trawa

Autor Wątek: Wartość rynkowa polskich komiksów  (Przeczytany 43012 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Memling

Odp: Wartość rynkowa polskich komiksów
« Odpowiedź #45 dnia: Październik 06, 2011, 05:41:33 pm »
@turu - chodzi mi o proporcje, raczej wartości względne/bezwględne. Jeśli bym się nie dopchał do takiego wydawcy, to znaczy, że marny ze mnie twórca. Wydawca zadałby mi pytanie, oglądając moje prace: "Panie Tomku, czy to się sprzeda?..." Po prostu rynek by mnie wyeliminował z gry. I byłaby to zdrowa, normalna sytuacja, o jaką również mi chodzi. Bo w tej chwili dopchanie się u nas do wydawcy, to wypicie z nim kolejki piwa ;) @Rzenio trafnie odczytuje mój zamysł, zresztą wystarczy wczytać się dobrze, piszę chyba jasno.
http://polskikomiks.info/ - informacje o polskim komiksie

Offline holcman

Odp: Wartość rynkowa polskich komiksów
« Odpowiedź #46 dnia: Październik 06, 2011, 06:00:23 pm »
piszę chyba jasno.

Piszesz zasadniczo bzdury. W obu założonych przez Ciebie tematach zresztą.

Nie masz pojęcia o funkcjonowaniu polskiego rynku komiksowego i na podstawie tego braku pojęcia budujesz jakieś kosmiczne tezy. Szukasz teorii spiskowych, które mają Ci wyjaśnić dlaczego Twoje komiksy nie są publikowane.

Z każdego Twojego posta da się wyczytać frustrację, spowodowaną faktem, że grupa trzymająca władzę nad polskim komiksem nie chce publikować Twoich prac. I jest to grupa, która uwielbia piwo i trzeba z nią cały czas to piwo pić.

Tymczasem nie ma takiej grupy, każdy z wydawców pracuje na swoje konto i wedle własnych upodobań. Wyślij mi komiks, który nam się spodoba a go wydamy. To jest właśnie tak proste. Ale ani my, ani Ty nie będziemy z tego żyli. Niestety.

Offline turucorp

Odp: Wartość rynkowa polskich komiksów
« Odpowiedź #47 dnia: Październik 06, 2011, 06:02:24 pm »
@turu - chodzi mi o proporcje, raczej wartości względne/bezwględne. Jeśli bym się nie dopchał do takiego wydawcy, to znaczy, że marny ze mnie twórca. Wydawca zadałby mi pytanie, oglądając moje prace: "Panie Tomku, czy to się sprzeda?..." Po prostu rynek by mnie wyeliminował z gry. I byłaby to zdrowa, normalna sytuacja, o jaką również mi chodzi.

Ale pamietasz, ze chcac byc uczciwy musialbys mu najpierw uswiadomic, ze trzeba wylozyc spora kase przez kilka lat, zeby cokolwiek komiksowego mu sie sprzedalo?
Komiksy wychodza w Polsce tylko dlatego, ze niektorych ludzi wciaz jeszcze to bawi i sa w stanie wylozyc kase zeby cokolwiek wydac.
Skala "biznesu" jest taka, ze chyba nawet lokata w banku, na zbojeckich zasadach, jest w stanie wygenerowac wiecej kasy.

A zreszta, to jest bardzo prosta sytuacja, przelozenie jeden do jednego z realiami tworcow francuskich, dla ktorych "zycie z komiksow" zaczyna sie przy 20 tys. egz.
U nas wystarczyloby 10 tys., niestety, w naszych realiach to jakis kosmos osiagalny jedynie dla Rosinskiego i Minkiewiczow.
Cala reszta Twoich rowazan, to tylko niewiele znaczace niuanse. Sorry.

