Czynność nie jest wykonywana byle jak, jest wykonywana w najlepszy możliwy sposób.
But of course, tyle że z praktycznie zerowym przygotowaniem i znajomością tematu, do czego niektórzy przyznali się otwarcie. Wyślij świeżego rekruta który nie umie posługiwać się bronią żeby rozbroił agresywnego włamywacza, efekty będą mniej więcej te same. Wiem, nie ta skala zjawiska i zaraz podniosą się głosy że porównywanie tych dwóch czynności to poroniony pomysł, ale ja mam właśnie taki sposób myślenia o czym nieco szerzej poniżej.
Eliminacja postaci których większość nie zna jest kluczowym elementem, dzięki któremu w dalszych etapach będziemy wiedzieli na kogo głosujemy.
Tyle że jest to proces wybitnie losowy, nie mający absolutnie nic w spólnego ze świadomą decyzją podejmowaną poprzez przeanalizowanie posiadanej
konkretnej wiedzy i wyciągnięcie słusznych dla siebie wniosków. Na podstawie czego głosują osoby które nawet danej postaci nie znają, jej wyglądu? Śmiech na sali. Oceń teledysk do piosenki nie znając jej wcześniej i nadal nie słysząc podczas oglądania. Twoim zdaniem taka ocena jest w jakimkolwiek stopniu miarodajna i cokolwiek warta?
Reszta Twojego myślenia, to dla mnie jedna wielka luka logiczna, z której wynikałoby, że będąc zaproszonym przez znajomych na partyjkę pokera odmawiasz, bo nie umiesz grać, nie jesteś dobry. Na kręgle też nie pójdziesz, bo regularnie nie trenujesz, nie umiesz podkręcić kuli.
Wiedząc że piszę się na grę z wybitnymi mastahami? Jasne że nie pójdę, nie mam zamiaru obniżać im poziomu ani wystawiać się na pośmiewisko (kilka razy w życiu popełniłem już ten błąd i obiecałem sobie nigdy więcej). Taki już dziwny ze mnie gość, wybacz. Ale to działa też w drugą stronę: w zamian za to nie chcę widzieć lamerów w swojej ekipie gdy sam ustawiam się z mocnym towarzystwem na porządną partyjkę na poziomie. Co innego jeżeli wiem iż rozstrzał w umiejętnościach rozłoży się w miarę po równi na wszystkich (znaczy będą zarówno mistrzowie jak i lamerzy), wtedy mogę pójść zawsze bez większych zastrzeżeń bo odnajdę się plus minus w jednej z grup lub pomiędzy nimi i nie zostanę kompletnie sam na którymś z biegunów.
Na festiwal muzyczny też nie ma sensu się wybierać, skoro nie zna się dokładnie wszystkich zespołów.
Wrong. Pójdę, poznam i być może dowiem się czegoś ciekawego. Swoją niewiedzą w tym przypadku absolutnie nie jestem w stanie zepsuć innym zabawy, więc nie widzę w tym nic złego.
Co z tego, że żadna z tych czynności nie będzie związana ze 100% opanowaniem/znajomością towarzyszącego jej regionu, skoro będzie jej towarzyszyła przyjemność? Chyba że jednak nie, nie będzie to przyjemne.
Owszem, uczenie się podstaw będąc jedynym zieloniutkim w ekipie wymiataczy nie będzie przyjemne, podobnież jak nie będzie przyjemne granie z niskopoziomowymi niggerami samemu będąc wymiataczem. Pisałem o tym powyżej. Oczywiście mówię tylko za siebie, komuś może taka forma aktywności wydaje się nader atrakcyjna - jego sprawa, mi nic do tego.
Edit: Była widzę edycja, krótko więc. Co do poziomu - z góry się domyślałem jak to będzie wyglądać i jak najbardziej mi to odpowiada.
Życzę zatem dobrej zabawy. 100% szczerze, bez szyderstwa w głosie. Mi ten poziom nie odpowiada, zatem jak też napisałem powyżej dziękuję za udział.
Co do szacunku i wyzwań - nie mam pojęcia o czym mówisz, to tylko chińskie bajki i związana z nimi zabawa. Żadnych wyzwań, żadnego duchowego rozwoju, nic z tych rzeczy tutaj nie szukałem.
Cóż, moim zdaniem każde nowe doświadczenie w pewnym sensie nas rozwija, nieważne czy jest to oglądanie chińskich bajek czy obieranie ziemniaków na frytki. Dlatego wszystko co robię w życiu staram się się traktować z pewnym dystansem, ale jak najbardziej serio. Taki już ze mnie dziwny gość, wybaczcie.