Co do innych twórców disneyowskich, to wątpię aby mogli zainteresować dorosłego czytelnika. Próbowałem czytać parę rzeczy, które są wysoko oceniane przez czytelników komiksu disneyowskiego i przykro mi, to jest zbyt infantylne.
Poczytaj sobie paski gazetowe Gottfredsona z Mikim. Ja cię przepraszam, ale jak możesz nazwać komiksem dla dzieci coś gdzie, główny bohater chce się
powiesić (na serio) kilka razy i w zabawnych okolicznościach mu się nie udaję. Możesz kupić wydawaną przez Fantagraphics kolekcję lub dwa komiksy przeczytać po polsku.
Zawsze przypuszczałem, że różnica między Barksem i Rosą jest pewnie taka, że ten pierwszy tworzył komiksy dla dzieci, a drugi skupił się na relacjach między bohaterami, ich psychologią, nad szczegółami, nawiązaniami do historii itd.
I to nie jest już prawdziwy komiks Disneya! Czy wy oceniacie tak samo komiksy Marvela i tak samo poważniejsze komiksy jak "Habibi"? Nie. Rosa robił komiksy z bohaterami Disneya. Rosa nie robił disnejowskich komiksów jak Barks, Scarpa czy inny twórcy. Właśnie o to chodzi w komiksach Disneya, że nie ma dokładnej chronologii. Raz bohaterowie żyją w 1966, a raz 2006 i nie ma to znaczenia. Jak to powiedział mistrz Scarpa (autor genialnej "Afery fasolowej") "Komiksy z Mikim tworzą jeden ciąg, lecz każdy komiks z Wujkiem Sknerusem jest osobnym tworem." Tak też myślał Barks. Rosa
zniszczył komiks Barksa "Opowieść przedświąteczna". Jest to znakomity komiks z powodu zakończenia, pesymistycznego zakończenia. A Rosa zrobił sequel i to na dodatek słaby. I to jest właśnie ta magia komiksów Disneya, że w następnym komiksie mamy wszystko od nowa, wszystko jest trochę nie uporządkowane. Rosie się wydawało, że może to wszystko uporządkować i zrobić znakomite komiksy. Tak, jego komiksy się podobają, nie-fanom Disneya. Z każdym miesiącem na zagranicznych forach jest coraz więcej krytycznych recenzji Rosy.
Barks to jest najlepszy twórca Disnejowski jaki kiedykolwiek istniał, nikt go nie przebije. Nikt nie stworzy stek genialnych komiksów. Nikt nie stworzy kilkunastu postaci, które będą używane przez autorów na całym świecie. Nikt nie stworzy bardziej Disnejowskiego komiksu. Rosa, Scarpa, Cavazzano, Rota, Vicar, Ferioli, Van Horn, Midthun, Branca, Jippes i wielu innych twórców. Każdy się wzorował na jego komiksach. Nigdy nie będzie żadnego innego twórcy, który będzie przykładem dla kilku pokoleń rysowników. W tym momencie mogę dać tylko jeden obrazek.
Czym się różni Asteriks od komiksów Barksa? Niczym, tylko bohaterowie inny. Poczytajcie sobie (chyba) najśmieszniejszy komiks Barksa "Wielka beczka pieniędzy". Komiks ma 10 stron, a tyle humoru nie znajdziemy w żadnym całym albumie Asteriksa czy Lucky Luke'a. I Asteriks, i komiksy Disneya są rysowane dla dzieci (choć z Disneyem od początku tak nie było, patrz Gottfredson), ale i Asteriks, i komiksy Disneya - śmieszą, ciekawą nie tylko dzieci, domyślam się, że gdyby przeprowadzić badania, procentowy udział dorosłych czytelników na świecie, wśród czytelników Asteriksa i komiksów Disneya (nie licząc pism z zabawkami ala KD, które są [uwaga!] tylko w Polsce i w Niemczech), wyszłyby podobne wyniki. Czytając podrzędny komiks z "Giganta" oraz "Asteriks i Latraviatę", muszę powiedzieć, że lepszy jest ten podrzędny komiks z "Giganta" jest lepszy. Asteriks i komiksy Disneya to prawie to samo, tylko nadal w świadomości POLSKICH komiksiarzy, komiksy Disneya to podrzędne komiksy. Dlaczego więc komiksy Disneya dostają nagrody Eisnera (i to nie tylko te Barksa i Rosy?), dlaczego? Ponieważ Amerykanie po wielu latach potrafili je docenić, a niestety do zatwardziałych Polaków trudno będzie dotrzeć w najbliższym czasie.
Na przykład w poprzednim roku kolekcja Gottfredsona (o którym pisałem powyżej, jego komiksy z pierwszych lat nie są dla dzieci) otrzymała Eisnera.
Chciałbym zakończyć to tak. Jakie trzy osoby jako pierwsze zostały włączone do "The Will Eisner Award Hall of Fame"? Will Eisner, Jack Kirby i... Carl Barks. Przypadek? Nie.