Niewazne jak wielkie hiperbole nie robią z twierdzenia faktu. To cały czas jest Twoja teoria. A do tej pory nie udało Ci się wyjawić, gdzie w Składzie Głównym to "silne zideologizowanie".
Tak trochę czytając sobie Waszą dyskusję z boku, to akurat w tym względzie Nawimar przecież dokładnie napisał, o co chodziło z tym zideologizowaniem.
Pobieżna lektura recenzji poza naszym grajdołem tylko utwierdza w przekonaniu, że ten trop w odczytywaniu komiksu jest trafny, o choćby tu (a jest to recka entuzjastyczna, po pierwszej tylko części):
[/size]http://www.comicbookbin.com/MagasinGeneral001.html"[/size]We could summarize this volume as foundation for the next five to come. With an underlying theme that seems to lean toward the collision of tradition and modernism, it will be interesting to see who this mysterious stranger is and what he will bring to this peaceful village."Poza tym trudno mi pojąć, dlaczego na forum komiksowym (ale też każdym innym dotyczącym sztuki w ogóle) pojawiają się opory przed stwierdzeniami, że jakaś historia ma jednoznacznie zaplanowane przesłanie i strukturę, przecież w ten sposób właśnie się takie zamknięte historie konstruuje. Do jakiej ekstremy można w tym planowaniu zabrnąć opowiadał chociażby Moore, kiedy opisywał swój dawny proces tworzenia.
Można co najwyżej się spierać o to, czy takie zabiegi zostały przeprowadzone w taki sposób, że faktycznie efekt jest ciekawy, fajny i dający ewentualnie do myślenia, czy jest to jazda na rympał i jedno kopyto.
Zaś co się tyczy konkretnie "Składu", to przecież zamysł autora jest od początku czytelny, to jest przede wszystkim opowieść o tym, jak to do naszej metaforycznej, swojskiej ukochanej wiochy przybywa Inny, i co z tego spotkania z tą jego innością wynika, jak to się wszyscy mogą przełamać, przekonać do siebie itepe, itede.
To od razu widać i w tym, akurat dla kogoś, kto ma ochotę coś takiego poczytać, tkwi cały urok tego komiksu. Mnie się na przykład podobał, choć bliżej mi raczej do konserwy.
Tym niemniej taka konstrukcja i przekazior komiksu komuś mogą z założenia nie podchodzić (każdy z nas ma swoje lata i wie, co mniej więcej lubi, jeśli jesteś fanem książkowej pulpy to się nie weźmiesz nagle raczej za Murakamiego i tak dalej), więc absolutnie takie opinie jak ta nieszczęsna kostrona nie powinny nikogo oburzać.
Tym bardziej że ten wpis nie był jakoś specjalnie skandaliczny, tylko przede wszystkim zabawny, przecież to była wystylizowana, zrzędliwa tyrada na wesoło.
Twierdzeń o tym, jakoby była obraźliwa dla jakichś grup społecznych, mgławicowo zdefiniowanych, nie potrafię niestety do końca kupić, skoro na forum przechodzą bez problemu prawdziwe, celowe i złośliwe przysrywki i jakoś nikt raczej z tego powodu szat nie rozdziera. Tak że tego.
A w ogóle to pax, panowie