Przemoc i emocje, ale sprzedane w nieco inny niż zazwyczaj sposób. W takim np. Gantzu mamy huśtawkę - raz jest fajna zabawa, raz płacz. W BR fajnie raczej nie bywa. Mamy grupę normalnych, zaznajomionych ze sobą osób rzuconych w skrajną, chorą wręcz sytuację i po prostu ich obserwujemy. Mnie co jakiś czas nachodziły myśli, co bym w danej sytuacji zrobił, czy odważyłbym się obrócić plecami do najlepszego kumpla albo czy gdybym musiał, rozwaliłbym mu łeb.
Oczywiście wszystko jest przerysowane, historia wydumana (zmuszenie randomowej klasy do zarzynania się na bezludnej wyspie, i to w formie reality show), a rysownik nie szczędzi szczegółów anatomicznych (już od pierwszego rozdziału), ale bywały już debilniejsze pomysły na fabułę.
Imo warto i jeżeli zobaczę w Empiku pierwszy tom, to kupie. A jeżeli nie... Trudno.