Jaka lektura najbardziej pasuje do deszczowego, październikowego popołudnia, niż rosyjska epika?
![Cool 8)](https://forum.gildia.pl/Smileys/bb/cool.gif)
Tego po "Ibikusie" oczekiwałem - panorama, przestrzeń, oddech, przygoda, niczym - nie przymierzając - w "Corto Maltese".
A do tego rosyjski "everyman" - Simeon Niewzorcow. Urodzony pod znakiem "Gadającej Czaszki". Taki trochę Obywatel Piszczyk, pozbawiony skrupułów i moralnego kręgosłupa cwaniak, rzucony na epickie tło historycznej zawieruchy rewolucji lutowej (1917) i październikowej (też 1917). Oportunista, kokainista, babiarz i kombinator, już bardziej Dyzma niż Forrest Gump, którego losy determinuje cygańska przepowiednia. Z St. Petersburga przez Moskwę, okupowany przez Niemców Charków i Odessę, aż do Turcji. Zawsze potrafi się ustawić - tu bogata sponsorka, tam nielegalne kasyno, ówdzie zwykła kradzież. Ekspresjonistyczne rysunki (prawie żadnych linii, tylko plamy w odcieniach szarości). No i ta typowo rosyjska 'smuta', genialnie oddana tak tekstem jak obrazem.
To wszystko to, co lubię w komiksie europejskim - czyli świadomość tożsamości. Francuz pisze i rysuje komiks oparty na powieści Tołstoja (Aleksego, nie Lwa). Twórcze czerpanie ze źródeł własnego kontynentu. Żadne tam "Largo Winch'e", "XIII-ki" czy inne Rorki.
![Cool 8)](https://forum.gildia.pl/Smileys/bb/cool.gif)