Bo w tej chwili dopchanie się u nas do wydawcy, to wypicie z nim kolejki piwa :wink:

powaznie?
troche mnie to dziwi, bo praktycznie z wszystkimi, ktorzy mi cokolwiek wydali, mialem najpierw kontakty wydawnicze, ba, z niektorymi nie pilem do dzis ?:#

ups...jakis wydawca mi sie wtrynil ;)

fragsel

  • Gość
Odp: Wartość rynkowa polskich komiksów
« Odpowiedź #48 dnia: Październik 06, 2011, 06:15:36 pm »
Sorki, ale chciałbym tu umieścić głos osoby spoza tzw. Środowiska, nie znającej osobiście ani jednego wydawcy czy autora komiksu, nie byłem na żadnym konwencie czy festiwalu, po prostu siedzę w domu i sobie czytam (często mając w ręce piwo i chipsy):
"Rzadko czytam Polskie komiksy. Z tego samego powodu dla którego rzadko oglądam polskie filmy - nie bawią mnie. Najlepiej ujął to Rzenio:
że trzeba dla ludzi, komercyjnie a nie jakkieś fiubździu o podcinaniu sobie żył malowane patykiem na pomiętej tekturze
Obie te formy w Polskim wydaniu sprawiają wrażenie wymęczonych (a przy okazji męczących), wydumanych, maskują brak treści wulgaryzmem i nagością. Nie ma w nich polotu, lekkości, ROZRYWKI. Są jakieś psychiczne wiwisekcje, martyrologia, a najczęściej pustka. Polskie komiksy (stworzone po 2000 roku) które mnie bawią można policzyć na palcach jednej ręki nieuważnego drwala: 48 stron, Kaydan i chyba już, choć mogłem z jeden pominąć. A w kwestii filmu to już naprawdę musiałbym pomyśleć, ale boję się, że na Dniu Świra by się skończyło.
I kwestia wspomnianego przez Ciebie marketingu nic tu nie ma do rzeczy. Polskie filmy np. Bitwa Warszawska mają marketing jak się patrzy, a mnie do kina końmi nie zaciągniesz. Bo to typowy POLSKI gniot.
I skoro takiego jak ja kinomaniako - komiksofana te marketingowe sztuczki na polski twór nie nabiorą, to jak mogą zachęcić osobę tzw. zieloną. A może nawet lepiej nie reklamować polskich komiksów bo jeszcze ktoś przeczyta i się do końca zrazi???"

Offline turucorp

Odp: Wartość rynkowa polskich komiksów
« Odpowiedź #49 dnia: Październik 06, 2011, 06:25:46 pm »
I skoro takiego jak ja kinomaniako - komiksofana

zapomniales uzyc ""
"komiksfan" sie znalazl...lol

Offline Memling

Odp: Wartość rynkowa polskich komiksów
« Odpowiedź #50 dnia: Październik 06, 2011, 06:37:47 pm »
Piszesz zasadniczo bzdury. W obu założonych przez Ciebie tematach zresztą.

Nie masz pojęcia o funkcjonowaniu polskiego rynku komiksowego i na podstawie tego braku pojęcia budujesz jakieś kosmiczne tezy. Szukasz teorii spiskowych, które mają Ci wyjaśnić dlaczego Twoje komiksy nie są publikowane.

Z każdego Twojego posta da się wyczytać frustrację, spowodowaną faktem, że grupa trzymająca władzę nad polskim komiksem nie chce publikować Twoich prac. I jest to grupa, która uwielbia piwo i trzeba z nią cały czas to piwo pić.

Tymczasem nie ma takiej grupy, każdy z wydawców pracuje na swoje konto i wedle własnych upodobań. Wyślij mi komiks, który nam się spodoba a go wydamy. To jest właśnie tak proste. Ale ani my, ani Ty nie będziemy z tego żyli. Niestety.


Ostatnio wydrukowali. Nakładem Egmontu i MPW w antologii powstańczej. A materiał na komiks, album komiksowy mam. Wreszcie. Jak narysuję, to się zgłoszę. Moje prace były, są i daj Boże będą publikowane. To prawda, nie jestem specjalistą do wydawania. Natomiast będąc od dłuższego czasu lekko z boku widzę pewne rzeczy, które być może uczestnicząc aktywniej w "środowisku" bym nie widział. Zresztą rozmawiam z ludźmi niezwiązanymi z komiksem, powiedzmy takimi jak @fragsel i jakoś mamy podobne zdanie na temat funkcjonowania komiksu w Polsce.

