Autor Wątek: 24. MFKiG 2013  (Przeczytany 80615 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Ystad

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 509
  • Total likes: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • Jacek Jastrzębski
    • Biceps Zin (ATY)
Odp: MFK AD 2013
« Odpowiedź #15 dnia: Sierpień 06, 2013, 12:24:55 pm »
To miło Ystadzie, że wróciłeś z urlopu; przy czym nie ma konieczności, abyś witał się jątrzeniem, bo to zupełnie niepotrzebne. Przy okazji proponuję zapoznać się z definicją terminu " :wink: " i przynajmniej raz na kiedyś wziąć na tzw. luz.
Przyganiał kocioł garnkowi....

scalilem oba watki dotyczace MFK - x.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 06, 2013, 12:30:37 pm wysłana przez xionc »
världen, du kan kyssa mitt arsle

Jedną z podstawowych różnic pomiędzy Tobą a mną jest fakt, że ja mam odwagę powtórzyć Ci prosto w oczy każde słowo które napisałem do Ciebie na forum....

Offline Death

Odp: 24. MFKiG 2013
« Odpowiedź #16 dnia: Sierpień 06, 2013, 01:03:42 pm »
Kiedy przeczytacie tytulowa historie z dalej wspomnianego tomu, zrozumiecie moje slowa : http://krainaksiazek.pl/Walt-Disneys-Donald-Duck-Lost-in-the-Andes,9781606994740.html

"Lost in the Andes" to niezła historyjka, ale nawet tu widać, że Rosa jest zwyczajnie lepszy od Barksa, gdyż jego kontynuacja zagubionych w Andach pt. "Powrót na równinę okropności" jest znacznie lepsza.
I to samo z innymi kontynuacjami.
Np.
"Siedem dni w Tybecie" > "Tralla La"
"Ostatnia podróż do Dawson" > "Powrót do Klondike"
"Zaginione mapy Kolumba" > "The Golden Helmet"


Choć "The Golden Helmet" (szkoda, że nie wydali tego w PL) jest jednym z absolutnie najlepszych komiksów Barksa, to i tak Rosa bez specjalnego wysiłku stworzył lepszą kontynuację.
Z rzeczy u nas wydanych najlepsze Barksy to oczywiście 10-pagery, od których zaczynał się przez kilka pierwszych lat wydawania, każdy numer Kaczora Donalda. A z dłuższych to z pewnością "Maharadża Donald", "Opowieść przedświąteczna", "Moja snów dolina" (czyli "Tralla La") i "Zaklęta klepsydra".

Zaryzykowałbym stwierdzenie, że najgorsze komiksy Dona Rosy są na poziomie najlepszych Carla Barksa (z małymi wyjątkami w jedną i drugą stronę).
Barksowi daję 7/10 (w porywach 8/10), Rosie 10/10.
"Życie i czasy Sknerusa McKwacza" to dopiero początek poznawania geniuszu Rosy. Jest jeszcze np. kilkanaście komiksów o podróżach Sknerusa, Donalda i Siostrzeńców, w tym wyciskający ostatnią łzę "List z domu". Kto nie czytał "A Letter from home", ten jeszcze nic nie czytał.

Offline miki2001

Odp: 24. MFKiG 2013
« Odpowiedź #17 dnia: Sierpień 06, 2013, 01:49:49 pm »
Heh. Znam wszystkie historie Rosy i najbardziej przypadła mi do gustu "Skarbnica Wiedzy". Ja natomiast uważam, że komiksy Dona Rosy są zbyt przepakowane szczególikami. Nie wiem czy wiesz, ale w komiksach Rosy jest mnóstwo nie tylko nawiązań, ale także przerysowań postaci.


Dla potwierdzenia zapraszam na tę stronę : http://goofy313g.free.fr/calisota_online/index.html
Dział Deża wi.


Lubię Dona, ale wolę Barksa. W komiksach Rosy Donald jest pokazany jako totalna niedojda i niedorozozwinięty kaczor. W komiksach Barksa jest bardziej ludzki (a może kaczy O.O) i możemy się w niego wczuć. I na koniec : Powrót do Doliny (jak można to było przetłumaczyć na równinę ja się pytam! przecież kraina leży we wgłębieniu!) Okroprości jest słabszy od Lost in Andes pod wieloma względami, m.in. nie ma tu tak wciągającej fabuły (dość przewidywalny scenariusz jak na Rosę), tak absurdalnych gagów (Donald jest asystentem zastępcy sprzątacza czy jakoś tak  :lol: ) i ta końcówka - u Dona jest dość słaba, a u Barksa - sprawdźcie sami.


I jak każdy fan Barksa czekam na polską edycję tego!

N.N.

