Odnośnie jeszcze studiowania inżynierskiego. Obecnie zacząłem 3 rok i to prawda, że ścisłych coraz mniej
, czego nie mogłem powiedzieć na drugim roku kiedy to pierwsza połówka i egzaminy z niej były na zasadzie obecności = leżenie do potęgi. Znowu druga połówka drugiego roku to był kosmos. Miałem wrażenie jakby chcieli ze mnie zrobić inż. w jeden semstr. W pakowali chyba wszystko co mogli: wytrzymałość materiałów, elektrotechnika, mechanika płynów, termodynamika, mechanika techniczna i parę innych. I praktycznie z 4 tych był egz.
Osobiście powiem, że techniczne/inżynieryjne sprawy interesują mnie, ale od strony filozoficznej czyli obgadanie co by było gdyby, a nienawidzę i nie trawię tego całego liczenia. Ogólnie momentami chodzi się na te egzaminy, ale praktycznie na wykładach to mam wrażenie jak by mówili w innym języku. Nie ukrywam, że może wybrał bym i teraz inny kierunek może jakiś humanistyczny, ale szkoda mi takiego trudu rzucać, możliwa lepsza praca. Ogólnie ja już bym się przemęczył do tych 3,5 roku i mieć tego inż. A po tem to już co kto woli....
Chociaż nie wiem ile trwają u was inżynierskie. U mnie 7semestrów/3,5 roku.
@ Wyspa na co tak wogule zmieniłeś po tych 2,5 roku? tak nie kojarzę już.