Widzę, że kręcimy się w kółeczko,ale przecież nikt z nas nie oczekuje, że przekona drugiego, prawda?
Ale szoł mast goł on, więc może z innej strony:
Większość Twoich argumentów dotyczy jakby "późnego" Wiedźmina,
Nieprawda, że późnego Wiedźmina. Zresztą szczyt literackiej formy Sapkowskiego moim zdaniem to nie jest powieściowa"Saga" tylko wiedźmińskie opowiadania. Cały tom "Miecz przeznaczenia" i może niektóre z "Ostatniego życzenia" ("Ostatnie życzenie", "Mniejsze zło") plus niewiedźmińska "Maladie"(moim zdaniem najlepszy jego tekst prozatorski jak na razie). Saga jest ok. Ale nie jest to jego prime moim zdaniem.
"Conan"
Conan przybywa do miasteczka, które terroryzowane jest przez strzygę, marazm zrezygnowanego króla i rozpasanie spiskujących możnych {jak na razie typowy Conan}
Król wynajmuje Conana do spędzenia nocy w zamczysku,bo wędrowny czarodziej obiecał, że to zrzuci czar. {czemu nie}
Conan nie ma za co kupić piwa, więc się zgadza {czyż nie tak się zaczyna większość historii}
Conan rzuca bestii na pożarcie jednego możnego odpowiedzialnego za bałagan {typowy Conan, ale czemu Wiedźmin tak zrobił? przecież nie jest bez serca, prawda?}
Conan walczy z bestią, w ostatniej chwili znajduje schronienie w sarkofagu, czeka do rana. Voila.
Tak to sobie "streściłeś", żeby pasowało do Conana. Tylko, że to "nie tak było" i w tekście Sapkowskiego nie ma tam nic z typowego Conana.
To opowiadanie to euhemeryzacja, o której mówił Sapkowski w wywiadzie. Strawestowanie i napisanie na nowo istniejącej baśni, mitu, podania czy legendy. Zabawa toposami. Howard takich rzeczy nie robi. Księżniczka morduje; rycerz nie chce połowy królestwa i jest zawodowcem. Nie obudził on bohaterki romantycznym pocałunkiem, tylko mieczem, łańcuchem i pięścią. Obok opisów o cierpieniu "zaklętej królewny" Sapkowski zawarł również barwny opis popełnionych przez nią morderstw etc.. W "Conanie" nie łamie się w ten sposób konwencji. Bo Conan jest bardzo konwencjonalny, tak jak konwencjonalne było "Weird Tales". Sama postać Geralta jakoś bardziej komplikowana będzie dopiero w następnych tekstach, o czym mówi sam Sapkowski zresztą.
"Ziarno prawdy"
Znowu euhemeryzacja tym razem francuskiej ludowej baśni oraz znanego skądinąd tytułu kultury "Piękna i bestia".
Conan przemierza puszczę, trafia do zamku, biesiaduje z właścicielem, dopóki się nie okazuje,ze jego laska jest wampirem. Conan ucina łeb wampirowi.
Właściciel jest "bestią". Opowiada swojemu kompanowi swoją historię. Za namową kamratów, zgwałcił kiedyś kapłankę. Popełniła ona samobójstwo, przed śmiercią rzucając na niego urok. Parę dni później zamienił się w bestię. Z rozpaczy oszalał, jego służba i bliscy uciekli. Dom zaczął wykonywać wszystkie jego polecenia: otwieranie okien, zapalanie świec, gotowanie. "Bestia" miał nadzieję odzyskać ludzką postać, bo według bajek takie uroki może zdjąć jedynie miłość pięknej dziewczyny. No i w zamian za profity przywożą mu swoje córki. Jest sympatia, ale urok dalej działa. Żadna dziewczyna jednak nie zdjęła z niego czaru. W chwili rozmowy z wiedźminem mieszkał sobie z rusałką. Wiedźmin szybko orientuje się, że nie jest rusałką, lecz bruxą. Zostaje uśmiercona przez Geralta, przed śmiercią wyznając "bestii" miłość – wtedy "bestia" odzyskuje ludzką postać.
"- po tylu latach? Jak to możliwe Geralt?
- w każdej baśni jest ziarno prawdy (...). Miłość musi być prawdziwa"
Bestii nie może prawdziwie pokochać człowiek, tylko drugi potwór. Ale zamordowanie bruxy nie jest czynem nacechowanym jednoznacznie i bezdyskusyjnie pozytywnie.