  • Gość
Odp: 24. MFKiG 2013
« Odpowiedź #18 dnia: Sierpień 06, 2013, 01:53:52 pm »
Zaryzykowałbym stwierdzenie, że najgorsze komiksy Dona Rosy są na poziomie najlepszych Carla Barksa

Nie zamierzam się tu o nic kłócić. Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że Carl Barks miał piećdziesiąt lat, kiedy Don Rosa przyszedł na świat. Ten pierwszy rysował Kaczora Donalda niemal od poczatku, ten drugi od 1986 roku. Porównywanie ich i kłócenie się o to, kto jest lepszy, nie bardzo ma sens. Bo różnica między nimi jest mniej więcej taka jak pomiędzy Jackiem Kirby a Johnem Romitą jr.

Offline keram

Odp: 24. MFKiG 2013
« Odpowiedź #19 dnia: Sierpień 06, 2013, 02:14:46 pm »
Podobno tegoroczny festiwal nie odbędzie się w ŁDK lecz w nowo wybudowanym EC1 (centrum nauki kultury techniki itp).

Czy wiadomo o tym coś więcej?

Offline Death

Odp: 24. MFKiG 2013
« Odpowiedź #20 dnia: Sierpień 06, 2013, 02:36:41 pm »
Ja natomiast uważam, że komiksy Dona Rosy są zbyt przepakowane szczególikami. Nie wiem czy wiesz, ale w komiksach Rosy jest mnóstwo nie tylko nawiązań, ale także przerysowań postaci.

Jasne, że wiem. To ogromny plus tych opowieści.


Nie zamierzam się tu o nic kłócić. Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że Carl Barks miał piećdziesiąt lat, kiedy Don Rosa przyszedł na świat. Ten pierwszy rysował Kaczora Donalda niemal od poczatku, ten drugi od 1986 roku. Porównywanie ich i kłócenie się o to, kto jest lepszy, nie bardzo ma sens. Bo różnica między nimi jest mniej więcej taka jak pomiędzy Jackiem Kirby a Johnem Romitą jr.

Poza tym bez Carla Barksa nie byłoby Dona Rosy. To wszystko wiemy.
Ja po prostu porównuje jakość ich komiksów, bez tej całej otoczki wielbienia Barksa przez Rosę.
Rosa najzwyczajniej w świecie robił lepsze komiksy. A przynajmniej w mojej opinii.



Komiksy Rosy są lepiej narysowane, choć podobno Don nie ma takiego talentu rysowniczego jaki posiadał Barks. Używał szablonów, na samym początku kopiował rysunki Barksa, aż sam doszedł do perfekcji. Jego pietyzm powala. Coś jak Andreas, o którym chyba N.N. kiedyś napisał, że nie potrafi rysować i nadrabia czymś innym. Na przykładzie Rosy i Andreasa widać, że jak się chce, to można osiągnąć lepszy efekt, niż bardziej utalentowani twórcy, którzy tworzą plansze w większym tempie.

Dla mnie komiksy Barksa są po prostu śmiesznymi historyjkami, rzadko mają w sobie coś więcej. A Rosa tworzył (piszę w czasie przeszłym, bo już raczej nic nie stworzy) opowieści o życiu, dla których konwencja i humor były tylko pretekstem do pokazania czegoś więcej. Coś jak niedawna dyskusja o "Składzie głównym" i "Piotrusiu Panie" Losiela, gdzie ten drugi jest po prostu rozrywkowym komiksem do poczytania, a "Skład" to wyższy poziom.

Barks robił śmieszne historyjki, a Rosa tworzył dojrzałe dzieła, obyczajówki na bardzo wysokim poziomie (oczywiście Rosie też się zdarzyło stworzyć kilkanaście "śmiesznych historyjek", ale i one stoją na niesamowitym poziomie). Dla mnie Barks niczym nie przebija Rosy, bo nawet humor, czyli sztandarowa wartość jego komiksów (mam nadzieję, że dobrze się wyraziłem), u Rosy stoi zazwyczaj na wyższym poziomie. Barks tworzył fajne czytadła, Rosa to absolut. Oczywiście Barksa też bardzo lubię.
Okraszę ten post rosowym talentem. :smile:



« Ostatnia zmiana: Sierpień 06, 2013, 02:42:52 pm wysłana przez Death »

Offline miki2001

Odp: 24. MFKiG 2013
« Odpowiedź #21 dnia: Sierpień 06, 2013, 04:52:46 pm »
Heh. Widać, że czytujesz skanlacje komiksów Dona, bo jak się orientuję to The Magnificent Seven (Minus Four) Caballeros nie wyszło po polsku. Poza tym dobre Disney'owskie historie to nie tylko Barks i Rosa. Co powiecie na Floyda Gottfredsona - to on był jednym z pierwszych rysowników Disneyowskich.


