wracajac do barker vs king. no coz, jestem wielkim fanem barkera, tak jakos od 12 roku zycia. kinga tez sporo czytalem, ale jego horror byl zawsze dla mnie przewidywalny, mocno wtorny, i ten rozwlekly lekko psychologiczny styl tez mi nie odpowiadal. king zawsze kojarzyl mi sei bardziej z amerykanska zasciankowoscia, problemami nastolatkow i ludzi po przejsciach. barker natomiast (pomimo , moze i faktycznie slabszego warsztatu, a moze poprsotu innego???) wciaga, wciaga niesamowicie, w sowj chory i pozbawiony sumienia swiat. barker stworzyl cos naprawde zlego, cos co niepokoi, przeraza i obrzydza. jesli ktokolwiek kiedykowliek powiedzialby ze king jest mistrzem urban-horroru, to barker musialby zostac nazwany jego absolutnym krolem. pomysly barkera sa swieze, i tak dziwne i odmienne od tego co w horrorze znane, ze wlasnie to staje sie ich sila. barker stworzyl horror (pieklo) , w ktorym nigdy nikt z nas nie chicialby sie znalezc, ale moze dlatego jesli mialbym znalezc sie w piekle, to chialbym juz trafic do dobrego piekla - barkerowskiego piekla. jak dla mnie zdecydowanie najbardziej oryginalny i wybitny tworca horrorow.
z innych - lubie ostatnio lulmleya, za kicz, proste pomysly i dziwny sposb w jaki ten pan potrafi polaczyc to wszystko w niezwykle strawne danie.