Autor Wątek: Scalped  (Przeczytany 66960 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Garf

Odp: Scalped
« Odpowiedź #135 dnia: Czerwiec 03, 2016, 05:38:46 pm »
http://garfield.com/ -  codziennie świeży Garfield!

Przypuszczalny skład kolekcji "Star Wars" od De Agostini i opisy tomów:
Część pierwsza (tomy 1-31): http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9912.msg1417973.html#msg1417973
Część druga (tomy 32-46): http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9912.msg1418058.html#msg1418058
Część trzecia (tomy 47-70): http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,9912.msg1418124.html#msg1418124

A Kamala Khan to Ms Marvel, a nie Miss Marvel, do jasnej ciasnej!

Offline Death

Odp: Scalped
« Odpowiedź #136 dnia: Czerwiec 03, 2016, 08:53:59 pm »
Szybko dali znać. :D

Offline absolutnie

Odp: Scalped
« Odpowiedź #137 dnia: Czerwiec 03, 2016, 10:17:40 pm »
Szybko dali znać. :biggrin:
Na Gildii informacja była już dawno.
Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

Offline winckler

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 460
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Scalped
« Odpowiedź #138 dnia: Czerwiec 06, 2016, 08:51:34 am »
Po dwóch pierwszych tomach "Skalpu" - - - - - - - - - - - - - - - -- - - - -- - - - - - -   - - -   -       - znużenie.
Klimat kolejnych zeszytów wsącza się w skórę, czytane cięgiem pozwalają na kumulację nieciekawych, to pewne, emocji. Trudno chyba wymarzyć sobie lepszy efekt estetyczny serii, która o beznadziei, bylejakości, wyobcowaniu ma traktować. I chyba dobrze, że nie mogę chwilowo czytać dalej. Chyba chcę się zatrzymać przez chwilę na tym zakręcie, na którym są bohaterowie, i precyzyjniej (już na zimno) przepracować to, co ich boli. To ważne, bo ta seria robi wrażenie tekstu zaangażowanego, empatycznego gestu względem wspólnoty, którą większość w Stanach ma najpewniej w głębokim poważaniu, jeśli nie w pogardzie. Uczłowieczenie "Upadających na ziemię" (a imię ich, wbrew pozorom, w serii tej to Legion) to zadanie niebanalne. I ciekawie tu zrobione. 

Jeszcze nie wiem, czy zaletą, czy minusem serii jest
Spoiler: pokaż
zogniskowanie większości biografii wokół kwestii "być tu, czy być poza rezerwatem". W poszczególnych wariantach to ważne i sensowne rozróżnienie, określa też wyraziście miejsce kultury Indian we współczesnej Ameryce. Powtarzalność biografii jest istotnym elementem tego przekleństwa: bohaterowie nie chcą być tacy jaki ich rodzice / bracia / martwi kuzyni..., ale - siłą rzeczy - nimi właśnie się stają.
Rezerwat jako zakaźny stan duszy bardzo do mnie przemawia. Zastanawiam się jedynie, w jakim stopniu jest to jednak pewna projekcja - mit współczesnej Ameryki (czy pewnej jej cząstki) i próba rozgrywania przez autorów tematu tożsamości niechcący po linii tych samych klisz, które z całych sił starają się odrzucić. Czyli: na ile rezerwat ma cokolwiek wspólnego z byciem Indianinem? W jakim stopniu ta ziemia, własna ziemia "ofiarowana" przez białych kolonizatorów powinna wyznaczać granice refleksji o własnym powołaniu i zobowiązaniach? Są miejsca w tych tomach, w których tak spolaryzowany świat przemawiał do mnie bardzo mocno, w których ulegałem, podobnie jak młody Dino pochylony nad dwoma tysiącami dolarów, atrakcyjności tak postawionej kwestii. Ale to może "znużenie" brało górę? Gdy się człowiek da pochłonąć światowi przedstawionemu, trudniej wybić się sądom na niepodległość.   

Gdy patrzę z boku, wciąż się waham. Jeszcze nie wiem bowiem, na ile ten model zostanie rozegrany (i czy zostanie zmodyfikowany) w późniejszych partiach. Trochę na to liczę. Póki co wiem jednak na pewno, że jest to bardzo dobra seria, którą już tylko za okładki poszczególnych zeszytów można  wpisać na listę współczesnej klasyki.     
„Wszelkie zbieranie jest konserwatywne".

