Z Telekomuną w ogóle jest przegrana sprawa. Właściwie prawie nigdzie w Polsce nie kładzie już nowych kabli, chyba że załapie jakiś prestiżowy przetarg na nowy wieżowiec, biurowiec albo dużą uczelnię. Reszta inwestycji jest wstrzymana. Monterzy mają nawet powiedziane, że do nowych budynków mają próbować wciskać telefon i internet radiowy, który przez badziewność sprzętu i polski klimat prawie nigdy nie działa tak, jak powinien. A wszystko to przez połączone siły UOKiK-u i UE, które kazały Tepsie za grosze wydzierżawiać kable innym operatorom. Oni mogą świadczyć tańsze usługi, bo prawie nie ponoszą kosztów związanych z infrastrukturą i tylko w większych miastach mają własną. Telekomuna nie inwestuje w nowe kable i centrale, bo to coraz większe koszta przy coraz większym nabijaniu kieszeni konkurencji. Tak czy siak szykuje się dyrektywa UE, po której TP S.A. może po prostu upaść. Potem czeka ją prywatyzacja w stylu PKP (milion spółek, gdzie jedna odpowiada za słupy, druga za kable, trzecia za szafy itd.) albo przekształcenie w firmę zajmującą się tylko okablowaniem bez świadczenia usług telefonicznych i internetowych użytkownikom prywatnym.
W pierwszym przypadku jesteśmy udupieni, bo jednak chyba wszyscy providerzy w pewnym stopniu jadą na urządzeniach Tepsy (ceny mogą sporo wzrosnąć). Drugi to trochę utopia, bo to jednak Polska...