Popatrzcie na to :

Offline Death

Odp: 24. MFKiG 2013
« Odpowiedź #22 dnia: Sierpień 06, 2013, 06:44:55 pm »
Tak, kadr pochodzi z polskiego tłumaczenia. Niestety fizyczny komiks jest nie do dostania po polsku, ani nawet po angielsku. Raz kiedyś dawno temu wyszedł w częściach, w magazynach i na tym koniec wydań USA. Jak ktoś zna któryś z języków skandynawskich, to może sobie kupić świetne wydania kolekcjonerskie. Jest jeszcze niemiecki. Chyba muszę w końcu nauczyć się choć niemieckiego i kupić to cudo: Don Rosa Collection - Box 1 - Hands On
Zastanawiam się nawet czy nie zaopatrzyć się w taki album i wręcz potraktować go jako naukę niemieckiego. Znam praktycznie wszystkie komiksy Rosy, nic tylko kupić i uczyć się języka naszych zachodnich sąsiadów.  :smile:

Co do innych twórców disneyowskich, to wątpię aby mogli zainteresować dorosłego czytelnika. Próbowałem czytać parę rzeczy, które są wysoko oceniane przez czytelników komiksu disneyowskiego i przykro mi, to jest zbyt infantylne. To jest Bolek i Lolek, fajne za młodu, potem zostaje już jeno nostalgia i fajnie sobie zobaczyć jakiś odcinek. A jak ktoś nie oglądał nawet za młodu, to wyłączy po pięciu minutach. To nie są takie komiksy jak Asteriks, czy Lucky Luke, że spodobają się czytelnikowi w każdym wieku. To są komiksy dla dzieci. Zawsze przypuszczałem, że różnica między Barksem i Rosą jest pewnie taka, że ten pierwszy tworzył komiksy dla dzieci, a drugi skupił się na relacjach między bohaterami, ich psychologią, nad szczegółami, nawiązaniami do historii itd. I są to rzeczy, które podobają się młodszym czytelnikom, ale trzeba swoje przeżyć, aby w stu procentach docenić. Scarpa i inni są dobrzy, ale do pewnego wieku. Potem zostaje już tylko Rosa, szczypta Barksa i jakieś pojedyncze udane historie, np. Bilet numer 1 Scarpy. Reszta jest zbyt infantylna. Ale warto spróbować, a nuż komuś podejdzie jakiś twórca, lub przynajmniej pojedyncza historia.

Offline miki2001

Odp: 24. MFKiG 2013
« Odpowiedź #23 dnia: Sierpień 06, 2013, 07:12:59 pm »
http://krainaksiazek.pl/sklep.html?keyword=don+rosa&action=search&md=products_searcher&x=-370&y=-66 to bedzie tansze. Trzej Caballeros sa w tomie 8. Tomy 1 i 2 byly w polsce (Kaczogrod 4, Komiksy z Kaczogrodu 3)

