umarłbym jako nieszczęśliwy impotent.

Offline Blacksad

Odp: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"
« Odpowiedź #18 dnia: Lipiec 21, 2009, 08:53:57 pm »
"Gejoskość" (czy jak to się pisze) to moim zdaniem najbardziej zewnętrzna i najpłytsza warstwa tego komiksu. I najmniej konieczna do  odczytania. Ot, obyczajowe pociągnięcie pędzlem, mające dodać pikanterii, zarysowanie pewnej klamry. Cała reszta rozgrywa się już na pewnym poziomie literackiej erudycji - mity ikaryjskie, proust'owskie wspomnienia, coś tam z Joyce'a jeszcze było chyba. Fajna łamigłówka, ale - tu przyznam rację kilku przedmówcom - emocjonalnie kompletnie obojętna, zmuszająca do powracania do lektury tylko na poziomie "co się z czego wywodzi" - zamiast najbardziej oczywistego "co się stanie z bohaterami?". Erudycja zamiast emocji - to zmora twórców ery postmoderny.
Chrzań się, Smirnov

Offline Julek_

Odp: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"
« Odpowiedź #19 dnia: Lipiec 21, 2009, 10:53:09 pm »
Erudycja zamiast emocji

Najkróciej, jak można napisać o tym komiksie. Bardzo trafnie, choć do pewnego stopnia krzywdząco.

Gościu drogi, "Fun Home" to nie drugie "Blanekets" i niech Cię to nie irytyuje, że Bechdel tak, a nie inaczej pisze swoją autobiografię. Wiem, że takie intelektulne, a momentami chłodne i analityczne mówienie o emocjach poprzez żonglerke cytatami, literackiej aluzje i intertekstualne zagrywki, przekładanie ich na lektury może być do pewnego stopnia irytujące i niezrozumiałe, ale autorce udaje się nie przekraczyć tej cienkiej granicy.

Offline gość

Odp: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"
« Odpowiedź #20 dnia: Lipiec 22, 2009, 11:35:52 am »
"Blankets" nie czytałem, a do autorki też żadnych pretensji nie mam, choć nie będę ukrywał, że jej zazdroszczę, ale to już inna inszość.
Literatura, cytaty, odniesienia do akademickich interpretacji, to w sumie chyba jedyny język, w jakim potrafią ze sobą rozmawiać córka z ojcem. Być może problem w tym, że autorka, by pokazać to wszystko co się zdarzyło w jej życiu musiała nabrać do tego sporego dystansu. Być może jest on tak duży, że przeszedł w czasie lektury komiksu na mnie, przez co czytając go nie czułem tego, co choćby Dariusz Hallmann. W tym komiksie nawet seks jest... chłodny, choć możliwe, że w tym wypadku kieruję się stereotypem wylansowanym przez komiksy i filmy xxx.
Gdyby na świecie żyły tylko modelki, umarłbym jako nieszczęśliwy impotent.

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"
« Odpowiedź #21 dnia: Lipiec 23, 2009, 10:24:33 pm »
cóż być może, piszę to serio!, jesteś bardziej wrażliwym i subtelnym człowiekiem niż ja. Być może bardziej inteligentnym o wysmakowanym guście artystycznym, dostrzegającym rzeczy i emocje tam, gdzie ja ich nie widzę. Być może tak jest i jedyne co mi przychodzi to pogodzić się z tym. Co jednak nie wpłynie na moją ocenę tego komiksu. Bynajmniej nie teraz 
Daj spokój! :roll: Staram się być skromnym człowiekiem, więc jako zodiakalny lew bardzo Cię proszę: nie sadź mi tu takich tekstów! :doubt:
Wydaje mi się, że w przypadku "Fun Home" nie dałeś po prostu szansy swojej wrażliwości i inteligencji, ponieważ przeważyła - wybacz - przekora i negatywne nastawienie.

Erudycja zamiast emocji

Najkróciej, jak można napisać o tym komiksie. Bardzo trafnie, choć do pewnego stopnia krzywdząco.

