Wychodzi na to, że tylko mnie interesuje standard wydawniczy kupowanej książki. Gdy widzisz książkę, możesz łatwo ocenić, czy cena 60 zł za egzemplarz jest adekwatna do jakości wydania, czy nie. Kiedyś zrezygnowałem z kupna tomów 2, 3 i 4 danej książki, gdy, mając pierwszy, zobaczyłem, że ma 200 stron, czcionkę zapewne 13, a na marginesach można by dopisać dodatkową powieść. 4 tomy dałoby się zmieścić w 1 za 2- lub 3-krotnie niższą cenę.
Świetny tok rozumowania, forumowicze, ale jeśli tak: co do ciastek/czekolady, to pozwalam sobie na domniemanie prawidłowego nadziania, a autobusy oglądam z mostu, czy się za bardzo nie telepią, lol.
Edycja: turucorp, dla jasności, nie propaguję idei "próbowania przed kupnem", tylko zwracam uwagę na fakt, iż ludzie ze względu na częstą omylność opisów na okładkach mają prawo do obaw. Swoją drogą mandarynka tez może wyglądać na dobrą, a w środku być kwaśna i mieć 50 pestek, ale o to pytaj Koalara, on jest od cytrusów xd