Nie mam pojęcia co to był za wirus i jak się rozprzestrzeniał, ale owszem infiltrują i to nie tylko pocztę, ale cały ruch sieciowy jest monitorowany.
Miałem taką sytuację, wprawdzie wstyd się przyznać, ale już pal licho, dawno to było. Ściągałem z p2p (bodaj eMule, ale nie jestem pewien już) jakiś dodatek do The Sims z parę lat temu. Teraz uwaga! Zostałem namierzony przez jakąś amerykańską organizację do walki z piractwem komputerowym. Owa organizacja przesłała zgłoszenie do Aster. Ci zaś dali znów bana na 24 h*, wysłali ostrzeżenie o zgłoszeniu sprawy prokuraturze** i zablokowali porty dostępu do p2p. Z p2p przestałem korzystać chyba na rok ponad, ale dziś już znów wszystko działa.
Po długich dociekaniach i użerania się z debilami z centrum obsługi klienta dowiedziałem się czegoś o "niezbitych dowodach w sprawie". Coś tam nawet przysłali zwykłą pocztą, ale co to już nie pamiętam. Czy moją prywatną pocztę i rozmowy monitorują? Nie wiem, ale mają do tego pełne możliwości, a nie zadaję sobie trudu by to szyfrować, więc to i tak na jedno wychodzi...
* Głowy sobie nie dam uciąć
** być może to była jedynie groźba zerwania umowy.