Offline radef

Odp: 24. MFKiG 2013
« Odpowiedź #24 dnia: Sierpień 06, 2013, 07:55:35 pm »
Co do innych twórców disneyowskich, to wątpię aby mogli zainteresować dorosłego czytelnika. Próbowałem czytać parę rzeczy, które są wysoko oceniane przez czytelników komiksu disneyowskiego i przykro mi, to jest zbyt infantylne.
Poczytaj sobie paski gazetowe Gottfredsona z Mikim. Ja cię przepraszam, ale jak możesz nazwać komiksem dla dzieci coś gdzie, główny bohater chce się powiesić (na serio) kilka razy i w zabawnych okolicznościach mu się nie udaję. Możesz kupić wydawaną przez Fantagraphics kolekcję lub dwa komiksy przeczytać po polsku.
Zawsze przypuszczałem, że różnica między Barksem i Rosą jest pewnie taka, że ten pierwszy tworzył komiksy dla dzieci, a drugi skupił się na relacjach między bohaterami, ich psychologią, nad szczegółami, nawiązaniami do historii itd.
I to nie jest już prawdziwy komiks Disneya! Czy wy oceniacie tak samo komiksy Marvela i tak samo poważniejsze komiksy jak "Habibi"? Nie. Rosa robił komiksy z bohaterami Disneya. Rosa nie robił disnejowskich komiksów jak Barks, Scarpa czy inny twórcy. Właśnie o to chodzi w komiksach Disneya, że nie ma dokładnej chronologii. Raz bohaterowie żyją w 1966, a raz 2006 i nie ma to znaczenia. Jak to powiedział mistrz Scarpa (autor genialnej "Afery fasolowej") "Komiksy z Mikim tworzą jeden ciąg, lecz każdy komiks z Wujkiem Sknerusem jest osobnym tworem." Tak też myślał Barks. Rosa zniszczył komiks Barksa "Opowieść przedświąteczna". Jest to znakomity komiks z powodu zakończenia, pesymistycznego zakończenia. A Rosa zrobił sequel i to na dodatek słaby. I to jest właśnie ta magia komiksów Disneya, że w następnym komiksie mamy wszystko od nowa, wszystko jest trochę nie uporządkowane. Rosie się wydawało, że może to wszystko uporządkować i zrobić znakomite komiksy. Tak, jego komiksy się podobają, nie-fanom Disneya. Z każdym miesiącem na zagranicznych forach jest coraz więcej krytycznych recenzji Rosy.
Barks to jest najlepszy twórca Disnejowski jaki kiedykolwiek istniał, nikt go nie przebije. Nikt nie stworzy stek genialnych komiksów. Nikt nie stworzy kilkunastu postaci, które będą używane przez autorów na całym świecie. Nikt nie stworzy bardziej Disnejowskiego komiksu. Rosa, Scarpa, Cavazzano, Rota, Vicar, Ferioli, Van Horn, Midthun, Branca, Jippes i wielu innych twórców. Każdy się wzorował na jego komiksach. Nigdy nie będzie żadnego innego twórcy, który będzie przykładem dla kilku pokoleń rysowników. W tym momencie mogę dać tylko jeden obrazek.
http://goofy313g.free.fr/calisota_online/deja/asterix.jpg
Czym się różni Asteriks od komiksów Barksa? Niczym, tylko bohaterowie inny. Poczytajcie sobie (chyba) najśmieszniejszy komiks Barksa "Wielka beczka pieniędzy". Komiks ma 10 stron, a tyle humoru nie znajdziemy w żadnym całym albumie Asteriksa czy Lucky Luke'a. I Asteriks, i komiksy Disneya są rysowane dla dzieci (choć z Disneyem od początku tak nie było, patrz Gottfredson), ale i Asteriks, i komiksy Disneya - śmieszą, ciekawą nie tylko dzieci, domyślam się, że gdyby przeprowadzić badania, procentowy udział dorosłych czytelników na świecie, wśród czytelników Asteriksa i komiksów Disneya (nie licząc pism z zabawkami ala KD, które są [uwaga!] tylko w Polsce i w Niemczech), wyszłyby podobne wyniki. Czytając podrzędny komiks z "Giganta" oraz "Asteriks i Latraviatę", muszę powiedzieć, że lepszy jest ten podrzędny komiks z "Giganta" jest lepszy. Asteriks i komiksy Disneya to prawie to samo, tylko nadal w świadomości POLSKICH komiksiarzy, komiksy Disneya to podrzędne komiksy. Dlaczego więc komiksy Disneya dostają nagrody Eisnera (i to nie tylko te Barksa i Rosy?), dlaczego? Ponieważ Amerykanie po wielu latach potrafili je docenić, a niestety do zatwardziałych Polaków trudno będzie dotrzeć w najbliższym czasie.
Na przykład w poprzednim roku kolekcja Gottfredsona (o którym pisałem powyżej, jego komiksy z pierwszych lat nie są dla dzieci) otrzymała Eisnera.

Chciałbym zakończyć to tak. Jakie trzy osoby jako pierwsze zostały włączone do "The Will Eisner Award Hall of Fame"? Will Eisner, Jack Kirby i... Carl Barks. Przypadek? Nie.
Czytaj Kaczą Agencję Informacyjną - http://www.komiksydisneya.pl/
Kupuj na Book Depository wspierając KAI - http://www.bookdepository.com/?a_aid=kaczaagencja

ramirez82

  • Gość
Odp: 24. MFKiG 2013
« Odpowiedź #25 dnia: Sierpień 06, 2013, 08:00:25 pm »
Czytałem Życie i czasy Sknerusa McKwacza i dziwiłem się skąd takie zachwyty nad tym komiksem. Zupełnie mi nie podszedł. Nawet teraz nie pamiętam czy doczytałem do końca. Muszę przyznać, że Wasza dyskusja skłania do ponownej lektury...

Offline Death

Odp: 24. MFKiG 2013
« Odpowiedź #26 dnia: Sierpień 06, 2013, 09:44:07 pm »

