Oczywiście, w Avatarze tylko jeden plan jest 3D, i nie ma w tym nic złego, bo dzięki temu te 3D było bardziej realistyczne, tak samo jest w rzeczywistości (pisałem o tym w poprzednim poście, ale widzę, że dalej tego nie rozumiesz) - weź sobie coś do ręki i to oblookaj, a następnie wyjrzyj przez okno i spójrz na jakiś oddalony obiekt, pewnie zauważysz, że dla ludzkiego oka obiekty oddalone wcale nie są takie trójmywiarowe... I właśnie tej zasady trzymał się James Cameron, jeśli chcesz mieć maksymalnie trójwymiarowy film to sobie zobacz najnowsze Oszukać Przeznaczenie - tam mamy pełne 3D przez cały czas, ale z realizmem nie ma to nic wspólnego... Poza tym w Avatarze trochę brakowało oklepanych 3D trików, w stylu coś leci w stronę widzów, którzy z tego powodu robią uniki... W sumie może to i dobrze, bo jak już pisałem, ten bajer jest oklepany...
Jak wytresować Smoka co prawda nie widziałem, ale domyślam się, że twórcy tego filmu po prostu uznali, że nie ma co się silić na realizm taki jak w Avatarze, zresztą, mieli to do tego w pewnym sensie prawo, gdyż mamy tu do czynienia z filmem animowanym, od którego przecież nie powinno się wymagać realizmu, i należy zapominać o tym, że głównym targetem JWS są osoby młodsze, którym najbardziej się podoba właśnie nierealistyczne 3D.