Autor Wątek: Django  (Przeczytany 7943 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Ribald

Django
« dnia: Styczeń 26, 2013, 10:54:11 am »
Wyszedłem z założenia, że nie będziemy o nim dyskutować w topicu o filmach beznadziejnych;)


Cytat: Ryceros
A żeby nie spamować, to dodam od siebie, za co najprawdopodobniej będę zlinczowany, że Django nie podobał mi się tak bardzo jak Bękarty Wojny.[/size]Kino Tarantino bardzo lubię i sam "Django" mi się podobał jako całokształt, ale pewna tendencja się wkradła po ostatnim wielkim sukcesie wyżej wymienionych Bastardsów.Wczesniej (w jednym zdaniu) - opowieść o Żydach mszczących się na hitlerowcach, dużo "śmiesznej" krwi i fantastyczna, kultowa już scena gry w zgadnij kto to (w scenie dochodzi do wyrażenia poglądu mówiącego o wyższości jednych nad drugich), zakończona sieczką po zamówieniu trzech piw. No bajka.Django? Opowieść o murzynach mszczących się na białasach, dużo "nieśmiesznej" krwi i mniej fantastyczna i na pewno mniej kultowa scena z czaszką (w scenie również dochodzi do wyrażenia poglądu mówiącego o wyższości jednych nad drugich), zakończona sieczką (skąd inąd piękną i kiczowatą - taką jaką u Quentina uwielbiam).Sam film bardzo udany, ale jak dla mnie niestety - trochę spadek formy...



Według mnie trzyma dobry, porównywalny z Bękartami poziom. Podobnie jak i tam, filmową beczką miodu jest Christoph Waltz. Fox i di Caprio, jakkolwiek bardzo przyzwoici (zwłaszcza ten drugi) świecą światłem odbitym. Duży plus za humor - można się było często pośmiać i to nie z żartów na poziomie kloaki. Zarazem nie zgrzytały mi momenty, które były utrzymane w bardziej poważnym klimacie - choćby znakomita scena z graniem Beethovena. Nie porwała mnie za to ścieżka dźwiękowa, tzn komponowała się z obrazem, ale nie tworzyła nowej jakości, do czego w wielu filmach Tarantino można się było przyzwyczaić. Kawał porządnego westernu, a że mam do gatunku silny sentyment, tym bardziej mi się podobał.
mam swoje zdanie, z którym się nigdy nie zgadzam

Offline Ryceros

Odp: Django
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 26, 2013, 11:55:56 am »
Sprostuję, bo wydaje mi się, że nie zostałem dobrze zrozumiany.
Przede wszystkim bardzo mi się Django podobał. Do Każdego jednak filmu Tarantinio podchodzę jak do ważnego wydarzenia spodziewając się "małego przełomu" i z takim nastawieniem zabieram się za oglądanie. Zasmuciłem się jedynie, że jestem w stanie zarzucić mu tendencyjność.
Tylko tyle.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 26, 2013, 12:01:04 pm wysłana przez Ryceros »

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: Django
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 28, 2013, 04:05:31 pm »
Generalnie rozczarowanie. Film w pewnym momencie się rozpada, zaczyna trącić fałszem, ulatuje z niego Tarantinowska lekkość opowiadania historii. Oczywiście jest kilka przednich scen, dialogów i aktorskich popisów. Ale co z tego... Nie na tyle, żeby uratować "Django". Po pierwszej części "Kill Bill" to najgorszy film Tarantino.

Offline skil

Odp: Django
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 28, 2013, 10:36:46 pm »
qui hic minxerit aut cacaverit, habeat deos superos et inferos iratos

Offline Twardowsky

Odp: Django
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 29, 2013, 10:16:48 am »
Leczcie się, wy hipsterscy krytycy!
Pogromca wdów i sierot

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: Django
« Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 29, 2013, 02:51:10 pm »
Leczcie się, wy hipsterscy krytycy!
Spadaj na Księżyc! Może nabierzesz dystansu!

Offline hans

Odp: Django
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 29, 2013, 05:18:12 pm »
serwer-wnerwer ;)

Offline krupnika

Odp: Django
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 31, 2013, 04:56:31 am »
Świetny film, równie dobry aczkolwiek inny od Bękartów. U mnie na FW 9/10


alterkino.org
terazhuta.pl
POZDRAWIAM k.

Offline gbur10

Odp: Django
« Odpowiedź #8 dnia: Luty 05, 2013, 11:23:48 am »
ja też polecam! jak dla mnie 8/10, bękarty też były ok :D

Offline peta18

Odp: Django
« Odpowiedź #9 dnia: Luty 06, 2013, 06:56:05 am »
Film w pewnym momencie się rozpada, zaczyna trącić fałszem, ulatuje z niego Tarantinowska lekkość opowiadania historii.
Do pewnego stopnia sie zgodze. Gdyby wywalic kilka scen i skrocic go jakies 30 min., to jego odbior bylby zdecydowanie lepszy. Poczatek bardzo dobry, a pozniej zaczynaja sie dluzyzny, by na koncu dojsc do dobrego finalu (choc i w nim troche dluzyzn sie przewija). Ale generalnie film bardzo OK. Bekarty zdecydowanie lepsze. Dla mnie najgorszy film Tarantino to Death Proof.
Buk, Hodor i Dziczyzna

Offline maximumcarnage

Odp: Django
« Odpowiedź #10 dnia: Luty 06, 2013, 08:54:12 am »
Do pewnego stopnia sie zgodze. Gdyby wywalic kilka scen i skrocic go jakies 30 min., to jego odbior bylby zdecydowanie lepszy. Poczatek bardzo dobry, a pozniej zaczynaja sie dluzyzny, by na koncu dojsc do dobrego finalu (choc i w nim troche dluzyzn sie przewija). Ale generalnie film bardzo OK. Bekarty zdecydowanie lepsze. Dla mnie najgorszy film Tarantino to Death Proof.
Z pewnością patrząc przez pryzmat amerykańskiej filmowej tandety zalewającej rynek, film się wyróżnia. Nie był za długi. Powiem raczej, że miałem ochotę na więcej. Od początku starałem się odszukać jakieś elementy wspólne z klasycznym westernem ,,Django" z Franco Nero. Poza tytułem są to jednak zupełnie różne filmy. Na plus zdecydowanie muzyka, nawiązująca charakterem do spaghetti westernów, a w innych momentach bardzo uwspółcześniona. Przy jej tworzeniu pomagał sam Ennio Morricone. Zdecydowanie na plus także Waltz, DiCaprio i Jackson.  Co do Jamiego Foxxa to jakoś nie przekonał mnie w tej roli. Myślę, że wyzwolonego niewolnika szukającego zemsty powinien zagrać ktoś bardziej postawny, surowy, wzbudzający strach i szacunek.
W filmie zabrało jakiejś sceny będącej nagłym zwrotem akcji, charakterystycznego ,,uderzenia widza w twarz", którego doświadczałem we wszystkich  filmach reżysera, no może poza beznadziejnymi jak dla mnie ,,Bękartami wojny". Poza tym sama scena, w której występuje Tarrantino nie licuje z tym co zrobił wcześniej. Przez cały film czekałem kiedy się pojawi. Prawdę mówiąc rozpoznałem go po paru chwilach. Trzeba przyznać, że facet strasznie się zapuścił :smile: . Zwykle sceny, w których występował Tarrantino wnosiły coś do filmu. Postacie, które grał,nawet jeśli były epizodyczne, pozostawały w głowie na dłużej przez to że były realne i prawdziwe. Do dziś mam przed oczami jego kreacje we ,,Wściekłych psach" czy ,,Pulp Fiction". Ta w ,,Django" natomiast nic nie wnosi. Żaden ciekawy tekst, żadne wydarzenie. Po prostu pojawia się i ginie. Zupełnie bez sensu. Hitchcock podobno pojawiał się we wszystkich swoich filmach. Robił to jednak tylko po to by być uwiecznionym na taśmie. Ponieważ wiedział, że są to nic nie znaczące scenki, robił to na początku filmu, tak aby widzowi nie zapadło to w pamięć. Tarrantino mógłby w tym filmie zachować się właśnie jak Hitchcock.

Offline helsing

Odp: Django
« Odpowiedź #11 dnia: Luty 07, 2013, 09:43:35 am »
Film nie powalił na kolana ale jestem bardzo zadowolony po seansie. Spełnił moje wszystkie oczekiwania. Nie przepadam za klasycznymi/spaghetti westernami, parę widziałem, jednakże nawet ja dojrzałem kilka nawiązań w różnej postaci. Nie zabrakło też cech charakterystycznych dla Tarantino - brutalność, cięte dialogi i świetnie dobrana muzyka. Koniec końców, film jest prostą historią o miłości i poświęceniu w trudnych czasach dla Ameryki.
Na ekranie widać wyśmienitego Waltza, chociaż mam wrażenie że Tarantino pisząc dla niego tę rolę, wykorzystał za dużo podobieństwa do pułkownika Landa (Landa'y?). Z jednej strony zagrał świetnie, jednakże nie było wiele nowego w porównaniu do roli w Bękartach. Ale wyśmienicie słuchało się jego angielszczyzny w porównaniu do teksańskich wsioków. To jest jeden z największych plusów filmu - język bohaterów, który wielokrotnie mnie bawił. DiCaprio również zagrał porządnie, chociaż liczyłem na więcej jego obecności, Jackson nie zawiódł i na tym tle blado wyszedł Foxx. I zdecydowanie za mało Washington, zdecydowanie :)
Druga sprawą, która mnie w tym filmie poruszyła to była brutalność. Nie ta tarantinowska: hektolitry krwi, morze trupów, i prysznice nabojów, a ta ludzka dotycząca niewolnictwa. Scenę
Spoiler: pokaż
biczowania Broomihildy, gdzie w sumie nie pokazano za wiele
będę długo pamiętał. Mając w pamięci że tak było w rzeczywistości, traktowanie niewolników przez białych ,prymitywnych strażników było bardziej przerażające niż ciała padające od kul rewolwerów.
Kolejnym elementem jest muzyka, której słuchałem przed filmem i nie broni się za specjalnie. Ale w połączeniu z obrazem jest niezwykła. I znów scena gdy
Spoiler: pokaż
podróżują do posiadłości Candy'ego - widok z profilu na całą kawalkadę, a w tle przyjemny rap
od razu przypomina mi dzisiejsze teledyski gangsta raperów w kolumnie SUVów. Albo scena gdy
Spoiler: pokaż
Django uwolnił się transportu i wraca do Candyland muzyka ratuje ją, bez niej byłaby bezsensownie wydłużona
. Mam wrażenie że wiele scen powstało po to aby wypełnić muzykę obrazem.
Z minusów to poza powtórką z Landego, o której pisałem wcześniej (to taki malutki minusik) jest taki zgrzyt po
Spoiler: pokaż
zabójstwie Schultza. Miałem wrażenie że ta strzelanina Django do czegoś doprowadzi, a nieprzyjemnie się zawiodłem. Późniejsze poprowadzenie akcji jak najbardziej się podobało, ale przejście z jednej na drugą, gdy Jackson opowiada mu o tej kopalni średnio mi pasowało. Mógł już zostać zabity albo wystrzelać wszystkich.

Co do wystąpienia Tarantino, to również mam wrażenie że nie pasował do pozostałych dwóch typków. Dużo bardziej odpowiadało mi jego
Spoiler: pokaż
pojawienie się w scenie z workami na głowach, gdy krzyczy coś do wszystkich i od razu poznaje się jego głos :)
Aczkolwiek to jego film.
Ogólnie ocena bardzo wysoka. Trafia na miejsce 4 pośród filmów Quentina. Zaraz po Pulp Fiction, Bękartach Wojny i Rezerwowych Psach. (potem jest Kill Bill, Grindhouse, Jackie Brown)
日本語の勉強をしながら。。。
日本語能力試験三級を合格した!!! :D
"Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że zacznie mu się dobrze powodzić - nie ugryzie cię. Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem." Mark Twain

Offline MiloszGracz

  • Wyzwoleniec
  • *
  • Wiadomości: 10
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Jestem graczem i jestem z tego dumny.
    • Blog z opisami gier
Odp: Django
« Odpowiedź #12 dnia: Marzec 05, 2013, 08:23:44 pm »
Jakie rozczarowanie? Jak dla mnie 9/10.
Jeden z lepszych filmów minionego roku. Świetna rola Waltza.
Zobacz mój blog opisujący gry https://blog-o-grach.blogspot.com
Polecam stronę o anime https://www.animeholik.pl

Offline Trisz

  • Terminator
  • **
  • Wiadomości: 158
  • Total likes: 0
  • zmuszani do przekraczania własnych granic...
Odp: Django
« Odpowiedź #13 dnia: Czerwiec 06, 2013, 12:25:30 pm »
Mnie mego pozytywnie zaskoczył. Podchodizłam ostrożnie, bo róznie z tym Tarantino bywa, ale film jest wybitny. W kazdym szczególe dopracowany. Dowpcipny, inteligentny, romantyczny i nie tak bardzo krwawy, a tam gdzie jest to wręcz poezja obrazu.
Każdy jest nadzwyczajny.

Offline KanGax

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 2 108
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Reputation Power: 92
Odp: Django
« Odpowiedź #14 dnia: Czerwiec 07, 2013, 04:43:53 pm »
Ja podchodziłem rownież ostrożnie, jednak z nastawieniem, że przecież gorzej niżw "Bękartach" (pomijając rewelacyjnego Waltza) nie będzie. Nie zawiodłem się. Film jest dobry, a podczas właśnie najkrwawszej sceny uśmiałem się setnie, jak u starego, dobrego Quentina.
Twoja sygnatura była nieregulaminowa i została usunięta przez moderaturę.
Zapoznaj się z regulaminem.

 

anything