Właśnie skończyłem lekturę jednego z najlepszych komiksów jakie miałem szansę poznać.
Wojna Sambre"ów Werner i Szarlotta jest komiksem magicznie wciągającym dzięki naprawdę przemyślanemu scenariuszowi, sieci intryg i kreacji bohaterów. Kiedyś wypożyczyłem w bibliotece któryś z pozostałych dwóch tomów, to po przeczytaniu kilkudziesięciu stron odpuściłem, co było błędem. Frajdę sprawiła mi chronologia, gdzie kolejne tomy przedstawiają historię wcześniejszych pokoleń rodziny. Pewnie sporo rzeczy mogło mi umknąć, bez znajomości poprzednich wydarzeń, ale odniosłem wrażenie że wstęp informuje czytelnika o wszystkich najważniejszych kwestiach.
Jedyny mankament jaki zauważyłem w trakcie czytania, to skomplikowana relacja pomiędzy
Wernerem a Joanną-Zofią (po scenie kąpieli młodzieńca, ich relacje powinny ulec oziębieniu - z wiadomych powodów chłopaka zdecydowanie bardziej, skoro przez tą sytuację traci względy Szarlotty - jednak później po konflikcie z księciem Von Gothem, pędzi do niej w podskokach i prosi o pomoc.
Zaburzyła mi ta scena zrozumienie motywacji jakimi kierował się Werner. Może jakaś sytuacja mi umknęła i nie zrozumiałem tego fragmentu?
jest niesatysfakcjonująca bo przejrzenie zamiarów hrabiny nie powinno być nader skomplikowane.
I znowu będę musiał sięgnąć do portfela i uzupełnić kolekcję pozostałym dostępnym tomem i czekać na dodruk Sambre i ewentualnie kolejny tom.