Hmm... To ja może o kilku wyjątkach, przy których podskoczyła mi emocjonalność:
- Str. 27 – trzy ostatnie kadry i tekst: "Nie okazywaliśmy sobie w jakiś specjalny sposób bliskości, ale pewnego razu coś mnie tknęło, by pocałować go na dobranoc. Nie mając w tym wiele wprawy, ledwie udało mi się chwycić go za dłoń i musnąć ustami jego kłykcie... Jakby był biskupem albo jakąś damą, po czym zawstydzona uciekłam z pokoju".
- Str. 43 – dwa ostatnie kadry i pytanie Johna nad wykopanym grobem: "Mogę tam wejść?".
- Str. 59 – kadr z ojcem w trumnie i tekst: "Ojcu przydałaby się wizyta u balwierza. Jego twarz była szorstka i sucha, oczyszczona bez pomocy drogich kosmetyków ze srebrnej tacy w łazience". I po prawdzie trzy następne strony kończące drugi rozdział.
- Str. 79 i 80 – sześć kadrów związanych ze scysją w samochodzie.
- Str. 94 – przejmujący ostatni kadr rozdziału trzeciego.
- Str. 105 – scena ze spinką, no i następne dwie strony.

Oczywiście, wyjątków jest więcej. I to na tyle więcej, że zaryzykowałbym tezę, iż w "Fun Home" emocje i erudycja są w równowadze. :)

Offline xionc

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 564
  • Total likes: 1
  • Świecki krzewiciel wiary
    • age of reason
Odp: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"
« Odpowiedź #22 dnia: Lipiec 23, 2009, 10:53:43 pm »
Ale jaka erudycja? Troche to slowo jest naduzywane. Oczytanie tak- jak najbardziej, ale prawdziwa erudycja wymaga pewnej interdyscyplinarnosci, ktorej ja w Fun Home nie odnajduje.

Co nie zmienia faktu, ze komiks jest super, a nawiazania do literatury brzmia dosc naturalnie i niepretensjonalnie, z mojej perspektywy, czego nie moge np powiedziec o GITS.

Komiks jest suchy, ale przez to az krzyczy, jesli ktos nie widzi tu emocji, to niech spojrzy jeszcze raz na ostatnia strone, przeciez to zwala z nog normalnie. Ludzie, wykazcie troche empatii. :)
Twoje zapytanie nie jest wystarczająco specyficzne. Spróbuj użyć dłuższych słów.

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"
« Odpowiedź #23 dnia: Lipiec 23, 2009, 11:02:11 pm »
jesli ktos nie widzi tu emocji, to niech spojrzy jeszcze raz na ostatnia strone, przeciez to zwala z nog normalnie.

Nie, no, finał to po prostu miażdży. Pamiętam, że gardło tak mi ścisło, że normalnie tchu nabrać nie mogłem. :)

Offline Julek_

Odp: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"
« Odpowiedź #24 dnia: Lipiec 23, 2009, 11:13:46 pm »
A ja myślałem, że ludzie już nie przeżywają literatury, tylko ją przeżuwają, większą uwagę zwracając na twardość okładki i obwolutę. Miło się jest czasem pomylić.

Offline adro

Odp: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"
« Odpowiedź #25 dnia: Lipiec 23, 2009, 11:45:06 pm »
Nie przyszlo Ci do glowy, ze od poczatku Twoje zalozenia odnosnie odbiorcow komiksow i nie tylko byly po prostu bledne. Jedni ludzie lubia dzielic sie swoimi emocjami i przemysleniami po lekturze, a niektorzy wola pewne sprawy zachowac dla siebie. Jezeli ktos dyskutuje o okladkach i tego typu sprawach to nie znaczy od razu, ze nie przezywa, a przezuwa dziela z ktorymi obcuje. Ja odebralem komiks Bechdel bardzo emocjonalnie, chociaz docenilem rowniez warstwe literacka Fun Home. Alison stworzyla kapitalny komiks, a koncowka mnie rowniez zaparla dech w piersiach. Wiem, ze bede wracal do tego komiksu jeszcze wielokrotnie. Podczas lektury fun home wszystko wskakiwalo na swoje miejsce i ja jako czytelnik plynalem przez opowiadana historie bez zadnych zgrzytow. W ogole komiks Bechdel poruszyl u mnie wiele emocjonalnych strun.
dzieki Abiekcie za ten komiks
pozdro           
« Ostatnia zmiana: Lipiec 23, 2009, 11:48:38 pm wysłana przez adro »
tylko cisza i spokoj moga nas uratować
ALIVE AND KICKING!!!
King of Pop is dead... :(:(
Czesc Semicowi, to JUZ 20 lat!!!!
Czesc Prezydentowi RP i Jego Malzonce!!!
Czesc wszystkim poleglym pod Smolenskiem Bohaterom!!!

