Na tym forum już wielokrotnie różni użytkownicy krytykowali ten komiks.
Ja to czytałem kilka lat temu, nie pamiętam nawet do którego tomu doszedłem. Ale cały czas mam zamiar powtórzyć. Pierwszy tom był super! Ale potem coś jakby zaczęło mi zgrzytać. Ja w ogóle uwielbiam komiksy, więc na serio musiało być coś nie tak, skoro nie dobrnąłem do końca.
Jeśli chodzi o mnie, to nigdzie i nigdy w życiu nie krytykowałem żadnego komiksu Loisela, natomiast uważam, że Death ma tutaj rację; zgadzam się - rozpoczęcie historii po prostu rewelacyjne (porównałbym go do początku innego wielkiego dzieła Loisela "Le Grand Mort"), z tego co pamiętam, to pierwsze zetknięcie z fantastycznymi elementami, mającymi chyba nadać drugiego dna opowieści, uatrakcyjnić znaną na wylot historię, też jeszcze wypada całkiem nieźle. Problem (mam tu na myśli właśnie efekt jakiegoś znużenia tymi pseudo-postmodernistycznymi przewrotkami) zaczyna się w miarę brnięcia coraz głębiej w budowanie nowej 'niby-prawdziwej' wersji starej bajeczki. Zdecydowanie lepiej wychodzą Loiselowi jego własne opowieści, niż odgrzewanie starych, przeżutych już przez dziesiątki autorów i przetrawionych przez miliony czytelników, historii.
Na pocieszenie dodam tylko, że pod koniec znów jest troszkę lepiej, tak że Death, zachęcam jednak w wolnej chwili do kontynuacji (bo jednak co Mistrz, to Mistrz!).
pozdrawiam i kłaniam się nisko!