Ton Twoich wypowiedzi jest skrajnie napuszony, nadęty, żeby nie powiedzieć - dupkowaty...[...] albo zwal konia, zanim zabierzesz się do dyskusji na forum
Byłbym wdzięczny za podstawy kultury przy dyskusji na forum.
Zgadzam się. Przystopuj... Jeżeli ktoś się myli wykaż mu to, ale nie w takiej formie I nie dotyczy to tylko Forum Historii. Gdziekolwiek się pojawisz od razu jakoś nieprzyjemnie się robi ( RPG).
Jakbym był złośliwy to bym się spytał z czym się zgadzasz z powyższej wypowiedzi? Z sugestią, że powinienem zwalić konia zanim zabiorę się do dyskusji, z tym że mam dupkowaty ton wypowiedzi czy tym, że atakuje brak inteligencji rozmówcy. Jeśli to ostatnie (jedyny 'merytoryczny' zarzut w całej wypowiedzi przedmówcy) to prosiłbym o cytat.
A takto po prostu założę, że nie przeczytałeś dokładnie pod czym się podpisujesz, zdarza się
A teraz wracając do bardziej merytorycznych dyskutantów:
Renault R-35 (lata produkcji 1935-1940) 400 sztuk (na ogólną liczbę wyprodukowanych 2000 sztuk do 1940)
Tyle poszło na eksport w tych latach. Założyłeś, że Polacy mają fundusze dopiero w 1938, więc nie wiem na jakiej zasadzie planujesz wykupić czołgi, które już zostały sprzedane.
400 czołgów to byś miał może jakby Polska w 1934 zaczęła podpisywać umowy z Francją i zaoferowała im więcej pieniędzy niż inne kraje, które takie umowy podpisały, tak żeby tylko dla nas produkowali.
O H-38 napisałem wcześniej.
Somua S-35 ? liczyłem że dzięki polskim pieniądzom można by ich wyprodukować dla Polski spokojnie z 250 sztuk
Nie wyprodukowali nawet dla siebie tyle ile zamówiła armia i za ile zapłaciła. Nie widzę żadnego powodu (ani podstaw do liczenia), żeby przy czymś takim byli w stanie nam sprzedać ich większą ilość.
P.S. Postanowiłem jednak podjąć dyskusję ale pod jednym warunkiem:
Szczur przedstawi argumenty a contrario
Argumenty przedstawiam od początku tej dyskusji - począwszy od zwrócenia uwagi na czeską produkcję (oraz nazwy czołgów), przez zwrócenie uwagi na bezzasadność niemożliwości prowadzenia wojny przez ZSRR z uwagi na czystki czy choćby właściwy stopień obrażanego przez Ciebie z lubością de Gaulle'a
Fairey Battle MkI ? do 1939 było ich ponad 1000 w linii. To pozwala mi sądzić że gdyby warunki finansowe byłyby zachęcające to RAF sprzedałby nawet część samolotów z linii a nie tylko z bieżącej (zwiększonej) produkcji. W sumie uważam że 500 sztuk na konie 1938 byłoby jak najbardziej realne.
Co rozumiesz przez zachęcające warunki finansowe? Jak dużo pieniędzy planujesz zaoferować Brytyjczykom, by pozbyli się połowy samolotów w obliczu nadchodzącej wojny?
Nie wiem również co pozwala ci sądzić, że Brytyjczycy sprzedaliby połowę samolotów - jedyne czym to uzasadniasz to fakt, że mieli ich dużo (nielogiczny, gdyż cały czas produkowali ich więcej niż sprzedawali).
FPZL P-24 ? dostępny praktycznie od 1936 roku. Produkcja płatowców opanowana przez PZL do perfekcji. Silniki z importu z Francji (silniki G-R) Uważam że wyprodukowanie do końca 1938 ? 200 ? 300 sztuk
Uważasz? Wiesz, że dane są trochę pewniejsze od uwag ;>
FHawker Hurricane ? produkowany od października 1937 (sic!) Warunki finansowe takie same co w przypadku Battle. W sumie 200 ? 300 sztuk. We wrześniu 1939 nie było w Polsce Hurricane-ów bo je po prostu za późno zamówiono, inwestując w tym czasie czas i pieniądze w niewypał jakim był PZL-50 Jastrząb
Czyli rozumiem, że z PZL-50 by nagle zrezygnowano z nieznanych przyczyn, posiłkując się wiedzą pochodzącą z przyszłości? Czy też może byśmy zignorowali tą gałąź krajowego przemysłu zbrojeniowego wywracajac do góry nogami doktrynę, zakładającą produkcję jak największej ilości własnego sprzętu (o którym mieliśmy dość wysokie mniemanie - w części przypadków uzasadnione)?
Co do warunków finansowych - odpowiedź jak powyżej.
Gdyby komuś brakowało to jest jeszcze Morane Saulnier MS-406 którego rozwój (wlokący się od marca 1937 roku) mogłyby zdecydowanie przyśpieszyć polskie pieniądze.
A pieniędzy starczyłoby na wszystko
Powiedz mi, skąd z niemieckich banków wyciągniesz tyle pieniędzy, żeby poprawić wszelkie gałęzie przemysłu i zakupić w ciągu pół roku całą armię? I czemu Niemcy mieli takie problemy z wyposażeniem swojej armii i konstrukcją sprzętu skoro mieli te pieniądze? ;>
Myślę że to wystarczy i 1200 samolotów się zbierze, chociażby z prostego powodu że myśliwce i bombowce to nie wszystkie typy samolotów niezbędne na wojnie.
Owszem, dochodzą jeszcze generalnie rozpoznawczo-szkoleniowe. Myślę, że na zasadzie 'odkupimy od wszystkich państw ich samoloty' to byś zabrał i więcej - ale o sensowności tego założenia nie będę nawet się wypowiadał.
Wszystko rozbija się o te pieniądze - a na te pytanie mi już nie odpowiedziałeś.
P.S. Na resztę odpowiem później.