Wtrącę się na chwilkę.
Moim zdaniem WKKM odwala kawał ogromnej roboty w popularyzacji komiksów, ale WŚRÓD INNYCH TARGETÓW.
Kto czyta Mausa czy jakieś ambitne komiksy? 15-latkowie? Czy 30-latkowie tacy jak my, wychowani za małolata na TM-Semic. No więc właśnie. Kto ma czytać ambitne pozycje już to robi i będzie robił. A kto nie robi, ten raczej już tam nie zajrzy.
WKKM ma szansę zrobić z najmłodszych pokoleń komiksiarzy, którzy za parę lat, jak przekroczą 20-tkę, zrzucą trykoty i zamienią bohaterskie napieprzanki na poważne dzieła. Może też obudzić sentyment w tych, którzy od 1998 roku z komiksem nie mieli nic wspólnego. I tyle.
Wszystko fajnie, tyle tylko, ze "najmłodsze pokolenie komiksiarzy" to nie nastolatki zajarane kinowym Spidermanem czy IronManem, które (byc może) sięgną po komiksy wydawane przez Hachette, tylko kilkulatki czytające komiksy Trondheima, Butenki, Samojlika etc. Min. Dlatego wrzuciłem linki powyżej i z całym szacunkiem dla pasjonatów Marvela, jakoś nie widzę w Polsce warsztatów, przedstawień teatralnych itp. Organizowanych w ramach "promocji" albumów WKKM.
Ktoś powie, ze nie ma takich działań, bo amerykańskie actioncomics nie potrzebują tego, bo samoistnie sie promują wsród dzieciaków, no cóż, pozornie tak, ale jest to perspektywa ludzi z pokolenia TM Semic. A teraz uwaga, to pokolenie nie jest już najmłodszym.
Kiedy zaczynał TM Semic starsze pokolenie komiksiarzy pukalo sie w głowę, bo te zeszytowki były za drogie, kiepsko narysowane, ze słabymi scenariuszami etc. (To są argumenty poważnych teoretykow i czytelników z początku lat 90-tych), czas pokazał, ze moda na "amerykanszczyzne", nie tylko w komiksie, ale wszędzie, wygrała w naszym kraju).
Wygrała na wiele lat, praktycznie zdominowała rynek popkultury, ale nie jest wieczna i powoli widać zmęczenie materiału, widać w literaturze, w kinie, i powolutku pojawia sie w komiksie. Hachette trafia do grupy czytelników, kierujących sie sentymentem, ale nie upatrywalbym w tym szansy na rozwój kolejnego pokolenia, bo to pokolenie jest (o dziwo) znowu inne, maja inne rozrywki, łatwiej im sięgnąć po grę albo film/serial, niż po książkę czy komiks, a ten procent dzieciaków, które jednak czytają, niekoniecznie jest zainteresowany komiksami z Marvela, bo te komiksy przegrywają z adapatcjami kinowymi czy grami, laduja (mentalnie) gdzieś obok lektur szkolnych.
To może być szokujące dla wielu czytelników WKKM, ale kolejne pokolenie już nie jara sie tak komiksami ze Spidermanem, bo dostaje je w atrakcyjniejszej formie na ekranie komputera czy w kinie, a w książkach i komiksach szukają czegoś, czego na tym komputerze, telewizorze czy konsoli nie ma.