Gildia Historii (www.historia.gildia.pl) > Forum Historii

Lotnictwo wojskowe

(1/13) > >>

krytyk:
Temat ten ma być w załozeniu miejscem dyskusji o lotnictwie wojskowym, ze szczególnym uwzglednieniem okresu II wojny swiatowej.

Na poczatek proponuje:
zastanówmy sie nad anglo-amerykańskimi nalotami strategicznymi, czy była udana/skuteczna strategia czy też marnotrastwo sprzetu i ludzi, a przy okazji zbrodnia na ludnosci cywilnej?  

Gollum:
Na wojnie, jak to najlepiej ujął pewien partyzant, a czego w żadnym podręczniku nie znajdziemy, obowiązuje jedna zasada: albo my, albo oni. Tertium non datur.
Mamy wiec do wyboru, albo my wykończymy wroga, albo on nas. Zgodnie z tą zasadą naloty były pożyteczne. Niszczyły niemiecki potencjał i podkopywały morale.
Gorzej ze skutecznością. Nic w tym dziwnego, gdy się zrzuca bomby z wysokości 12 km na teren o promieniu kilku kilometrów, to rozrzut musi być duży.
A naloty dywanowe skutek odniosły: Niemcy mieli się bać aliantów. I się bali. Że zabytkowe Drezno poszło w gruzy, a parę milionów ludzi w wielu miastach zginęło? I o to właśnie chodziło! Te parę milionów trupów, to o tyle mniej żołnierzy na froncie, robotników w fabrykach zbrojeniowych i dywersantów po wojnie. Co, że wśród nich większośc to kobiety i dzieci? Kobiety też potrafia trzymac karabin czy pracowac przy obrabiarce, a dzieci niebawem dorosną i nasze dzieci mogą mieć z nimi problemy.

krytyk:
Fakt wojna jest straszna, temu nie przecze.
Ale nawet z punktu widzenia strategii te strategiczne bombardowania to było nieporozumienie (lub jak mówia to nie zbrodnia to bład). Koszty olbrzymie, w końcu wyprodukowanie takiej np. "latajacej fortecy" kosztowało sporo, a korzyści raczej małe, produkcja w III Rzeszy spadła dopiero w 1944 roku, głownie z powodu strat terytorialnych.
Zamiast tego dużego marnotrawsta, można było wyprodukować dużo wiecej mysliwców (przewaga powietrzna) i samolotów szturowych (niszczenie siły armii przeciwnika, przerwanie frontu). Wojna skończyła by sie szybciej, przy mniejszych stratach aliantów (w końcu pamietajmy że wiele tysiecy lotników alianckich zgineło w swych bombowcach).

Gollum:

--- Cytat: "krytyk" ---Koszty olbrzymie, w końcu wyprodukowanie takiej np. "latajacej fortecy" kosztowało sporo, a korzyści raczej małe, produkcja w III Rzeszy spadła dopiero w 1944 roku, głownie z powodu strat terytorialnych.
Zamiast tego dużego marnotrawsta, można było wyprodukować dużo wiecej mysliwców (przewaga powietrzna) i samolotów szturowych (niszczenie siły armii przeciwnika, przerwanie frontu).
--- Koniec cytatu ---

Mysliwców i szturmowców aliantom nie brakowało. Niemal wyłącznie w tej roli występowały myśliwskie z założenia typhoony i tempesty oraz znaczna część thunderboltów. Wadą tychże był krótki zasięg, umożliwiający działanie na linii frontu i niewiele dalej. A bombowce umozliwiały sianie zamętu i niszczenie przeciwnika daleko za linią walk.
Że produkcja spadła w 1944 roku? Bo wtedy na szerszą skalę wprowadzono B29, co to z racji niesamowitego uzbrojenia, pułapu i dużej jak na bombowiec szybkości, myśliwców sie specjalnie nie bały.
Na terenach zajętych w 1944 roku za dużego rpzemysłu nie było (jeśli nie liczyć Francji i Niderlandów). Wiekszość fabryk, tych z Ruhry, Śląska itp. pracowała pełna parą.

MSJ:

--- Cytat: "krytyk" ---Fakt wojna jest straszna, temu nie przecze.
Ale nawet z punktu widzenia strategii te strategiczne bombardowania to było nieporozumienie (lub jak mówia to nie zbrodnia to bład).
--- Koniec cytatu ---


mysle ze trzeba wziac pod uwage kilka rzeczy:

- wojna to najlepszy poligon doswiadczalny. nie zwazajac na koszty mozna testowac wszystko od nowej manierki po bombe atomowa. to byl doskonaly test dla bombowcow strategicznych, ktorych posiadanie okazalo sie bardzo przydatne po wojnie bo okazalo sie, ze doskonale nadaja sie do przenoszenia broni jadrowej.

- naloty dywanowe takie jak przeprowadzali alianci i Niemcy (bo rosjanie wogole nie mieli praktycznie lotnictwa strategicznego) mialy dzialanie psychologiczne. one mialy przede wszystkim wzbudzac strach. bomby zrzucane w ten sposob byly nie przewidywalne mogly trafic w fabryke zbrojeniowa ale i szpital, szkole itp. takie naloty mialy oslabic morale. na wojnie nie liczysz kosztow. (oczywiscie tylko w przypadku jesli sie jest ameryka).

- naloty dywanowe okazaly sie bardzo przydatne w Japonii. Tokio, Osaka i pare innych miast zostalo calkowicie zniszczonych i zrownanych z ziemia. Bomba atomowa w zasadzie nie byla potrzebna. Napalm doskonale sobie radzil z drewniana zabudowa tych miast.

Owszem naloty dywanowe sa moze kosztowne bo wymagaja olbrzymiej ilosci sprzetu i ludzi, a strata jednej latajacej fortecy to byla strata kilkuset tysiecy dolarow (tamtych dolarow wiec teraz pewnie kilka milionow). ale to sie oplacalo.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej