Normalnie. Oprócz hardkorowców/fanatyków szukających najlepszej jakości obrazu, dźwięku i napisów, jest jeszcze rynek casuali, dla których animu to nie świętość, tylko kolejny film do luźnego obejrzenia. Kiedy oglądam amerykańskie badziewie, telenowelę meksykańską czy inny Bollywód, średnio obchodzi mnie lektor, wierność tłumaczenia, rozdzielczość itd. To ma się fajnie oglądać, a nie modlić do tego. A ludzie, którzy się tym pasjonują, jakoś tego nie rozumieją - dokładnie jak ty. Dla niezotaczonego człowieka (a tych jest jakieś... 99% ludzkości?) to my jesteśmy dziwni. Broń boże nie twierdzę, że dub jest lepszy, ale to my mamy pod tym kątem odchylenie, nie reszta świata.
No i mam nadzieję, że nie rozpęta się jakiś ogromny offtop...