Problemów z Drakensang: Phileasson’s Secret z mojego punktu widzenia jest kilka.
1. (za oficjalnym forum Drakensanga / Radon Labs
http://forum.dtp-entertainment.com/viewtopic.php?f=223&t=17404 ) Dodatek był w produkcji, gdy zaczynały się problemy finansowe Radon Labs. Skończono go w pośpiechu w obawie, (słusznej jak się okazało) że później mogą być kłopoty z jego wydaniem. W rezultacie Phileasson's Secret jest podobno dość krótki (6 - 8 h godzin rozrywki), nudnawy (w porównaniu do River of Time - główną podobno winę za ten aspekt ponosi sama postać Phileassona, która nie jest wciągająca), i prosty - w przypadku grania wysokopoziomowymi postaciami (od 12 lvl w górę) walki przechodzą się same na auto ataku...
2. Dodatek jest (podobno) dostępny podczas oryginalnej kampanii - w zamierzeniach twórców historia dzieje się równolegle, a nie po "River of Time". Nie jest zatem przystosowany pod względem trudności do postaci, która ukończyła główną przygodę.
3. Pora wydania i cena. Gdyby dodatek wyszedł tak jak planowano na początku nowego roku (czyt. w styczniu) pewnie bym się skusił (bardzo lubię oba Drakensangi) Niestety, w tym momencie wolę odłożyć pieniądze na wychodzący w marcu DA 2, że o majowym Wieśku nie wspomnę.
Poczekam na polskie recenzje dodatku - może za jakiś czas dokonam zakupu. Na razie jednak pass.
Mały off topic:
Co do "dodatków" do Dragon Age'a - prawdziwym rozszerzeniem był tylko Dragon Age: Awakening (czyli Przebudzenie) Zapewniał około 30 godzin rozrywki, co stanowiło dobrą zabawę za około 80 zł. Pozostałe dodatki to DLC - warte uwagi są tylko Stone Prisoner i Warden's Keep.
Z Mass Effectem 2 sprawa ma się trochę inaczej - wyszły trzy ciekawe DLC: Kasumi - Stolen Memory, Overlord Pack i Shadow Broker - z czego dwa ostatnie są naprawdę fajne i warte swojej ceny.