Osobiście uważam, że jako jedyny rysował doskonałego Batman'a.
Nie faceta w kostiumie nietoperza, nie bestię szalejącą w nocy, ale właśnie Batman'a.
Kurcze, ciężko to opisać
Ok, wiem co czujesz
. Również z tego powodu Norm nie pasowałby do DKR - u Millera kostium Batmana fałduje, rozłazi się; Millerowi jakby zależało na pokazaniu, że są to tylko rajtuzy i pelerynka. Tymczasem Breyfogle wspaniale zacierał tę granicę pomiędzy kostiumem a facetem w środku, pomiędzy człowiekiem a nietoperzem - u niego peleryna i ciało Batmana to jakby całość. Poza tym na zbliżeniach dobrze oddawał emocje a sceny walk rozrysowywał, jakby sam był jakimś karateką czy czymś takim. Nawet najcieńsze scenariuszowo historie nabierały klasy dzięki jego rysunkom.
Batman Texa. Widać, że facet już nie robi w tym nerwowym stylu w jakim tworzył "Punishera" i "Sabertootha" za czasów semicowskich. Trochę harcerzykowato mi wygląda ten jego gacek, zwłaszcza na rysunku gdzie stoi u boku Supermana.
Inszy, skąd masz ten obrazek z Batmanem?