Impreza udana, choć jakoś szczególnie nie różniła się od WSK. Z jednej strony to dobrze z drugiej chyba nie o to chodziło.
Najciekawsze były spotkania i możliwość przysłuchiwania się im z piwkiem - najlepszy dowód, że komiksy nie są dla dzieci
Kolejki po autografy bardzo cieszyły i szacunek dla Marcina Łazowskiego i Bartka Szymkiewicza za ciskanie rysunków (ten pierwszy) i cierpliwość (obaj) przez (chyba) dwie godziny!! Przez takie rozwalanie grafika część artystów podpisywała się na dole przy stolikach i tworzyło jeszcze fajniejszą atmosferę!
CBA super - dużo miejsca i przestrzeni. Szkoda tylko, że część gawiedzi z końca basenu nie potrafiło siedzieć ciszej gdy na scenie odbywały się panele (szczególnie w niedziele). Duża sala giełdy była miłą odmianą po salkach potu lub korytarzach, choć przez jej rozmiar odniosłem wrażenie że dość mało było sprzedających. Dodatkowo sala galerii była mocno niedoświetlona! Kilka razy przymierzałem się do jej dłuższego oglądu ale po kilku minutach decydowałem się na nie męczenie oczu.
Jedynym minusem tego miejsca była lokalizacja. Na Festiwal przyszli tylko ci co chcieli i mieli, nie było przypadkowych osób, przechodniów, których można byłoby komiksem zainteresować (to było jedynym plusem Palladium).
Frekwencja nie była najniższa według mnie. Dużo ludzi, po prostu, było rozproszonych po całym gmachu.
I na koniec największy i najważniejszy plus! Było tam bardzo wiele (ślicznych) kobiet
Oby tak dalej!