A ONZ na dobrą sprawę nigdy nie miał zbyt wielkiej siły przebicia.No chyba,ze do lat 60'.
Bo i do tego czasu ONZ ingerowała skutecznie (inna sprawa czy słusznie). Akcje w Korei (amerykańska, ale pod egidą ONZ), Biafrze czy Katandze były skuteczne. Potem to już przeważnie tylko stawanie pomiędzy dwiema stronami i rozdzielanie ich na całe lata jak Izraela z sąsiadami. Były (i są) to koszty, a skuteczność żadna.