The Dark Knight Rises - absolutnie czołówka najgłupszych filmów, na jakich byłem kiedykolwiek w kinie. Irytowało mnie w tym filmie dosłownie wszystko. Batmany w wykonaniu Nolana, wbrew powszechnym opiniom, uważam za niezbyt udane filmy. Wolałbym, żeby reżyser wrócił do kameralnego kina w stylu Memento, bo superprodukcje mu nie wychodzą. Wracając do TDKR, mimo że film mi się nie podobał i oceniam go na 2/10, w kinie bawiłem się doskonale, bo mieliśmy z kumplami olbrzymi ubaw z nieskończonej głupoty filmu.
Tylko Batmana szkoda, bo postać zasługuje na klimatyczne ekranizacje. Obecnie w kinie panuje niestety moda na pseudorealistyczne kino sensacyjne, co psuje zarówno ekranizacje komiksów, ale też np. cykl o Bondzie. Wszystkie te filmy pozbawione zostały swoich charakterystycznych cech i właściwie nie ma znaczenia czy bohaterem filmu jest Batman, Superman, Bond czy Bourn'e albo jakiś inny Vin Diesel..