Myślę, że zdanie pana Kołodziejczaka:
"brak bestsellerów i wyczerpywanie się zasobów najważniejszych/najpopularniejszych serii/autorów/cykli (tak polskich, jak i zagranicznych)"
można zinterpretować też inaczej niż jako uwagę o braku ciekawych zagranicznych tytułów do wydania w Polsce (w stronę tej interpretacji potoczyła się dyskusja na forum).
Wyczerpywanie się zasobów rozumiem raczej jako wyczerpane nakłady takich tytułów jak Strażnicy, Umowa z Bogiem, niektórych tomów Kaznodziei, … (tu wpisać ulubione tytuły chodzące na allegro z kilkukrotnym przebiciem). Za tą interpretacją przemawia zwrot „tak polskich, jak i (…)”, bo jak go zrozumieć interpretując zdanie według pierwszej wersji.
W takim rozumieniu (wyczerpane zasoby = wyczerpane nakłady) ciężko też się nie zgodzić z tym argumentem jako z jedną z przyczyn kryzysu, gdyż:
(1) jeśli nie ma dostępnych tytułów, które chcę kupić, to oczywiście mniej pieniędzy przeznaczę na komiksy niż gdyby były
(2) nie mogąc kupić niektórych numerów Kaznodziei nie będę kupował żadnych części, czyli znowu wydam mniej.
(3) Jeśli brakuje najlepszych tytułów, to jak ludzie spoza grona fanów komiksów mają się przekonać, że komiksy mogą być wartościowe i zacząć je kupować?