OK nie ma o czym pisać bo to już rozmowa o poszczególnych tytułach/scenach czyli co dla kogo jest straszne.
Więc zmieniam temat i napiszę podsumowanie anime, które ostatnio obejrzałem czyli Asura Cryin.
Tytuł tematu to Dobre anime, a Asura Cryin będzie na pograniczu przeciętne/dobre więc pasuje do tematu : )
Nie wiem kto z was oglądał to anime (jeśli w ogóle ktoś oglądał w całości), ale uważam że było niestety dosyć przeciętne.
Bardzo mi się spodobało na początku i jakoś bez problemu polubiłem postacie czyli szczególnie ducha (Misao Minakami) co się kręcił koło głównego bohatera (Tomoharu Natsume) jak i kawaii demona (Kanade Takatsuki). W poszczególnych odcinkach były starcia z różnymi wrogami. Dramatyzm był jakiś sztuczny i udawany (zresztą przy większości scen w anime).
Później w I sezonie pojawił się mały demon, która okazała się najbardziej denerwującą postacią od początku anime, a główny bohater coraz bardziej zaczynał przypominać taki bezmózgi worek, którym każdy mógł pomiatać, drażnić, gryźć, a on (co najgorsze) uśmiechał się jak kretyn.
Później się pojawił główny wróg I sezonu lecz żadnej dobrej walki nie było. Po prostu oglądając to wszystko wydawało się mi się przeciętne.
Natomiast końcówka I sezonu była trochę lepsza z powodu ciekawszej akcji. Niestety zakończenie I sezonu było dosyć smutne.
Oceniam go 6-7/10.
Co do drugiego sezonu to zaczęło się od wyjaśnień czyli wreszcie można się było więcej dowiedzieć o fabule. Niestety już od początku I odcinka główny bohater znowu występował w roli głąba, który na wszystko sobie pozwala.
Dalej odwiedzali różne ruiny i dowiadywali się ciekawych (może trochę) rzeczy. Bardzo ładnie wyglądał ten demon z lodowym feniksem więc tym bardziej się cieszę, że było takie zakończenie. Najsłabsze były odcinki gdzie nie działo się nic poważniejszego czyli te wszystkie idiotyczne sceny zazdrości Misao (nazywanie go zboczeńcem itp), gryzienie go przez demona nieszczęścia i jego paniczna (chora, nienormalna itp) nieśmiałość jak również niesamowita niedomyślność. No i jeszcze ta jego gęba, która zaczynała irytować z samego wyglądu. Jakim cudem takie coś zostaje głównym bohaterem anime i broni świata ?
5 odcinek II serii idealnie pokazuje jakie te postacie są jeśli by wyrzucić wątki fantastyczne czyli mechy itp. Powiem szczerze, że jakbym zaczął oglądać haremówkę i bym zobaczył taki odcinek jak ten 5 od razu bym to wyrzucił do kosza.
Ale co do fabuły to później pokazuje się kobieta w masce (którą największy tłumok by rozpoznał po specyficznym kolorze włosów i sile). Oczywiście bohaterowie anime są tym zaskoczeni kim ona jest. Oczywiście lubiłem tą postać i to kolejny plus dla zakończenia.
Nie będę streszczać fabuły, ale sporo się jeszcze wydarzy. Mogę powiedzieć w skrócie, że żal mi bohaterów z I świata.
Główny zły okazał się świrem, który z bardzo żałosnego powodu jest w stanie zniszczyć świat. Ogólnie nawet walki (bo migają te animacje, że ledwo co widać) jak i motywacje postaci są nieciekawe. Liczyłem na jakiegoś ciekawego wroga lecz się nie doczekałem.
II sezon oceniam 6/10. Jako plusy można wymienić bardziej efektowne walki niż w I sezonie (i większa ilość) jak również nawet ciekawe wyjaśnienie fabuły anime. A minusy to cała reszta.
I jeszcze muzyka, która była mocną stroną anime gdyż takie rytmy naprawdę budują nastrój. Tylko co z tego skoro to była dziecinna haremówka z mechami i walką o ocalenie świata, a główny bohater sam mówił w anime, że idzie ratować świat. Żenada.