Więc biorąc pod uwagę to wszystko, myślę że
"{kurde, ja chyba czytałem nawet taki komiks o Conanie}"
Myślę, że takiego akurat komiksu o Conanie akurat nie czytałeś.
"Mniejsze zło"
Conan trafia do miasteczka. Wredny czarodziej szantażuje go żeby bronił go przez bandą rębajłów.
Conan zarywa laskę, która go zdradza jednak i Conan musi pociachać całą bandę
Sympatyczna i niewinna Śnieżka zmieniła się jednak w groźną okrutną mutantką Renfri, zwaną Dzierzbą. Księżniczkę Renfri chciała zamordować jej macocha z powodów politycznych. Wysłany gończy nie był szlachetnym łowczym, tylko najemnym zbirem, który zgwałcił dziewczynkę, zamiast ją zabić. Od tego czasu Dzierzba żyła myślą o zemście. Wybór, którego dokonuje w nocy Geralt "walczyć z Renfri czy odejść" jest czymś co kompletnie nie mieści się w charakterze opowiadań o Conanie.
Recykling kulturowy stosowany przez Sapkowskiego jest zupełnie inny niż recykling kulturowy stosowany przez Howarda. Choć zaryzykuję tezę, że jeden i drugi są dziećmi swoich czasów (i swoich wrażliwości) w swojej metodzie. U Sapkowskiego to żonglerka motywami i toposami kultury. Opowiadanie z innych perspektyw plus wrażliwość i emocjonalność mniej więcej współczesnego człowieka. U Howarda to te wszystkie pseudostarożytności, archaiczności i historiozofie, które wtedy były bardzo modne. I taki wagnerowski epicki rozmach "bohaterski". Ani jedno z tych opowiadań w takiej formie jak to napisał Sapkowski lub zbliżonej nie pasuje do Conana.
{No udało się. Już wiemy w czym lepszy jest Wiedźmin od Conana - straszna z niego pi.... Sukces. Gratuluję}
Niewątpliwie Conan "pi" nie jest (jeśli określasz te wszystkie geraltowe postawy wobec kwestii elfiej jako "pi" to proszę bardzo). Tak został właśnie pomyślany. A może z takich tęsknot swoich czasów i swojego autora - twórcy wyrósł. Co Ty masz z tym lepszy Conan / gorszy Conan? Lepszy / gorszy Wiedźmin?
Ale ten "blurb" to celowe wprowadzanie w błąd lub dowód na nieuctwo autora "blurba", jak kto woli.
Grubo przesadzasz. Wiedźmin niewątpliwie nie jest taką konwencją fantasy jak Conan. I nie był jak najbardziej w okresie opowiadań wiedźmińskich. Nie jest Geralt taką postacią jak Conan. Różnią się jak Bond i powieści Le Carre, jak "Dyliżans" i "Bez przebaczenia"W tym znaczeniu blurb jest w sumie prawdziwy. Gdzie tu nieuctwo? Z jakiś przyczyn postrzegasz określenie "rębajłą pokroju Conana" jako jakiś straszliwy, obraźliwy stygmat (słownikowo "mężczyzna dobrze i chętnie bijący się, zwłaszcza na szable"), przed którym trzeba bronić skrzywdzonego Cymmeryjczyka. To moim zdaniem jakaś histeryczna nadinterpretacja. "Nieuk i kłamca" ten to Maciej Parowski. On jest autorem tej notki z "Ostatniego życzenia". Myślę, że w kwestii szeroko rozumianej fantastyki nieukiem nie jest. W ogóle dużo sensownych obserwacji o tych opowiadaniach jest w notce na IV stronie okładki tego zbioru.
A co do komiksów o Conanie ja bym powiedział tak "Savage Sword of Conan" (czyli potencjalna kolekcja Hachette u nas) to mniej więcej klimat bliższy Millusowi i filmowi "Conan barbarzyńca". "Conan the Barbarian" to klimat raczej filmu "Conan niszczyciel". W obu seriach bywały adaptacje oryginalnych tekstów Howarda (w tym drugim też przerabiano teksty nieconanowskie Howarda na Conana, były takie nawet w Semikach). "Wieża słonia" jest właśnie adaptacją opowiadania o Conanie samego Howarda, które miało dwie wersje komiksowe w obu seriach Marvela.