death to wyjaśnij mi po kiego ch*** kupowałeś kolejne tomy z kolekcji rosińskiego skoro wiedziałeś że odpadają literki? wywaliłeś 200 PLN żeby sprawdzić "a może nie odpadają?". weź mnie nie rozśmieszaj. podmaluj sobie korektorem.
Strasznie wpieniają mnie forumowi pieniacze, którzy jeżdzą po wszystkich i wszystkim a co by się nie zrobiło to są niezadowoleni (a najbardziej, że jeszcze nie ma w kioskach zeszytówek). Ale bez przegięć - Death rzeczowo wytknął konkretne uchybienia, więc co się go czepiasz?
A jak ja napiszę, że w moim egzemplarzu brakuje stron to też mnie pojedziesz? A jak napiszę, że mam na okładce w tytule "lododowych" to też cię rozśmieszam?
Egmontowi zdarza się wiele wpadek (choćby dlatego, że wiele wydaje). Według mnie powinien zbierać uwagi z forum (jeszcze raz podkreślam - rzeczowe i konkretne), zwłaszcza dotyczące wpadek edytorskich i zrobić wszystko, żeby się nie powtórzyły. Tymczasem Egmont (poza "lododowymi morzami") zawsze wszystkiego się wypiera, tłumaczenia są cacy, strony wypadają wyłącznie w moim egzemplarzu, podobnie tylko w moim albumie kilka stron jest rozpikselowanych jakby ktoś je ściągnął z internetu - w takich sytuacjach piszą, żeby wymienić egzemplarz na inny. Ale ja jakoś nie wierzę, że to sąsiedni egzemplarzjest ostry jak brzytwa i że strony nie rozkleją się po otworzeniu.
Piszesz "po co kupujesz" - kupuję komiksy bo to moje hobby i chciałbym dostac produkt nie wybrakowany, wysokiej jakości. Nie czepiam się ich jeśli nie da się zrobić lepiej, bo nie ma materiałów, bo nie da się przetłumaczyć jednoznacznie, bo coś jest bardziej pracochłonne niż mozna sobie pozwolić. Czepiam się wtedy, kiedy mają wpadki bo ktoś dał dupy, a skoro kierownik zamiast przeprosić pisze, że wszystko jest ok, to znaczy że on też pewne sprawy ma w dupie. Tylko tyle i aż tyle.
Wkrótce trzecie wydanie Tytusa 80 - ciekawe, czy dalej będa w nim czarne postacie na czarnym tle i tylko wiszące w czerni dymki.
Edit: Jeszcze przykład tego, o czym piszę:
Plansze na stronie 84 można by zrobić czarno-białą:
można by dac kolorową bez większych zmian:
Można kolorową z poprawioną czernią:
Lub w ogóle z poprawionymi kolorami:
A tymczasem Egmont dał taką:
To oczywiście najbardziej jaskrawy przykład, ale podobnie wygląda cała jedna seria - kilkanascie stron.
Jarku - ja już nie piszę np. o brakujących odcinkach, o uzupełnieniu lub rozszerzeniu materiału - piszę wyłącznie o kilkunastu spapranych, nieczytelnych planszach, które poprawić można bardzo łatwo. Każdemu wpadka może się trafić, ale jesli takich wpadek nie poprawia się w dodruku, to ja już nic nie będe wymagał. Nawet wycofania egzemplarzy z "lododowych" przestaje miec sens - szkoda papieru na poprawkę, przeciez i tak kazdy wie o co chodzi z lododowymi, nie warto robić problemu, a kto lubi Thorgala to i tak kupi, i tak. .