Dostałem swoje komiksy wczoraj, razem z kubkiem, który był w jednym kawałku i po Nowym Roku wyląduje na moim biurku w pracy. Komiksy przyjechały bez folii, ale w kartonowym pudełku, więc jeżeli tak będzie to wyglądało w przyszłości to nie mam zastrzeżeń. Grzbiety wszystkich 3 numerów już ładnie się prezentują i tylko mam ból głowy gdzie upchnąć je na półkach... Jakość wydania nie odbiega od numeru pierwszego.
X-Men: Obdarowani. Pomimo że jestem fanem mutantów to cieszę się że nie kupiłem wydania od Muchy. Historia taka sobie, chociaż czyta się ją dość płynnie i nie nuży. Jednakże ilość kalk, powtórzeń i znanych motywów zatrważa nawet mnie. Po skończeniu nie mam ochoty na ciąg dalszy, chyba że dla rysunków Cassadaya. Do nich nie mam żadnych zastrzeżeń, przyjemne dla oka i wyraźne. Bohaterowie charakterystyczni i całkiem ludzcy. Kolory również mi się podobały, dopełniały kadry w których tło jest dość skąpe i budowały napięcie.
Iron-Man: Extremis. Przygód Tony'ego chyba nie czytałem wcześniej, znam go z Avengersów i filmów kinowych, więc tym chętniej zasiadłem do lektury. Zacznę od rysunków, które najpierw rzucają się w oczy. I muszę przyznać że po kilku stronach byłem zadowolony z nich, pomimo komputerowo nakładanego koloru. Granov dołącza u mnie do Rossa i Dell'Otto - hiperrealistycznych artystów superbohaterów
Chociaż czasami brakuje kadrom dynamiki, to sceny akcji są już świetne. Sam scenariusz jest ciekawy, czyli jak pokazać genezę popularnego bohatera aby był świeży i nie za bardzo odchodził od kanonu. Ellisowi się udało, przemycił sporo z nowoczesnej nauki i technologii oraz współczesnej historii. Czasami brzmiało to strasznie sztucznie (telefon) ale dało radę. Chociaż po historii mam wrażenie że słabo został wykorzystany potencjał osoby Starka, ale dobrze się bawiłem.
Miłe czytadła, i w sumie na to się nastawiam w tej kolekcji. Chociaż wciąż jestem pod wrażeniem
Powrotu do domu.