@turu. Zgadza się. Duże pieniądze. Bardzo duże. Może by w to wszedł np. jakiś koncern naftowy albo co. Rzucam, by pokazać skalę, o jaką mi chodzi.
@fragsel - tak jest. Komiks to jest przede wszystkim rozrywka. Robiona przez ludzi i dla ludzi.
http://polskikomiks.info/ - informacje o polskim komiksie

Offline turucorp

Odp: Wartość rynkowa polskich komiksów
« Odpowiedź #51 dnia: Październik 06, 2011, 06:55:27 pm »
@turu. Zgadza się. Duże pieniądze. Bardzo duże. Może by w to wszedł np. jakiś koncern naftowy albo co. Rzucam, by pokazać skalę, o jaką mi chodzi.

no tak, to musi byc koncern naftowy, bo wszyscy inni, lacznie z producenatami wodki, juz wymiekli.

@fragsel - tak jest. Komiks to jest przede wszystkim rozrywka. Robiona przez ludzi i dla ludzi.

mam nadzieje, ze obaj zdajecie sobie sprawe, ze dla roznych ludzi sa rozne "rozrywki"?
np. jedni wbiaja sie na "Bitwe Warszawska" i potem maja jazdy na cala krajowa kinematografie, a inni wola sobie po prostu spokojnie zobaczyc jakis dobry krajowy film.
ale spoko, rozumiem, chociaz mnie to troche przeraza jak sobie pomysle, ze ktos sobie wsadza kolczaste przedmioty w rozne otwory w ciele, a potem krzyczy, ze uprawianie seksu, to samo zlo, bo raz probowal i go bolalo.

fragsel

  • Gość
Odp: Wartość rynkowa polskich komiksów
« Odpowiedź #52 dnia: Październik 06, 2011, 06:59:14 pm »

ale spoko, rozumiem, chociaz mnie to troche przeraza jak sobie pomysle, ze ktos sobie wsadza kolczaste przedmioty w rozne otwory w ciele, a potem krzyczy, ze uprawianie seksu, to samo zlo, bo raz probowal i go bolalo.


z tą różnicą, że nas nieczytających polskich komiksów jest tylu co wielbicieli seksu z opcją "członek w pochwę", a osób czytających polskie komiksy jest nawet mniej niż masochistów ( jako matematyk mógłbym ci dowieść, że każdy podzbiór zbioru masochistów może być co najwyżej równoliczny, a nigdy liczniejszy)
« Ostatnia zmiana: Październik 06, 2011, 07:03:42 pm wysłana przez fragsel »

Offline turucorp

Odp: Wartość rynkowa polskich komiksów
« Odpowiedź #53 dnia: Październik 06, 2011, 08:52:45 pm »
z tą różnicą, że nas nieczytających polskich komiksów jest tylu co wielbicieli seksu z opcją "członek w pochwę"

"was"?
przed chwila czytalem, ze nikogo nie znasz, nigdzie nie bywasz, a komiksy czytujesz sobie po cichutku w domku, a tu nagle jest cie "tlum caly" i tylko "wy" wiecie co dobre i odpowiednie?
wiecie co "towarzyszu", 20 lat zylem pod butem takich, co tez im sie wydawalo, ze mowia w imieniu wiekszosci i chyba wystarczy :/

