Mnie chodziło o Flassa, Falcone'a, Loeba. Tak słabo ich rozrysowano, że nawet nie bardzo pamięta się o ich istnieniu. Charyzmatyczny villain jednak w jakimś tam stopniu podkręca historię.
Kiedy używasz określenia "nie pamięta się", sugerujesz, że nikt o nich nie pamięta, tymczasem ja o nich pamiętam, co może świadczyć o tym, że Ty masz słabą pamięć.
Falcone jest rzeczywiście w historii nieobecny, ale on wcale nie miał tam być obecny. Flass jest bardzo wyrazisty, ale to przeciwnik Gordona, a nie Batmana. Loeb jest przerysowany w stylu przerysowań z "Mroczny Rycerz Kontratakuje", ale nie można powiedzieć, że został słabo rozrysowany. Ma charakter, ma swoje słabostki, ma własny modus operandi.
Ok, to powiem inaczej. Moje stwierdzenie odnośnie zestarzenia się tego komiksu oparte było na założeniu, iż kiedyś mógł być odbierany inaczej niż obecnie. Ale może się mylę.
Może jednak ten komiks się nie zestarzał. On po prostu nigdy nie był tak przełomowy jakim wiele osób go malowało/maluje. On po prostu zawsze był taki jaki jest teraz niezależnie czy oceniamy go ahistorycznie czy nie. Też jest taka możliwość i o tym faktycznie nie pomyślałem za pierwszym razem. Z tą refleksją u boku jestem w stanie się z Toba zgodzić, że komiks ten się nie zestarzał.
Zgadzam się: ten komiks zawsze był taki, jak teraz.
Nie wiem, czy ten komiks kiedykolwiek był przełomowy i chyba nigdy nie twierdziłem, że był. Natomiast odnoszę wrażenie, że ty od poczatku chciałeś zobaczyć w nim jakiś inny komiks. W moim odczuciu to przede wszystkim bardzo stylowy czarny kryminał: skorumpowane miasto, senna atmosfera, akcja rozsgrywająca się nocą, na poczatku budowane przeświadczenie, że z tej sytuacji nie ma wyjścia, a na końcu (nikłe) światełko nadziei (ale też zapowiedź nadciągających koszmarów - Joker). Stylizacja na czarny kryminał bardzo do mnie przemawia i każe oceniać komiks wysoko. Rozumiem jednk, że możesz oczekiwać od komiksu o Batmanie zupełnie czego innego.
Ale sam polecam go z czystm sumieniem wszystkim, którzy cenią sobie konwencję noir.