Śledziłem z ciekawością wymianę zdań w tym temacie. Wiedziałem, mniej więcej z wcześniejszych postów, jakie poglądy ma Nawimar - w dużej części inne niż moje. Jednak po przeczytaniu 7 części Składu Głównego (czyli pierwszej w trzecim tomie), muszę mu choćby częściowo przyznać rację. Od początku uważałem ten komiks za przerysowany, przedstawiający zbytnio wyidealizowany/radosny obraz życia na wsi, ale akcja z dwoma braćmi to już zbytnie przegięcie. Nie jest to oczywiście niemożliwe, ale raczej nie pasuje do tej postaci, jej (Marie) przemiana jest dla mnie niewiarygodna i może to wszystko być odczytywane jako indoktrynacja (raczej nieudolna). Mnie takie rozwiązanie raczej rozśmieszyło (w złym sensie) a wisienką była ciąża (ciekawe czy będzie dwóch tatusiów) t, z tego wszystkiego.chociaż zostały mi tylko 2 części i bardzo podoba mi się warstwa graficzna to na dokończenie serii w tej chwili zbytnio nie mam ochoty.
Zastanawiające.
To znaczy powracające przekonanie, że jak o wsi piszemy, to tylko naturalistycznie? Że po przełomie modernistycznym i okresie deprecjonowania sielanek do konceptu arkadii wracać nie wolno? I ile wolno idealizować, by nie zepsuć efektu...? Efektu czego...? Wiarygodności?
Czy może problem lezy w tym, że sprawa ma podtekst erotyczny, a główna heroina nie jest seksbombą (wiec nieprawdopodobne jest jest jej wyzwolenie seksualne)? Czy może problem tkwi w tym, że omawiana postać jest kobietą? Czy jeśli zmienilibysmy sytuację i to jeden samotny mężczyzna miał dwie kochanki, które wiedziałyby o sobie i cieszyły się z tej sytuacji, bunt odczuwany przeciwko temu zwrotowi fabularnemu (zły śmiech nad komiksem) byłby równie silny? Czy przemawia tu obawa o niemożność ustalenia ojcostwa (która w odwróconej sytuacji nie zachodzi)? Niepokoj związany też z tym, że oto kobieta poradzi sobie z trudem rodzicielstwa sama, nie oczekując wsparcia ani ze strony zmarłego męza, ani przygodnych kochanków?
Warto zresztą pomyśleć o perspektywie, z ktorej podglądana jest ta historia. Ten kontrapunkt ma znaczenie. Utrudnia, przynosząc wpisaną w tekst krytykę zachowania Marie, przekonujące zastosowanie w tym przypadku słowa "indoktrynacja".