Przyznam ci się szczerze, że sam mam na swoim koncie kilka postów (tutaj i nie tylko), za które ze wstydu zapadłbym się pod ziemię. Dlatego już wyrobiłem w sobie pewien nawyk, który nazywa się "wara od klawiatury i postowania, gdy jesteś na bani". Czasami jest ciężko się powstrzymać, ale jak na razie mi się udaje. I nigdy nie żałuję, bo na drugi dzień zazwyczaj doskonale pamiętam co chciałem napisać. Treści które na bani wydawały mi się znakomitym dowcipem, na trzeźwo przyprawiają mnie o ciarki na plecach, kiedy pomyślę co było gdybym jednak je napisał... O wiele lepiej znajdować je nazajutrz tylko w swojej głowie niż na forum, w dodatku litościwie przemilczane przez resztę forumowiczów.
Dobra, chyba najwyższa pora położyć się spać. Przepraszam się właśnie z pierwszym sezonem To-LOVE-Ru z okazji oglądania na bieżąco drugiego. W sumie gdy się zacznie zwracać uwagę na istotne rzeczy (Yami, Mikan oraz rozmaite fetysze którymi ta seria jest wręcz przeładowana, a na większość których spokojnie się łapę), to megagłupawa fabuła przestaje aż tak dawać po oczach i nawet całkiem fajnie się to ogląda. Ale równie dobrze mogę kontynuować po złapaniu kilku godzinek snu.