rzucałem, ale jakoś do końca nie udało mi się rzucić, Kuroneko mi się spodobała. Zresztą Saori, Manami, czy nawet Ayase też. Tylko Kirino nie potrafię strawić, a epizod z odwiedzinami Manami przelał czarę. Ogólnie bardzo lubię archetyp tsundere, ale w przypadku Kirino jakoś się w target nie wstrzeliłem, postać jest pusta i nudna.