Offline gość

Odp: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"
« Odpowiedź #26 dnia: Lipiec 24, 2009, 06:48:00 am »
Daj spokój! :roll: Staram się być skromnym człowiekiem, więc jako zodiakalny lew bardzo Cię proszę: nie sadź mi tu takich tekstów! :doubt:
Wydaje mi się, że w przypadku "Fun Home" nie dałeś po prostu szansy swojej wrażliwości i inteligencji, ponieważ przeważyła - wybacz - przekora i negatywne nastawienie.

Dariuszu nie nastawiam się negatywnie przed żadną lekturą komiksu bo wszystkie które czytam i o których się wypowiadam kupuję,  a że rozczarowań mam tak wiele w swoim życiu, to nie potrzebuję jeszcze za nie płacić kupując coś, co wiem, że jest dla mnie na "nie". I nigdzie nie podważam Twojej skromności (bynajmniej nie taki miałem cel) po prostu nie boję się pisać tego co myślę.

Wracając do komiksu, ja nigdzie nie napisałem, że ten komiks jest złą lekturą, czy, że nie ma w nim emocji. Napisałem, że ja żadnych emocji po lekturze "Fun home" nie czułem.
Gdyby na świecie żyły tylko modelki, umarłbym jako nieszczęśliwy impotent.

Offline niceman

Odp: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"
« Odpowiedź #27 dnia: Lipiec 29, 2009, 09:46:22 pm »
Niceman moim zdaniem masz dość idealistyczne zdanie o "typowej amerykańskiej rodzinie", i chyba, niezbyt uważnie czytałeś ten komiks skoro piszesz o "zwykłych" problemach "typowej" rodziny. Bo ani to zwykłe problemy, ani typowa rodzina, a przede wszystkim komiks nie opowiada o nietolerancji społeczeństwa wobec homoseksualistów, jak napisałeś, tylko o nietolerancji kryptogeja wobec społeczeństwa (czytaj rodziny), który nie panuje już nad swoimi zachowaniami i rujnuje oziębłością i kapralskimi metodami wychowania rodzinę ( i tylko ich). Nie pamiętam w tym komiksie jakichkolwiek ataków na gejów, za to dziwnych zachowań ojca, abstrahując od jego orientacji seksualnej, jest tu bez liku.
Seksualność? Akceptacja swojej osoby przez siebie i innych? Poczucie odmienności? Śmierć bliskiej osoby? To nie są zwykłe problemy, które mogą dotknąć każdego? Co jest niezwykłego w problemach tej rodziny?

Rodzina w małej miejscowości na peryferiach, ani specjalnie bogaci ani specjalnie biedni, konserwatywne otoczenie, konflikty wewnątrz rodziny, brak komunikacji... Co jest takiego nietypowego w rodzinie bohaterki?

Pozwolę się nie zgodzić. Myślę, że to Ty nie rozumiesz do końca problemu albo patrzysz na problem inaczej niż ja. Nietolerancja nie objawia się tylko w atakach wszechpolaków na parady równości, zakazywaniu małżeństw etc. Nietolerancja moim zdaniem przede wszystkim ma podstawy w ludzkiej świadomości, w podejściu do problemu, w sposobie myślenia. Gej to "kochający inaczej" (sic!), "pedał", chodzi na różowo, jest zmanierowany, kocha się analnie dwa razy dziennie, pali tylko cienkie papierosy i pije martini (dwa ostatnie to pół żartem pół serio, palę cienkie "she" i piję martini i nie raz, nie dwa, nie dziesięć razy zostałem już uznany przez kogoś  postronnego za geja... a ja po prostu mam gdzieś konwenanse  :lol:). To co piszesz o ojcu Alison jest prawdą, ale to nie on jest na Boga nietolerancyjny! Patrzysz na skutki, nie na przyczyny. Nie zastanawiaj się nad tym jak się zachowuje jako kryptogej, tylko co pchnęło go do bycia kryptogejem. W komiksie wyraźnie zaznaczone jest zdjęcie jej ojca jeszcze jako chłopca ubranego w damskie ciuchy. Można z tego wnioskować, że od młodych lat wiedział już, że może mieć inną orientację. Czemu więc homo udawał hetero, ożenił się i spłodził sobie gromadkę dzieci? Bo żył w małym, prowincjonalnym amerykańskim miasteczku i zajmował pozycję przez którą był znany- prowadził dom pogrzebowy. To poczucie, że nie zostanie zaakceptowany pchnęło go do bycia krypto, wiódł życie wbrew sobie i przez to był oziębły, zamknięty i nie potrafił poradzić sobie z tym problemem. Brak akceptacji w mentalności innych ludzi dla odmienności, nieznośne udawanie przed innymi kogoś, kim nie był spowodowało ostatecznie, że - zdaniem autorki - popełnił samobójstwo. Sposób myślenia społeczeństwa który powoduje wyobcowanie jednostek - to jest prawdziwa nietolerancja.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 29, 2009, 09:50:34 pm wysłana przez niceman »
Człowiek bezdomny.