fragsel

  • Gość
Odp: Wartość rynkowa polskich komiksów
« Odpowiedź #54 dnia: Październik 06, 2011, 10:14:50 pm »
Najpierw robisz ze mnie zboczeńca a teraz przedstawiciela reżimu totalitarnego. Świetna reklama dla twoich komiksów.
Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie starałem się (przynajmniej do momentu twojego ataku) narzucać poglądów - wyrażałem swoje zdanie:
Ja , Sławomir Kwaśny, uważam, że WSPÓŁCZEŚNIE TWORZONE polskie komiksy (choć nie wszystkie - są nieliczne chwalebne wyjątki) nie nadają się dla szerszego czytelnika. Nie nadają się dla jego rozrywki.
JA uważam także, że polscy twórcy i wydawcy komiksowi nie dbają o edukację komiksową młodego pokolenia czytelników. Każdy "neofita" komiksowy, niemalże jak dziecko uczące się czytać, potrzebuje historyjek o Ali co ma kota lub innej brzózce na ruinach. A tego na rynku polskim współczesnym nie ma.
A nawet jak znajdziesz coś takiego to nie chwal się nigdzie że coś takiego preferujesz bo ci, "towarzyszu", ostre przedmioty w otwory ciała w dziwnym akcie seksualnym znawcy powtykają.
Takie jest moje zdanie.
Ty masz inne, możesz mieć. Nie robi to z Ciebie sodomity.
A   teraz decyduj: dalej prowadzisz dyskusję na poziomie normalnej dyskusji   na tym forum, czy tez może podaj jakieś argumenty by mnie zachęcić do   przeczytania (choć z tego co pamiętam to raczej przejrzenia) któregoś z   twoich dzieł. Może zmienię zdanie?
« Ostatnia zmiana: Październik 06, 2011, 10:50:34 pm wysłana przez fragsel »

Offline turucorp

Odp: Wartość rynkowa polskich komiksów
« Odpowiedź #55 dnia: Październik 07, 2011, 08:44:15 am »
Najpierw robisz ze mnie zboczeńca a teraz przedstawiciela reżimu totalitarnego. Świetna reklama dla twoich komiksów.

Ja, zboczenca?
Jezeli sadzisz, ze swiadome i dobrowolne chodzenie na kolejna "pseudosuperprodukcje" i postrzeganie przez jej pryzmat calosci wspolczesnej krajowej kinematografii jest czym "normalnym", to nie ja robie ci te krzywde :sad:

Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie starałem się (przynajmniej do momentu twojego ataku) narzucać poglądów - wyrażałem swoje zdanie:
Ja , Sławomir Kwaśny, uważam, że WSPÓŁCZEŚNIE TWORZONE polskie komiksy (choć nie wszystkie - są nieliczne chwalebne wyjątki) nie nadają się dla szerszego czytelnika. Nie nadają się dla jego rozrywki.

"Szerszy czytelnik" nie istnieje, a "potencjalny czytelnik" woli ogladac filmy i grac w gry.

JA uważam także, że polscy twórcy i wydawcy komiksowi nie dbają o edukację komiksową młodego pokolenia czytelników. Każdy "neofita" komiksowy, niemalże jak dziecko uczące się czytać, potrzebuje historyjek o Ali co ma kota lub innej brzózce na ruinach. A tego na rynku polskim współczesnym nie ma.

W pelni sie z Toba zgadzam (LOL), jeszcze tylko musze do tego przekonac moje dzieci.
Od jutra zabieram im wszystkie, kupowane regularnie, gazetki z komiksami i magazyny komiksowe dla dzieci. A jak sie spytaja, gdzie sa ich Donaldy, Spidermany, Scoobydoo, Asterixy, Tytusy, Ben10 itd., to powiem, ze od dzisiaj nie ma, po jeden pan w internecie mi powiedzial, ze nie istnieja.

A nawet jak znajdziesz coś takiego to nie chwal się nigdzie że coś takiego preferujesz bo ci, "towarzyszu", ostre przedmioty w otwory ciała w dziwnym akcie seksualnym znawcy powtykają.
Takie jest moje zdanie.
Ty masz inne, możesz mieć. Nie robi to z Ciebie sodomity.

