Maximum... mnie wyprzedził ale się napisałem to opublikuję:
Czytając tekst mam wrażenie jakbyś cały czas się asekurował: podoba mi się, ale wam nie musi, rysunki są spójne, ale jeden nie (dlaczego? wybija się in plus, in minus? unikasz zdecydowanej odpowiedzi). Piszesz generalnie in plus na temat komiksu, ale mam wrażenie jakbyś nie za bardzo był tego pewien. Generalnie po przeczytaniu recenzji powinienem być zachęcony (lub nie) do kupienia komiksu, a po przeczytaniu tej recenzji dalej nie wiem. Tzn. wiem, że dopóki nie zobaczę i nie wezmę do ręki to się nie zdecyduję. A jeżeli kupię, to nie dzięki tej recenzji. Nie dowiedziałem się z niej tak naprawdę nic nowego, po za tym, że tobie się podoba, ale mnie nie musi. Tak się nie pisze recenzji. Ktoś kto ją przeczyta ma być przekonany, że ma dany komiks kupić lub nie. Jeśli chcesz być opiniotwórczy nie możesz pisać: sami sobie zobaczcie.
Dzięki za wpis.
Wiesz, może właśnie jest dokładnie tak jak to odebrałeś
W zasadzie podsumowałeś całkiem zgrabnie moje myśli po lekturze tego komiksu.
Ja wyraziłem swoje zdanie, choćby w podsumowaniu. Nie żałuje wydanych pieniędzy, mi się podobało, ale nie każdemu podpasuje. Jest to projekt specyficzny. Są nowi rysownicy, którzy nie są jeszcze mistrzami w swoim fachu. Część z kolei wyróżniła się bardzo pozytywnie. Dla czytelników, którzy siedzą w komiksie od wielu, wielu lat może się nie spodobać twórczość "nowych i niedoświadczonych". Nie jest to też może dzieło, które porwie tłumy, ale z drugiej strony jest na tyle ciekawe, że warto poświęcić swoje pieniądze, żeby zobaczyć jak sobie poradzili, a może i ktoś się spodoba jakoś szczególnie. Warto choćby dlatego, że wiele kadrów jest naprawdę świetnych warto je zobaczyć.
rysunki są spójne, ale jeden nie (dlaczego? wybija się in plus, in minus? unikasz zdecydowanej odpowiedzi).
nie daję jasnej odpowiedzi, bo takiej nie ma. Nie wybija się na plus czy na minus, ale jest zupełnie inny od pozostałych. Kwestia techniczna rysunku, który jest zupełnie inny od reszty. Ciężko było mi to wyjaśnić (N.N. pewnie zrobiłby to idealnie) to chyba trzeba po prostu zobaczyć.
Nie dowiedziałem się z niej tak naprawdę nic nowego, po za tym, że tobie się podoba, ale mnie nie musi. Tak się nie pisze recenzji. Ktoś kto ją przeczyta ma być przekonany, że ma dany komiks kupić lub nie. Jeśli chcesz być opiniotwórczy nie możesz pisać: sami sobie zobaczcie.
Wiesz, nie sądziłem, że tak to będzie odebrane. W podsumowaniu bowiem napisałem, że warto zakupić, z pewnym zastrzeżeniem jednak.
No i tak mi się przypomniało: a co z zakończeniem - czy faktycznie te wycięte strony Gosi Stępięn są zaskoczeniem? Nie mówię, żebyś spoilerował w recenzji, ale można by ten fakt potwierdzić lub zanegować.
Masz na myśli pokazany filmik z komiksem? Wiesz nie odniosłem się do niego, bo... po prostu go nie widziałem, stąd też zupełnie o tym zakończeniu nie pomyślałem. Rzeczywiście może to był błąd z mojej strony, że nie wspomniałem nic na ten temat.
W jakiś sposób byłem związany od początku z tym projektem - dla niektórych za bardzo - i nie chciałem żeby to była klasyczna recenzja - obrazki są takie i takie, scenariusz o tym i o tym, komiks fantastyczny/fatalny kupcie/nie kupujcie...
W założeniu miało to być połączenie recenzji z takimi wspominkami. Taki był plan na ten tekst i tak go zrealizowałem, w moim przekonaniu udało się takie połączenie stworzyć, ale widzę, że nie przypadło ono do gustu "szerszemu" gronu odbiorców co oczywiście szanuje.
Uważam jednak, że moje zdanie wyraziłem co zresztą sam zauważyłeś:
- Piszesz generalnie in plus na temat komiksu
- Nie dowiedziałem się z niej tak naprawdę nic nowego, po za tym, że tobie się podoba
- podoba mi się,