@Maragast
Ja Ostateczną rozgrywką się rozczarowałem. Liczyłem na klimat zbliżony do Śmierci rodziny, gdzie cała opowieść była bardzo kameralna, wręcz klaustrofobiczna i miało to swój urok i klimat, dzięki czemu fabuła faktycznie wciągała. Ale, jak zwykle to w kontynuacjach Snydera bywa, OR musiała być dwa razy szybsza, ze zdecydowanie większą dawką akcji, a intryga nie oplata wyłącznie Batmana i jego rodzinki, ale na szalę rzucane jest całe miasto (kto jeszcze w ogóle chce mieszkać w Gotham?
). Dostajemy przez to mało wiarogodne rozwiązania fabularne z jakąś dziwną substancją na koniec (od razu przypomniały mi się wyjęte z czterech liter "midichloriany" z gwiezdno wojennego Mrocznego Widma
). Dobrze, że przynajmniej wydarzenia z tego tomu odbijają się echem na życiu Wayne'a i całego miasta (choć oczywiście na krótko), bo uważam, że Gordon w roli mecha-Batmana wypadł nader ciekawie.
Natomiast Rok zerowy to zdecydowanie najsłabsze tomy w całym runie (no może poza Cmentarną szychtą). Mało intrygująca fabuła, a cały przedstawiony świat (pseudo)post-apo tracił na wiarygodności z powodu braku jakiejkolwiek reakcji ze strony władz rządowych. Zdecydowanie lepiej ta kwestia została ukazana w filmowym trzecim Batmanie Nolana.
Wieczny Batman to naprawdę dobry, choć typowo superbohaterski komiks. Dużo bijatyk, różnorodność bohaterów i złoczyńców i akcja lecąca na łeb, na szyję. Parę wątków można było sobie odpuścić, bo ich natłok sprawiał, że o niektórych z nich w trakcie lektury zapominałem. Niemniej cała intryga została poprowadzona bardzo ciekawie, z kilkoma mylącymi tropami i zaskakującymi rozwiązaniami, a na koniec powrót starego znajomego. Bardzo ciekawa pozycja, ale wyłącznie dla fanów SH.
Wieczni Batman i Robin to dla mnie kolejne rozczarowanie m.in. z tego powodu:
- Wieczni Batman i Robin t. 1 i 2. Po X-Men: Rozłam, w którym zadebiutował groteskowy dziecięcy Hellfire Club, mam uraz do dzieci w roli vilianów. A tu proszę - cały świat zainfekowany wirusem zmieniającym dzieci w swego rodzaju zombie . Padłem. Całej tej serii wiele brakuje do świetnego i równie wielowątkowego Wiecznego Batmana, a jedyne zainteresowanie wzbudziła we mnie historia z przeszłości Batmana i Robina.