Miałem lekki problem w trakcie seansu, bo świeżo przed przeczytałem książkę "James Bond. Szpieg którego kochamy" (znakomitą zresztą, polecam każdemu fanowi) i do tego co widziałem na ekranie podchodziłem w sposób strasznie analityczny porównując to z dotychczasowymi schematami bondowskimi:) Ale parę wrażeń się zebrało:
- w dużej mierze (zwłaszcza w porównaniu z QoS) powrót do starego stylu w serii - więcej Bonda w Bondzie
- gra aktorska właściwie bez zarzutu, na duży plus na pewno Bardem. Craiga w pełni akceptuję, co więcej, jest dla mnie po Connerym najlepszym odtwórcą tej roli
- humor i różne fajne smaczki
- w porównaniu do Casino Royal miałem odczucie, że film jest dość mocno chaotyczny
- końcówka pozbawiona większej logiki, choć zabawna
- Naomie Harris
Edit: O panie, post nr 8000
Edit 2: Spojrzałem wyżej, na profil Wilka i się uspokoiłem