„I absolutnie nie piszę tego złośliwie, tylko tak to obiektywnie wygląda z mojego puntu widzenia".

Offline tucoRamirez

  • Zbrojmistrz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 010
  • Total likes: 2
  • Hijo de una gran puta!
Odp: Scalped
« Odpowiedź #139 dnia: Sierpień 01, 2016, 09:45:44 am »
ja natomist odkładałem lekturę drugiego tomu jak tylko się dało najdalej, bo szczerze powiedziawszy, pierwszy tom mnie znużył, ale nie w sensie "wincklerowskim", po prostu jakoś mnie nie ujął, wydawało mi się wówczas - na siłę "nielinearny" sposób prowadzenia fabuły. do "dwójki" podchodziłem więc dosyć niechętnie i nieufnie, nie bardzo pamiętając wszystkie wątki i postaci. zostałem jednak wciągnięty, niemal wessany nie tyle w samą "akcję", co w świat, rzeczywistość oskalpowanych. jeśli ktoś (np. po lekturze tomu I) się jeszcze waha, to szczerze zachęcam do postawienia następnego kroku. chcę więcej! i na pewno wrócę do "jedynki".
Z wszystkiego, co kiedykolwiek napisano, lubię tylko to, co autor napisał własną krwią.

Offline Antari

Odp: Scalped
« Odpowiedź #140 dnia: Sierpień 07, 2016, 09:11:16 pm »
Drugi tom właśnie przeczytany. Nadal jest to świetna lektura i nie sposób oceniać jej inaczej jak przez pryzmat całości opowieści. Mimo to wydał mi się trochę słabszy od pierwszego. Więcej jest tutaj rozwijania wątków i postaci z tomu pierwszego, niż wprowadzania nowych, choć są wyjątki (
Spoiler: pokaż
Mr. Brass
). Mniej jest tutaj akcji, więcej przemyśleń, nostalgii, melancholii wynikającej głównie ze
Spoiler: pokaż
 śmierci Giny, która odbija się na wizerunku całego rezerwatu
. Na plus zaliczyć należy ogromny rozwój postaci Dasha, który w pierwszym tomie lekko odstawał od reszty postaci pierwszoplanowych. Kolejny raz obecne są motywy paranormalne, magiczne (
Spoiler: pokaż
sny Dasha, rytuał w wigwamie Upadającego na Ziemię czy torebka przechowująca duszę Giny wręczona Czerwonemu Krukowi
). Nic tylko czekać aż wydadzą całą resztę! Świetna i wciągająca pozycja!

Offline spence

Odp: Scalped
« Odpowiedź #141 dnia: Sierpień 08, 2016, 01:15:43 am »
Drugi tom to jest Dead Mothers w nim zawarte? Dla mnie tu dopiero historia nabiera tempa (jakby co to numer 35 polecam przeczytać nawet jak komuś nie podoba się całość historii. absolutnie wybitna historia, obok ojkładek Jocka moja najulubieńsza rzecz w serii poza tymi motywami co mówię w następnym zdaniu). Winckler ten motyw "gdzie moje miejsce, gdzie mój dom (także mentalnie), gdzie moja tradycja, gdzie moja rodzina i kto to jest" to jest bardzo ważny motyw serii tak samo jak i twórczości Aarona.
https://kasetablog.wordpress.com - jak na razie, nowy adres, po przeprowadzce, zobaczymy jak dalej.

JanT

  • Gość
Odp: Scalped
« Odpowiedź #142 dnia: Październik 02, 2016, 10:25:53 pm »
Kto ma już polską trójkę i może napisać na kiedy (na końcu tomu) zapowiedzieli czwarty tom?

@Down
Dzięki.  :smile:
« Ostatnia zmiana: Październik 02, 2016, 10:54:22 pm wysłana przez JanT »

Offline brzon

Odp: Scalped
« Odpowiedź #143 dnia: Październik 02, 2016, 10:44:57 pm »
Brak w 3 tomie zapowiedzi 4.

