Ja też grałem kikla razy, ale najciekawszy jest chyba secenariusz oparty na mumii nahara. Różnica polega na tym, że zamiast mumii w podziemiach czaiła się banda strażników grobowca (mój nowy nabytek).
W wielkiej komnacie mój licz odprawiał rutuał, pozostałe grupy (sigmaretki i dark elfy) miały przeszkodzić mnie, no i sobie oczywiście. 8 rund po tym czasie wygrywam, za każdym razem, gdy przerwą liczowi musi on zaczynać od początku. W bonusie dostałem 2 'mighty szkielety'.
Zaczęło się od czekania, liczyłem na to, że podrodze moi oponenci trochę się osłabią nawzajem, niestety się przeliczyłem. Obie grupy wpadły w pełnym składzie, innymi korytarzami osaczając trochę moich kościstych przyjaciół. Na lewej flance ustawiłęm 6 szkieletów, nad którymi bezlitośnie jęły się znęcać dark elfy przebrzydłe, ale nie uszło im to na sucho, zostały zatrzymane na wiele rund. Tymczasem z prawej (bronionej przez 2 tomb guardiansów i tomb lorda) musiałem odpierać zacięty, aczkolwiek nieco ostrożny atak siostrzyczek. Mumiasty padły w pierwszej rundzie i musiałem rzucić do obrony akolitów broniących licza. Na szczęście tomb lord siał postrach i śmierć, co znacznie ułatwiło sprawę. Walka trwała kilka obfitujących w śmierć rund. Ostatecznie oddział 'mighty szkieletów' (sztuk 2), po zabiciu wszystkich elfów, do rytmu z opadającymi szczenami wszystkich graczy, ruszył na pomoc samotnemu już tomb lordowi, niepotrzebnie bo zanim dotarły to sam wyciął w pień wszystki panienki.
Podczas innej bitwy, na otwartym polu krasnoludy bezlitośnia siały śmierć za pomocą kusz... nie miałem się gdzie schować, w jednym budynku siostry a kawałek dalej dark elfy. I tak z mojej armi po kilku rundach został sam jeden tomb lord... i tak runda za rundą, powolutku wyciął wszystkie 3 bandy... :twisted: ale była jazda. Szedł przez grad bełtów, ciosów wszystkiego czym da się machać i nic. W połowie zszedł do 2 woundów, potem kusze krasnali zredukowały tą ilość do 1, ale to nie ocaliło ich przed systematycznym wyniszczeniem :twisted: