I nie, ta historia jednak ma pełne prawo do pojawienia się w WKKM, z tego prostego powodu, że rozpad drużyny ustawił bardzo wiele rzeczy później, które odbijają się czkawką do teraz. To mówie jako osoba, która przeczytała następny zylion zeszytów i jest na bieżąco
Tego, że ta historia coś ustawiła, nie dowiemy się z tej historii. Ponadto, nie jesteśmy w stanie dowiedzieć się z niej, że ona coś zakończyła. Jako osoba, która przeczytała następny zylion zeszytów, absolutnie nie nie jesteś w stanie zobaczyć problemu, o którym mówię.
Dobra opowieść ma początek, środek i koniec. Jeśli poczatek tego opowiadania jest gdzie indziej i w dodatku jego wielkie znaczenie objawia się gdzie indziej, to nie jest to wielkie opowiadanie, a co najwyżej -wia-, albo -wiada-, w zależności od tego, ile brakuje do kompletu.
Rozumiem, oczywiście, to, o czym napisał Fragsel: jak czytamy fragment serialu, musimy liczyć się z tym, że coś nam umknie. To jest jednak taki fragment, w którym wszystko, co ważne zostało powiedziane w streszczeniu umieszczonym przez pierwszą częścią i w wywiadzie umieszczonym po zakończeniu komiksu. Inaczej mówiąc: jest to źle wybrany fragment.
Przeczytawszy niemal wszystkie 499 komiksów z tytułem Avengers, które pojawiły się przed Dissasembled, według tego rozumowania mam prawo powiedzieć: Bendis spieprzył i nie zapanował nad drużyną.
Spierać się nie będę. Wierzę na słowo. Tych jednak, którzy chcą oceniać wartość Bendisa jako scenarzysty, zapraszam do czytania innych jego komiksów.