Ja cię przepraszam, ale jak możesz nazwać komiksem dla dzieci coś gdzie, główny bohater chce się powiesić (na serio) kilka razy i w zabawnych okolicznościach mu się nie udaję.
Nie na tym polega dojrzałość historii, że ktoś chce się śmiesznie powiesić, gdzieś tam leje się krew i takie tam różne. Jak byłem bardzo młody, w tv była tak kreskówka o walczących ze sobą rekinach, jakieś tygrysie maski i inne. To nic nie znaczy. Dojrzała to jest opowieść Rosy, jak Złotka znajduje pewien kosmyk włosów w pewnym komiksie o Klondike... Ale nie mogę się wypowiadać na temat tego konkretnego autora - Gottfredsona, ponieważ jeszcze nic jego nie czytałem. Może akurat... Natomiast mogę wypowiedzieć się o samej dojrzałości. Takie dzieła mają w sobie pewien ładunek emocji, opowiadają o życiu, postacie są znakomicie zarysowane, przeżywają wzloty i upadki, mają bogatą osobowość i interesującą psychologię. Ja zawsze doceniam jeśli bije od nich smutek i są poważne. U Barksa masz zazwyczaj tylko humor i humor. Czasem, jak w podanym przez Ciebie przykładzie "Opowieści przedświątecznej" Barks spróbował czegoś więcej. I bardzo fajnie mu wyszło. Poszedł w innym kierunku, stworzył coś dojrzalszego i od razu wyszło mu jedno z jego najlepszych dzieł. Natomiast u Rosy masz tak w praktycznie każdej dłuższej opowieści. Sknerus i Donald nie biorą udziału tylko w gagach, nie one są istotą opowieści. W mojej opinii "Życie i czasy Sknerusa McKwacza" otrzymały Eisnera, ponieważ autor skupił się na czymś zupełnie innym. Na przykład na relacjach Sknerusa z rodziną. To one są najlepszym elementem tej opowieści.

"Opowieść przedświąteczna". Jest to znakomity komiks z powodu zakończenia, pesymistycznego zakończenia. A Rosa zrobił sequel i to na dodatek słaby.
"Opowieść przedświąteczna" to bardzo dobry komiks. Ale jego kontynuacja jest lepsza. Trzeba naprawdę nie lubić Rosy, aby napisać, że "Pierwszy wynalazek" jest nieudany. Ten jeden moment, kiedy Wolframik ściska rękę Donalda, aby mu podziękować, ma w sobie więcej emocji, niż wszystkie miny nieszczęśliwych dzieci w "Opowieści" razem wzięte. I tu nie przesadzam. Mnie ta scena rozwaliła, a "Opowieść" choć doceniłem, to jakoś nie wywołała we mnie takich emocji, jak kontynuacja. Ale komiks Barksa polecam, bardzo mi się podobał.

Nikt nie stworzy kilkunastu postaci, które będą używane przez autorów na całym świecie....Każdy się wzorował na jego komiksach. Nigdy nie będzie żadnego innego twórcy, który będzie przykładem dla kilku pokoleń rysowników.
Tak, to wszystko prawda. Ale nadal uważam, że Rosa robił lepsze komiksy. I o tym rozmawiamy. O samych opowieściach. Nie o otoczce, że Rosa przyszedł na gotowe. Barks stworzył świat i wiele bardzo dobrych komiksów, a Rosa niejako żerując na tym (oczywiście wiemy, że nie żerował, tylko robił to z uwielbienia do Mistrza Barksa) wymyślił i narysował wiele genialnych komiksów, które nierzadko odsadziły poziom barksowych historii o kilka klas. Nie ma w tym nic złego. Mistrz przerósł ucznia.

Rysunek Goscinnego to hołd dla Carla Barksa. I przypuszczam, że w tym hołdzie łączą się dwie rzeczy: faktyczna wartość komiksów Barksa (bo przecież są naprawdę dobre, a nawet bardzo dobre) i nostalgia. Barks zaczął tworzyć jakieś 25 lat przed Goscinnym. Francuz zapewne czytał za łebka komiksy Barksa. I pewnie był jego fanem. To coś w stylu zbierania figurek z Bolkiem i Lolkiem, lub Baltazarem Gąbką. Przypuszczam, że gdyby Goscinny i Barks tworzyli mniej więcej w tym samym czasie, to taki rysunek Asteriksa w życiu by się nie pojawił. To hołd dla bohatera z dzieciństwa.

Czym się różni Asteriks od komiksów Barksa? Niczym, tylko bohaterowie inny. Poczytajcie sobie (chyba) najśmieszniejszy komiks Barksa "Wielka beczka pieniędzy". Komiks ma 10 stron, a tyle humoru nie znajdziemy w żadnym całym albumie Asteriksa czy Lucky Luke'a. I Asteriks, i komiksy Disneya są rysowane dla dzieci (choć z Disneyem od początku tak nie było, patrz Gottfredson), ale i Asteriks, i komiksy Disneya - śmieszą, ciekawą nie tylko dzieci, domyślam się, że gdyby przeprowadzić badania, procentowy udział dorosłych czytelników na świecie, wśród czytelników Asteriksa i komiksów Disneya (nie licząc pism z zabawkami ala KD, które są [uwaga!] tylko w Polsce i w Niemczech), wyszłyby podobne wyniki. Czytając podrzędny komiks z "Giganta" oraz "Asteriks i Latraviatę", muszę powiedzieć, że lepszy jest ten podrzędny komiks z "Giganta" jest lepszy.
Lubię "Beczkę pieniędzy". To zabawny komiks. Ale masz klapki na oczach z napisem "Carl Barks". Dowolnie wybrany tom "Asteriksa" Goscinnego wygrywa z "Beczką" w pierwszej rundzie. Podrzędne komiksy z Giganta są tak samo słabe jak "Latraviata", tylko że pewnie gorzej narysowane. Ale to nie Goscinny, więc "Latraviaty" w to nie mieszaj. To słaby komiks, na potrzeby naszej dyskusji mówmy tylko o tomach Goscinnego (później różnie bywało). Komiksy Disneya ogólnie mogą wystawić reprezentację, która wyrówna walkę z "Asteriksem", lub nawet zmiażdży sympatycznego Gala, ale bez komiksów Dona Rosy to jest niewykonalne. Sam Barks z Goscinnym nie ma szans. Nie ta półka, choć tak jak już napisałem, to są nierzadko dobre komiksy.

nadal w świadomości POLSKICH komiksiarzy, komiksy Disneya to podrzędne komiksy. Dlaczego więc komiksy Disneya dostają nagrody Eisnera (i to nie tylko te Barksa i Rosy?), dlaczego? Ponieważ Amerykanie po wielu latach potrafili je docenić, a niestety do zatwardziałych Polaków trudno będzie dotrzeć w najbliższym czasie.
Komiksy disneyowskie są różne, niektóre lepsze, niektóre gorsze, a inne tragiczne. Ale tych lepszych, które mogą zainteresować dojrzałego czytelnika jest naprawdę mały procent. Ostatnio próbowałem czytać kilka historii z Giganta. Gdybym był dzieciakiem to by mi się spodobały, ale kurcze, to strasznie infantylne historie. Czasem coś lepszego się trafi. Jak to mówią "Trafiło się ślepej kurze ziarnko". I własnie takim ziarnkiem jest Don Rosa.
Pokaż mi te nagrody. I za co są? Bo jestem ciekaw. Zdaje się, że tylko Rosa otrzymał Eisnera za konkretne dzieło, a nie jakąś nagrodę dla legendy za całokształt, albo retro komiks za nowe ładne wydanie. I nie obrażaj Polaków. Nikt tu nie jest zatwardziały. Po prostu wyrośliśmy z komiksów z Kaczora Donalda, w tym z części komiksów Barksa (on był dość nierówny). Ja to widzę po sobie, że lepiej mi wchodzą te jego historie, które czytałem 19 lat temu. Jak trafiam na jakiś stary numer KD z 10-pagerowcem Barksa, a wcześniej go nie znałem, to bez tej nostalgii, historia widzi mi się często tak sobie. Jestem otwarty na propozycje komiksów disneyowskich, próbuję różne rzeczy czytać. Bardzo fajne są komiksy o piratach Marco Roty. Ich już nie nazwałbym infantylnymi. Ale to nadal komiksy, które powyżej jakiegoś tam poziomu nie wchodzą. Mają bardzo fajne, oryginale rysunki plus jakiś błysk, w postaci np. pomysłu z tą latarnią (pewnie wiesz o jaki komiks mi chodzi, to ten komiks o nocy piratów), ale to jeszcze nie jest to.


Musimy rozdzielić dwie rzeczy: nostalgię, kiedy dzieło poznajemy za młodu i po latach do niego powracamy, oraz faktyczną wartość dzieła, które czytamy pierwszy raz, będąc już dojrzałym czytelnikiem. Na skali, między tymi dwoma punktami Barks stoi moim zdaniem parę punktów nad środkiem. Bliżej faktycznej wartości, ale i sporo tam nostalgii.

Na przykład w poprzednim roku kolekcja Gottfredsona (o którym pisałem powyżej, jego komiksy z pierwszych lat nie są dla dzieci) otrzymała Eisnera.
Ale to chyba była nagroda za wydanie, nie za jakość historii.

Offline miki2001

Odp: 24. MFKiG 2013
« Odpowiedź #27 dnia: Sierpień 07, 2013, 08:01:04 am »


Rysunek Goscinnego to hołd dla Carla Barksa. I przypuszczam, że w tym hołdzie łączą się dwie rzeczy: faktyczna wartość komiksów Barksa (bo przecież są naprawdę dobre, a nawet bardzo dobre) i nostalgia. Barks zaczął tworzyć jakieś 25 lat przed Goscinnym. Francuz zapewne czytał za łebka komiksy Barksa. I pewnie był jego fanem. To coś w stylu zbierania figurek z Bolkiem i Lolkiem, lub Baltazarem Gąbką. Przypuszczam, że gdyby Goscinny i Barks tworzyli mniej więcej w tym samym czasie, to taki rysunek Asteriksa w życiu by się nie pojawił. To hołd dla bohatera z dzieciństwa.
Lubię "Beczkę pieniędzy". To zabawny komiks. Ale masz klapki na oczach z napisem "Carl Barks". Dowolnie wybrany tom "Asteriksa" Goscinnego wygrywa z "Beczką" w pierwszej rundzie. Podrzędne komiksy z Giganta są tak samo słabe jak "Latraviata", tylko że pewnie gorzej narysowane. Ale to nie Goscinny, więc "Latraviaty" w to nie mieszaj. To słaby komiks, na potrzeby naszej dyskusji mówmy tylko o tomach Goscinnego (później różnie bywało). Komiksy Disneya ogólnie mogą wystawić reprezentację, która wyrówna walkę z "Asteriksem", lub nawet zmiażdży sympatycznego Gala, ale bez komiksów Dona Rosy to jest niewykonalne. Sam Barks z Goscinnym nie ma szans. Nie ta półka, choć tak jak już napisałem, to są nierzadko dobre komiksy.
Komiksy disneyowskie są różne, niektóre lepsze, niektóre gorsze, a inne tragiczne. Ale tych lepszych, które mogą zainteresować dojrzałego czytelnika jest naprawdę mały procent. Ostatnio próbowałem czytać kilka historii z Giganta. Gdybym był dzieciakiem to by mi się spodobały, ale kurcze, to strasznie infantylne historie. Czasem coś lepszego się trafi. Jak to mówią "Trafiło się ślepej kurze ziarnko". I własnie takim ziarnkiem jest Don Rosa.
Pokaż mi te nagrody. I za co są? Bo jestem ciekaw. Zdaje się, że tylko Rosa otrzymał Eisnera za konkretne dzieło, a nie jakąś nagrodę dla legendy za całokształt, albo retro komiks za nowe ładne wydanie. I nie obrażaj Polaków. Nikt tu nie jest zatwardziały. Po prostu wyrośliśmy z komiksów z Kaczora Donalda, w tym z części komiksów Barksa (on był dość nierówny). Ja to widzę po sobie, że lepiej mi wchodzą te jego historie, które czytałem 19 lat temu. Jak trafiam na jakiś stary numer KD z 10-pagerowcem Barksa, a wcześniej go nie znałem, to bez tej nostalgii, historia widzi mi się często tak sobie. Jestem otwarty na propozycje komiksów disneyowskich, próbuję różne rzeczy czytać. Bardzo fajne są komiksy o piratach Marco Roty. Ich już nie nazwałbym infantylnymi. Ale to nadal komiksy, które powyżej jakiegoś tam poziomu nie wchodzą. Mają bardzo fajne, oryginale rysunki plus jakiś błysk, w postaci np. pomysłu z tą latarnią (pewnie wiesz o jaki komiks mi chodzi, to ten komiks o nocy piratów), ale to jeszcze nie jest to.


Musimy rozdzielić dwie rzeczy: nostalgię, kiedy dzieło poznajemy za młodu i po latach do niego powracamy, oraz faktyczną wartość dzieła, które czytamy pierwszy raz, będąc już dojrzałym czytelnikiem. Na skali, między tymi dwoma punktami Barks stoi moim zdaniem parę punktów nad środkiem. Bliżej faktycznej wartości, ale i sporo tam nostalgii.
Ale to chyba była nagroda za wydanie, nie za jakość historii.


Barks przestal tworzyc w 1969. Wtedy w Pilote byl najpewniej Asteriks w Hiszpanii., Argument, ze gdyby tworzyli  w takich samych czasach nie ma sensu - przez jakis czas tak wlasnie bylo.
Nie zgadzam sie z argumentdm, ze nagroda Eisnera zostala przydzielonatylko za jakosc wydania - czy Fantagraphics podjelo by sie wydawania czegos slabego, co nie gwarantuje zysku? Nie. Podjelo sie tego poniewaz wie, ze te komiksy sa kupywane nie przez dzieci, lecz przez doroslych fanow - z kolekcja Barksa jest identycznie.

Offline radef

Odp: 24. MFKiG 2013
« Odpowiedź #28 dnia: Sierpień 07, 2013, 09:04:28 am »
Nie zgadzam sie z argumentdm, ze nagroda Eisnera zostala przydzielonatylko za jakosc wydania - czy Fantagraphics podjelo by sie wydawania czegos slabego, co nie gwarantuje zysku? Nie. Podjelo sie tego poniewaz wie, ze te komiksy sa kupywane nie przez dzieci, lecz przez doroslych fanow - z kolekcja Barksa jest identycznie.
Według mnie nagroda w tej kategorii jest przydzielana według dwóch kryteriów: jakości komiksu i jakości wydania. Komiksy (a raczej paski gazetowe) są świetnie, nie raz dużo lepsze od naszego "Kajtka i Koka". A wydanie jest tak samo dobre jak komiks. Popatrz sobie na dodatki w kolekcji - nie licząc galerii okładek, to jest to naprawdę kilkanaście stron. A jeżeli sobie powiesz, że kupują sobie te tomy z nostalgii. To nie wiesz o czym mówisz. Osoby, które kupują takie coś z nostalgii, musiałyby mieć przynajmniej 80-90 lat. A nie wydaje mi się, że jest to szerokie grono osób. Na dodatek kolekcja jest sprzedawana w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy (dodruk trzeciego tomu był zaledwie 4 miesiące po pierwszym wydaniu!). W ogóle jeżeli nie wiesz, to pierwszą nagrodę w kategorii "Najlepsza archiwalna kolekcja" otrzymała "Carl Barks Library" - mająca 7000 stron. Jest to chyba najważniejsza publikacja Disnejowskiego komiksu. Dzięki tej publikacji udało się uporządkować komiksy Barksa (np. te co nie miały tytułów dostały je), dokładnie je opracowano, praktycznie maksymalne udało się wydać usunięte strony (jak Barks mógł coś więcej robić, jak wówczas się cenzura rzucała?), dodano mnóstwo artykułów. Pamiętacie, to są lata 80-te. Wówczas niewiele jaki komiks miał takie wydanie. Przypadek? Nie.
Czytaj Kaczą Agencję Informacyjną - http://www.komiksydisneya.pl/
Kupuj na Book Depository wspierając KAI - http://www.bookdepository.com/?a_aid=kaczaagencja

