Przedmówca uchwycił coś bardzo ważnego - ważniejszego niż mentalność samych Azteków. Do zwycięstwa Corteza przyczyniła się nie tyle mentalność Azteków, ile podbitych przez nich ludów. Państwo Montezumy w momencie najazdu Cortesa było tworem dośc młodym. Gdyby wyprawa ta odbyła sie 20, 50, sto lat później, władza Azteków (być może) byłaby bardziej okrzepła i mogliby oni stawiać silniejszy opór - mając w innych plemionach lojalnych sprzymierzeńców,a nie niepewnych poddanych. Wtedy konkwistadorzy potrzebowali by dużo większych sił aby podbić Meksyk - a ich zaangażowanie musiałoby oznaczac wycofanie ich z Europy, do czego np. Hiszpanie mogliby nie być tak skłonni... Do tego dochodzą problemy logistyczne...
Inaczej nieco ma się sprawa z państwem Inków , ale myślę że i tu główną rolę odegrał element zaskoczenia. Gdyby Indianie mieli nieco więcej czasu by nadrobić zaległości ich opór mógłby być skuteczniejszy - do tego stopnia że Europejczykom nie opłacałoby się ich podbijać... to oczywiście tylko spekulacje, bo nawet jeżeli - Indianie nie wiedzieli że zagraza im niebezpieczeństwo zza oceanu, więc pewnie nie wykorzystali by tego czasu - ale z drugiej strony, nie jest to przecież niemożliwe
Pamiętajcie jak w krótkim czasie wzrosła potęga Rzymu - gdy Italia ze zlepka kolonii i sprzymierzeńców stała sie jednorodnym państwem narodowym, na którego obywatelach można było polegać. W Meksyku mogłoby stać się podobnie