Offline Itachi

Odp: Scalped
« Odpowiedź #144 dnia: Kwiecień 24, 2017, 07:09:22 pm »
Najlepsza seria na rynku, a tutaj taka cisza? Mam jedno kluczowe pytanie odnośnie finału tomu czwartego (dla jednych może być śmieszne, dla innych głupie). Kto mianowicie leży obok Catchera w szpitalu? Nie wiem czy dobrze zrozumiałem intencje Aarona w ostatnich rozdziałach...

Offline gabor2

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 508
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Scalped
« Odpowiedź #145 dnia: Kwiecień 24, 2017, 07:16:01 pm »
Ojciec Dashiela?
Sam komiks rewelacja! Czytałem całość, a teraz kupując od Egmontu odświeżam sobie i jest tak samo dobrze jak za pierwszym razem, jak nie lepiej :)
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 24, 2017, 07:25:55 pm wysłana przez gabor2 »

Offline pucek_miszcz

Odp: Scalped
« Odpowiedź #146 dnia: Kwiecień 24, 2017, 08:31:48 pm »
Też mi się wydaje że to Pan Zły Koń. Zgadzam się z Itachim - to jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza amerykańska seria jaką mamy obecnie na rynku. Już nie mogę doczekać się finału!

Swoją drogą, lektura Skalpu dała mi świetne podłoże przy okazji oglądania drugiego sezonu House of Cards gdzie też pojawiły się plemiona Indian i ich kasyna :D Ktoś się orientuje na ile prawdziwie Aaron przedstawił rzeczywistość rezerwatów Indiańskich w Skalpie?
Ile by nie kupił komiksów, i tak znajdzie się jakiś do nadrobienia...

Offline misiokles

Odp: Scalped
« Odpowiedź #147 dnia: Kwiecień 24, 2017, 09:07:31 pm »
 Co rozumiesz poprzez prawdziwość?  Przedstawił tę ciemną stronę życia w rezerwacie, choć są zapewne miejsca i ludzie którym udaje się stworzyć swe życie lepszym.

Offline Itachi

Odp: Scalped
« Odpowiedź #148 dnia: Kwiecień 24, 2017, 09:35:28 pm »
Dzięki za odpowiedzi. Trzeba przyznać, że tępo w ostatnich zeszytach jest niemiłosiernie wysokie, a temperatura rośnie niczym w Arizonie. Aaron sprawnie kreuje historie przeplatając wątki z przeszłości i teraźniejszości jednak w finalnych scenach zacząłem się delikatnie gubić. Na szczęście dzisiaj wszystko pięknie ułożyło się w całość, po skrupulatnym powtórzeniu.

Offline clarence

Odp: Scalped
« Odpowiedź #149 dnia: Kwiecień 25, 2017, 07:53:41 am »
Jak na razie jestem tak w około połowie  czwartego tomu i mam mieszane uczucia. Ogólnie jest wypas, ale ...

SPOILERS

na początku mamy fajny wątek dwoje staruszków, podany bardzo kameralnie, z wyczuciem, świetna scena z podpisem, ze zgadywaniem nazw samolotów, lekko zbyt optymistyczny koniec ale jest dobrze. Obyczajówka pełną gębą podana ze smakiem. Chwilę potem dostaję rozdział rodem z ostatniego Punishera MAX. Tryb superhero, wszyscy na jednego i rzeźnia na basenie. Zero finezji, zwyczajna rąbanka. Okay, trudno, jadę dalej. I znowu świetne zeszyty - ciąża, nałóg, dylematy moralne przyszłej mamy, kapitalne sceny z domu babci, rozstanie na rozdrożu, decyzja ... a potem kolejny zeszyt w trybie Punishera. Agent Nitz kontra międzynarodowy terroryzm. Arabscy terroryści w rezerwacie? Rence mnie siem załamują w tem momencie. Skąd to to takie? Dlaczego i po co? Jak pięść do nosa. Jak Steven Seagal i The Wire ... nie przyjmuję do wiadomości tych dwóch rozdziałów. Się nie zdarzyły. Co zresztą takie trudne nie jest - rysownik inny więc czytając wrażenie miałem jakby akcja rozgrywała się w innym świecie. W takim bardziej nastawionym na akcję świecie równoległym :smile: W każdym razie z przyjemnością doczytam ten tom do końca, bo zdaje się, że resztę już rysuje R. M. Guera. 

 

anything