Offline gość

Odp: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"
« Odpowiedź #28 dnia: Sierpień 04, 2009, 12:52:53 pm »
Seksualność? Akceptacja swojej osoby przez siebie i innych? Poczucie odmienności? Śmierć bliskiej osoby? To nie są zwykłe problemy, które mogą dotknąć każdego? Co jest niezwykłego w problemach tej rodziny?
Jeżeli te tematy potraktujesz bardzo, baaaardzo naprawdę bardzo ogólnikowo to racja jest po Twojej stronie. Jeżeli jednak przyjrzysz się bliżej tej konkretnej historii, to powinieneś zauważyć, że przyczyny (w tym wypadku głównie homoseksualizm ojca, ale nie tylko o czym niżej), które wywołały określone skutki (od poczucia inności po śmierć) nie są tak typowe, choćby dlatego, że mówimy o „mniejszości seksualnej”, no chyba, że ta „mniejszość” przeszła w „większość”, wtedy masz rację i koniec dyskusji.

Rodzina w małej miejscowości na peryferiach, ani specjalnie bogaci ani specjalnie biedni, konserwatywne otoczenie, konflikty wewnątrz rodziny, brak komunikacji... Co jest takiego nietypowego w rodzinie bohaterki?
Powtórzę, RODZINA i fakt, że dużo, rany, naprawdę duuuuużo czytają, co jest wyjątkowe nie tylko w USA, ale w ogóle na świecie. Niceman i nie zrozum mnie źle, nie twierdzę, że nie ma ludzi tak dużo czytających, twierdzę natomiast, że mówienie o nich „typowa rodzina” jest, lekko mówiąc, nadużyciem.

Nietolerancja nie objawia się tylko w atakach wszechpolaków na parady równości, zakazywaniu małżeństw etc. Nietolerancja moim zdaniem przede wszystkim ma podstawy w ludzkiej świadomości, w podejściu do problemu, w sposobie myślenia.
Ale co w Twojej wypowiedzi oddziela pierwsze zdanie od drugiego, bo za bardzo nie rozumiem?

Gej to "kochający inaczej" (sic!), "pedał", chodzi na różowo, jest zmanierowany, kocha się analnie dwa razy dziennie, pali tylko cienkie papierosy i pije martini
I knuje jak obalać rządy, religie i sprowadzać świat ku zagładzie moralnej. Bez „knucia” nie jest gejem. Wybacz Niecman, to silniejsze ode mnie ;-)



To co piszesz o ojcu Alison jest prawdą, ale to nie on jest na Boga nietolerancyjny! Patrzysz na skutki, nie na przyczyny. Nie zastanawiaj się nad tym jak się zachowuje jako kryptogej, tylko co pchnęło go do bycia kryptogejem. W komiksie wyraźnie zaznaczone jest zdjęcie jej ojca jeszcze jako chłopca ubranego w damskie ciuchy.
Widzisz i tu przechodzimy do sedna problemu, czyli moim zdaniem do Twojego schematycznego skrótu myślowego mającego tłumaczyć np. takie sceny jak na stronach 19, 22, 23, 26 i wielu wielu innych. Niceman ja nie wiem co go pchnęło do bycia kryptogejem (ba, ja nawet nie wiem czy on był tym kryptogejem!), bo w komiksie nie ma ani jednej sceny(!) pokazującej jakiekolwiek szkalowanie czy odruchy agresywnej nietolerancji wobec niego czy jego rodziny (a przecież są retrospekcje np. z czasu jak był w wojsku, jak podróżował z żoną i jak budował dom itd.). Zdjęcie o którym wspominasz to tylko dowód na to, że już jako dziecko lubił damskie ciuchy i nie jest odnośnikiem do dramatu, jaki potem ojciec stworzył. Po drugie tworzysz dość niebezpieczny skrót myślowy gej=transwestyta, a stąd już prosta droga do gej=pedofil gej=samo zło itd.

Czemu więc homo udawał hetero, ożenił się i spłodził sobie gromadkę dzieci? Bo żył w małym, prowincjonalnym amerykańskim miasteczku i zajmował pozycję przez którą był znany- prowadził dom pogrzebowy. To poczucie, że nie zostanie zaakceptowany pchnęło go do bycia krypto, wiódł życie wbrew sobie i przez to był oziębły, zamknięty i nie potrafił poradzić sobie z tym problemem. Brak akceptacji w mentalności innych ludzi dla odmienności, nieznośne udawanie przed innymi kogoś, kim nie był spowodowało ostatecznie, że - zdaniem autorki - popełnił samobójstwo. Sposób myślenia społeczeństwa który powoduje wyobcowanie jednostek - to jest prawdziwa nietolerancja.
Po pierwsze Twoje rozumowanie prowadzi do zbyt prostego, schematycznego i krzywdzącego wniosku, że ojciec bohaterki NIGDY NIE KOCHAŁ jej matki (a więc listy, które do niej pisał, uczucia, które wyznawał były FAŁSZYWE, były KALKULOWANE), że ŚWIADOMIE MŚCIŁ SIĘ na niej i na swojej rodzinie za wyimaginowane (lub nie, jak Ty wolisz) krzywdy. Bo powtórzę, że w komiksie nie ma nawet wzmianki o takich aktach (bynajmniej ja takich nie znalazłem), za to przeczących Twojemu zdaniu i owszem. Np. scena w której ojciec zostaje oskarżony za upicie nieletniego. Napisałeś- [/quote]Rodzina w małej miejscowości na peryferiach... konserwatywne otoczenie...[/quote]. Jakie konsekwencje prawne ponosi za ten czyn? Terapia u psychiatry i to ma być to szkalowanie i nietolerancja? Nawet z pracy go nie zwolnili, a przypominam, ze uczył i że część jego oblubieńców tam poznawał. Dlaczego brat, który widział ojca bohaterki podwożącego jego brata pod dom zadzwonił na policję? Dlatego, że bał się, że ten go spije piwem? Czy może miał inne powody? W małej, konserwatywnej miejscowości nie ma plotek, nie ma sprzeciwu wobec niemoralnie prowadzącego się członka społeczności łamiącego „podstawowe wartości zdrowej komórki społecznej jaką jest rodzina”? I który nawet się z tym za bardzo nie kryje patrz str. 169? Nie ma nawet agresji wobec samych dzieci („twój tata to pedał, ciota” itd.), ani w szkole ani na podwórku? Niceman jakim cudem w tej małej, konserwatywnej, nietolerancyjnej społeczności, gdzie każdy o każdym wszystko wie, cały czas podrywał kolejnych chłopaków, którzy przychodzili do niego do domu, ba wyjeżdżali nawet z jego dziećmi na wycieczki?
Moim zdaniem dopowiadasz do tego komiksu fakty, o których nic powiedzieć nie możemy. Problem ojca z oziębłością uczuciową wcale nie musiał być związany z jego homoseksualizmem. Mógł mieć inne podłoże psychologiczne- np. wychowanie w domu, brak wychowania w domu i budowanie własnych standardów tworzenia ładu itd. Możliwości jest wiele a na tym etapie można tylko gdybać.
No i na koniec samobójstwo ojca, to tylko hipoteza bohaterki. Moim zdaniem to samobójstwo ma dla niej większy sens w zakończeniu jego życia nadając mu romantyczny, literacki rys (patrz odniesienia do książek, które zostawiał), niż banalny wypadek, który znowu według mnie jest jednak bardziej prawdopodobny. 

Gdyby na świecie żyły tylko modelki, umarłbym jako nieszczęśliwy impotent.

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: "Fun Home: Tragikomiks rodzinny"
« Odpowiedź #29 dnia: Styczeń 11, 2010, 04:29:54 pm »
W pierwszym w tym roku "Tygodniku kulturalnym" w TVP Kultura odbyło się podsumowanie roku 2009. Krytyk literacki i znawca komiksu Adam Gawęda "Fun Home" uznał za najlepszy komiks (wyróżnienie otrzymały "Opowieści z hrabstwa Essex").

 

anything