Dziekuje za pozwolenie.
Chociaz to troche dziwne, bo przed chwila wypowiadales sie w imieniu jakiejs wirtualnej "normy" i "wiekszosci" i sugerowales, ze to Twoje podejscie jest, par analogiam, "klasycznym sposobem odbywania stosunku"?
I nagle taka wolta, ze moge miec swoje zdanie?
Jeszcze chwila i dojdziesz do wniosku, ze moge miec nawet jakis kontakt z rzeczywistoscia?! (eee, nie, chyba nie ma szans)

A   teraz decyduj: dalej prowadzisz dyskusję na poziomie normalnej dyskusji   na tym forum, czy tez może podaj jakieś argumenty by mnie zachęcić do   przeczytania (choć z tego co pamiętam to raczej przejrzenia) któregoś z   twoich dzieł. Może zmienię zdanie?

Zachecic Ciebie do czytania moich komiksow?!
No bez jaj...
Chociaz dobra, zastosuje kolejna analogie (wiem, masz z tym problem, ale trudno):
Franz Kafka kazal po swojej smierci spalic wszystkie swoje, nieopublikowane dziela, bo za zycia nie byl w stanie sprzedac nawet 1000 egz. zbioru opowiadan. Jestem wiekszym twardzielem od Kafki, bo jednak publikuje, chociaz tez nie przekraczam 1000 egz.
Zachecony?
 :smile:

Gilbaert

  • Gość
Odp: Wartość rynkowa polskich komiksów
« Odpowiedź #56 dnia: Październik 07, 2011, 09:08:11 am »
fragsel - tak z ciekawości ile wydanych w przeciągu zeszłego roku polskich albumów kupiłeś i przeczytałeś. Bo mam wrażenie, że z tym artystowskim pitu pitu o podcinaniu żył w komiksie PL to gdzieś z któregoś paluszka sobie wyssałeś

fragsel

  • Gość
Odp: Wartość rynkowa polskich komiksów
« Odpowiedź #57 dnia: Październik 07, 2011, 09:42:24 am »
I już wiem, że problem jak zwykle tu obija się o czytanie ze zrozumieniem:


W pelni sie z Toba zgadzam (LOL), jeszcze tylko musze do tego przekonac moje dzieci.
Od jutra zabieram im wszystkie, kupowane regularnie, gazetki z komiksami i magazyny komiksowe dla dzieci. A jak sie spytaja, gdzie sa ich Donaldy, Spidermany, Scoobydoo, Asterixy, Tytusy, Ben10 itd., to powiem, ze od dzisiaj nie ma, po jeden pan w internecie mi powiedzial, ze nie istnieja.

Zwróć uwagę, że temat brzmi: "Wartość rynkowa polskich komiksów". no chyba, że ty rysujesz spidermana. w takim razie przepraszam

fragsel - tak z ciekawości ile wydanych w przeciągu zeszłego roku polskich albumów kupiłeś i przeczytałeś. Bo mam wrażenie, że z tym artystowskim pitu pitu o podcinaniu żył w komiksie PL to gdzieś z któregoś paluszka sobie wyssałeś

nie wyssałem tylko cytowałem. użytkownika Rzenio

czytajcie, a nie przebiegajcie wzrokiem

Gilbaert

  • Gość
Odp: Wartość rynkowa polskich komiksów
« Odpowiedź #58 dnia: Październik 07, 2011, 09:51:11 am »
nie odpowiedziałeś na moje pytanie.

Offline Rzenio

Odp: Wartość rynkowa polskich komiksów
« Odpowiedź #59 dnia: Październik 07, 2011, 10:13:12 am »
Nic nie jest wyssane z palce. Komiks był autentyczny i był jednym z wielu jakie przynosili młodzi adepci sztuki komiksowej przychodząc do nas do klubu. W większości artysci po liceum plastycznym. Swoje wnętrze i lęki przed światem przelewali na planszę. Zresztą przeglądnijcie sobie np. numery AQQ - jakie tam są treści i jaki duch scenariuszy. I to się niestwety ciągnie do dziś. takie mam wrażenie po wystawie na poprzedniej Łodzi (w tym roku nie miałem czasu). A pamiętacie komiks z przyklejanymi kościotrupami myszek? (nie pamiętam - Truściński, Piorunowski?)
http://protektorzy.blogspot.com - kolejna seria, która odmieni rynek polskiego komiksu:)

 

anything