jestem na świeżo po 3 tomach megalexa. pierwsze dwa czytałem w momencie premiery z egmontu i muszę przyznać że miałem o nich dużo lepsze zdanie niż czytając je teraz. powtórka z rozrywki jodo - jednostka wyłamuje się z jakiegoś opresyjnego systemy, pojawia się mesjasz żeby dodać trochę metafizyki a na koniec wielka rozpierducha. niestety jest to najsłabsza wg mnie seria ze świata incala.
nowy album jest kolorowany w sposób tradycyjny co jest jego zdecydowanym plusem. sama akcja bardzo skrótowa i pędząca do punku kulminacyjnego (wydaje się że jodo znudził się po pierwszych albumach i postanowił szybko wszystko zawiązać w ostatnim trzecim albumie). jedyna zaleta tej serii to rysunki, reszta na bardzo kiepskim poziomie.
paradoksalnie w przypadku tej serii cieszę się że nie została wydana w integralu. łatwiej jest przełknąć te 3 albumy po 20 pln na przestrzeni 6 lat. gdyby to był super ekskluzyw za 100pln to zostawiałby niesmak jak np czwarta siła.