W 2008 roku festiwal dostał 100 tyś. PLN, A jacy byli goście? Pamiętamy? Moebius, Manara, Liberatore, Sowa, Savoia i Mawil...
W roku 2011 festiwal dostał 330 tyś. PLN. W latach 2009-2010 po 500 tyś. PLN. W roku 2009 było widać, że festiwal jest zrobiony z przytupem, w 2010 już nie (jest to subiektywne odczucie)... A fundusze były takie same.
Jednak porównując lata 2008 i 2011 pod względem zaproszonych gości (abstrahując od mojego europejskiego umiłowania komiksowego) - widać pewne podobieństwa. Czyżby bilety lotnicze, aż tyle kosztowały? Że w roku 2008 na tak znamienitych gości wystarczyła "stówka", a w 2011 "trzy stówki" nie stykają?
Poza tym, czy na kwotę 330 tysięcy PLN, składa się też kasa sponsora "strategicznego" firmy Atlas? Czy też owe 330 tysięcy, to tylko li dotacja z miasta, a sponsor festiwalu wykłada kolejne pieniądze?
Czy organizatorzy festiwalu nie zdają sobie sprawy z tego, że w najbliższych latach pieniędzy będzie mniej, a nie więcej - mamy kryzys itd.? Czy może organizatorzy liczą na wygranie - "jakiegoś-tam" grantu na organizację festiwalu przez kolejne 4-5 lat - z ramienia Biura Festiwalowego??? = Marazm i brak perspektyw.
Czy organizatorzy od kilku lat nie udają się w styczniu na festiwal do Angouleme? Czy nie mają kontaktów z ambasadą Belgijską (i Francuską pewnie też)? Czy wobec tego nie rozwijają sieci jakichś znajomości z twórcami i rynkiem frankofońskim? Czy wreszcie garstka polskich wydawców - nie może przy pomocy festiwalu komiksu zapraszać gości, autorów których wydaje? Tak to zwykle przecież chyba szło? To są moje szczere i naiwne pytania, naprawdę bez cienia złośliwości.
Źródłem informacji o budżecie festiwalu są artykuły pani A. Hac, pana B. Krasnodębskiego i inn.
Można też poczytać odpowiednie uchwały rady miejskiej z miasta Łódź...