Co do prawka to muszę przyznać iż nie należę do kierowców super przestrzegających zakazy prędkości, ale jedno jeździć szybko a 2gie jeździć w ogóle bez głowy.
No bo jak mam pusta drogę (a mam często bo korzystam głównie z dróg lokalnych i często Jeżdżę po nocy) to sobie mogę pognać ale na innych uczestników drogi, czy tym bardziej pieszych trzeba brać dużą poprawkę i cholernie uważać, że tak powiem na drodze zasadą powinien być brak zaufania do innych uczestników ruchu.
Najbardziej denerwujący są wariaci którzy gnają ale jeździć nie potrafią, ot przykład "mistrza prostej"
Jadę sobie swoim tempem, nie wolno ale też nie gnam na pałę a tu jak za dupą Audica siądzie i widzi Dacie to się przymierza i mruga, bo jakże to Audi może da Dosią jechać.
Ja tam problemu nie robię jak ktoś jeździ szybciej ode mnie to niech sobie wyprzedza i jedzie, mi to nie przeszkadza więc puszczam go na prostej.
Więc gościu gna chyba z 160 po tej prostej i mi znika, no dobra spokój. Ale co... otóż jak tylko zaczęły się zakręty i zawijasy to koleś wlecze się że człowieka cholera bierze, no bo skoro koleś nie umie jeździć po zakrętach to po jaką cholerę wyprzedza żeby później innych hamować, no nic wyprzedzam go na pierwszej prostej i dalej jadę swoim tępem, oczywiście gościu dostaje szału mało i znowu mruga się przymierza ale jak tylko zakręty się zaczynają w końcu sobie daje spokój bo mimo swojej super audicy w tyle zostaje po każdym zakręcie.
Nie mówię też że nie przestrzeganie zakazów prędkości jest dobre (przyznam iż tam gdzie ograniczenie do 90 często kolo 120 jadę a w wioskach zwalniam do 70-80)
ale niestety w Polskich realiach gdybym miał jeździć podłóg ograniczeń to nawet te 12 godzin dziennie które zazwyczaj w dzień roboczy w pracy spędzam by nie wystarczyło, a niestety w mojej pracy przejeżdżam od 300 do 600 km dziennie w zależności od trasy.