Offline Death

Odp: 24. MFKiG 2013
« Odpowiedź #29 dnia: Sierpień 07, 2013, 10:34:01 am »

Barks przestal tworzyc w 1969. Wtedy w Pilote byl najpewniej Asteriks w Hiszpanii., Argument, ze gdyby tworzyli  w takich samych czasach nie ma sensu - przez jakis czas tak wlasnie bylo.
To, że przez jakiś czas na siebie zachodzili nie ma znaczenia. Nie to było moim argumentem, ale fakt, iż Barks tworzył już komiksy do prasy, jak Goscinny miał zaledwie dwa latka. To jest moje przypuszczenie, ale Goscinny pewnie czytał komiksy Barksa za młodu. I uważam, że Goscinny (podobnie jak Rosa) wiele zyskał, czytając historyjki Barksa. Założę się, że w jakiejś tam biografii Goscinnego jest napisane, że Barks był wzorem dla twórcy Asteriksa i jego bohaterem z dzieciństwa. I stąd hołd dla Goscinnego. To, że Barks był wzorem dla Rosy i Goscinnego (i pewnie dla wielu innych) nie sprawia, że uczniowie nie mogli przerosnąć mistrza. Ale to Barks był pierwszy i należy się mu szacunek.

Nie zgadzam sie z argumentdm, ze nagroda Eisnera zostala przydzielona tylko za jakosc wydania - czy Fantagraphics podjelo by sie wydawania czegos slabego, co nie gwarantuje zysku? Nie. Podjelo sie tego poniewaz wie, ze te komiksy sa kupywane nie przez dzieci, lecz przez doroslych fanow - z kolekcja Barksa jest identycznie.
Nie wiem. Tak jak napisałem w poprzednim poście nie znam się na Gottfredsonie. Ale z tego co widzę musi być w tym nostalgia, skoro piszesz o dorosłych fanach. Co nie oznacza, że komiksy nie są dobre. Tego nie wiem. Nie czytałem.

Osoby, które kupują takie coś z nostalgii, musiałyby mieć przynajmniej 80-90 lat.
A dlaczego musiałyby mieć 80-90 lat? Myślisz, że te komiksy wydawano w USA tylko raz, w latach 30-tych? Weźmy pod lupę pierwszą z brzegu historyjkę z pierwszego tomu tej kolekcji. "Mickey Mouse in Death Valley". Z tego co widzę wydawano ją np. w roku 1988. Ktoś mający np. 10 lat w tym roku, dziś ma 35. I pewnie kupuje "Floyd Gottfredson Library". Idealny klient dla Fantagraphics: 35 lat, stała praca, wysokie zarobki, no i stać go na kupienie wypasionego albumu z pracami mistrza z dzieciństwa.

W ogóle jeżeli nie wiesz, to pierwszą nagrodę w kategorii "Najlepsza archiwalna kolekcja" otrzymała "Carl Barks Library" - mająca 7000 stron.
Pamiętacie, to są lata 80-te. Wówczas niewiele jaki komiks miał takie wydanie. Przypadek? Nie.
Aha, czyli właśnie napisałeś, że kolekcja Barksa nie miała wówczas konkurencji. To trochę umniejsza zwycięstwo, nie sądzisz? :biggrin:
Oczywiście, że to nie jest przypadek, w czasach kiedy Barks tworzył swoje kaczki, były one zapewne najlepszym produktem na rynku, jeśli nie najlepszym. Akurat gdzieś o tym wydaniu ostatnio czytałem.
Tam było napisane, że jakieś totalne barksowe świry porwały się na całość barksowego dorobku i udało im się wydać całość. Szkoda, że jakaś cenzura się w to wmieszała. Nie wiem natomiast na czym polegała ta cenzura.