Na pewno zostawienie oryginalnych onomatopei bez tlumaczenia mija sie z celem, byc moze graficznie wygladaja dobrze, ale nie spelaniaja one tylko i wylacznie funkcji wizualnych, znaczeniowe sa jednak wazniejsze.
Teraz to zaczynasz dyskutować z tezą, której nikt tutaj nie stawiał (i w dodatku próbujesz przypisać ją mi): oczywiście, że znaczenie jest ważne, a nawet ważniejsze czy też najważniejsze. Jeśli jednak rysownik tworzy kadr, który zajmuje trzy czwarte rozkładówki i kadr ten w dwóch trzecich wypełniony jest onomtopeją, to gotów jestem się założyć, że na jego rysunku ta onomatopeja jest wykaligrafowana cudnie, a rysunek (chociaż jest to tylko rysunek liter) oddaje dynamikę tego, co się dzieje, a może i coś więcej. Tu mamy natomiast stronę wypełnioną napisem WWSZACH, który ani nic nie znaczy (teza o znaczeniu odchodzi w tym momencie do kąta, by cichutko zapłakać), ani dobrze nie wygląda.
W tym komiksie kadrów w dużej (przeważającej) części wypełnionych napisami jest naprawdę dużo.
Podać znaczenie danego napisu japońskiego zawsze można w przypisie. W przypisie zmieściłoby się także wyjaśnienie, że dany napis oznacza odgłos wzruszenia ramionami, dzwięk, jaki wydają liście więdnące w promieniach słońca czy cokolwiek innego, dla czego język polski nie ma onomatopei.