Jakby przy 2 zł było chętnych na 100 sztuk PDF-ów, to wyjdzie na rękę ledwo 180 zł, czyli tyle co kot napłakał. 10 zł za PDF to minimum, poniżej którego to się nie opłaca.
Nie mogę w zbiórce dać niższej kwoty za egzemplarz drukowany niż normalnie (np. pół ceny), bo wtedy ci co zamawiali normalnie po 50 zł, nagle stwierdzą, że skoro mogą mieć to samo taniej to zapłacą mniej w zbiórce i publikacja przyniesie stratę, a nie o to przecież chodzi. Niższa kwota oznaczałaby stratę - powstałaby sytuacja, że lepiej nie wydawać i zwrócić pieniądze, niż wydawać i dopłacać. Zwykły rachunek ekonomiczny.
Myślę, że inni wydawcy celowo mogli podawać w takich zbiórkach zawyżone ceny 150 zł by potem udawać, że można coś zyskać, np. 50 zł, płacąc na zbiórce 100 zł. Ja niestety, nie mogę sobie pozwolić na niższą cenę, bo "Krakers" balansuje na pograniczu opłacalności (to hobbi a nie biznes). Mógłbym ogłosić, że "Krakers" 45 będzie kosztować 100 zł, a jak zapłacisz w zbiórce, to masz 50% taniej, czyli 50 zł, ale to by się nie udało, bo wszyscy znają cenę "Krakersa" i wiedzą, że wynosi 50 zł. Tu jest pies pogrzebany, dlatego mogę tylko dodawać na zachętę bonusy w postaci PDF-ów.
Zbiórka pokazała mi już zalety i wady, których się nie spodziewałem. Na razie ją obserwuję, uczę się jak to działa, a potem się zastanowię czy warto je robić w przyszłości.