Mnie tam kompletnie nie ruszają te wypowiedzi. To nie poziom artykułów o Madzi z Sosnowca, żebym się od razu zniesmaczał. Dzieło ma się bronić, nie twórca. Ale przyznaję, że "Rycerza..." to mam już zwyczajnie dość.
Na początku, kiedy pokazali pierwsze rysunki, pierwsze plansze, pomyślałem, że chcę to mieć, że świetna sprawa. Im więcej jednak odkrywają, tym mniej mnie ten komiks interesuje. Zwłaszcza udostępniony ostatnio fragment zniechęcił mocno do zakupu.
Myślę, że marketingowo lepiej by to zadziałało, gdyby autorzy nieco subtelniej podsycali niepewność i ciekawość niewielkimi informacjami, a nie walili po oczach całym komiksem, który wydaje się, że ostatecznie to może być dość słaby.
Żeby nie było, ja ciągle bardzo kibicuję temu projektowi. Super, że komuś się chciało bardziej niż mnie by się chciało. Super, że zebrało się tylu utalentowanych ludzi. Super, że jest wydawca. Oby cały nakład sprzedał się w tydzień. Ciągle kibicuję. Ale sam już chyba nie kupię. A w ciemno bym kupił.