Przeczytałem wszystko co wyszło Dona Rosy w Polsce. Nawet to co wyszło w Kaczorze Donaldzie. Porównywałem nawet tłumaczenia w ŻICSK w I i II wydaniu. I tak jak napisałem -> według mnie ten podlinkowany to najgorszy zbiorek.
Tylko się pytałem. Wynika to z kilku rzeczy. Po pierwsze: Rosa się wówczas przenosił z wydawnictwa do wydawnictwa. A jego nowe wydawnictwo (Sanoma) nie zauważyło jaki Rosa ma talent jako scenarzysta. Dlatego 1/3 tomu jest zrobiona na ćwierć gwizdka (bo trzeba jeszcze powiedzieć, że Rosa wówczas nie starał się bardzo dobrze rysować). Potem przeszedł do Egmontu i to on zainicjował (wraz z kilkoma innymi twórcami) powrót Egmontu do tworzenia dobrych disnejowskich komiksów. Pod koniec lat 80-tych praktycznie żaden dobry twórca nie pracował w Egmoncie (nie licząc Vicara, ale jego złoty okres przypadł na lata 90-te). A tu nastają lata 90-te i do Egmontu przenoszą się Rota, Rosa i Van Horn. A w późniejszym okresie Jippes, Scarpa czy Cavazzano. Oprócz tego pojawiają się też znakomici scenarzyści. Gdyby nie te przebudzenie na początku lat 90-tych, to nie wiadomo jaka byłaby sytuacja całego Egmontu dzisiaj (może by skończył jak Dell/Gold Key w Stanach?).
Szkoda, że Rosa nie narysował pewnego komiksu, a jeno stworzył pojedynczy rysunek, bo miłośnicy klasycznego tworzenia historii disneyowskich chyba by się pocięli. Choć przyznam, że dla mnie też byłoby to szokujące.
Rosa byłby skończony w tym momencie. Dlaczego? Bardzo proste. Jak znakomicie na pewno wiesz istnieje coś takiego jak cenzura. W komiksie disnejowskim za czasu Barksa nie można byłoby stworzyć znacznej większości ŻiCSM. Dlaczego? Bo zobacz jakich to scen wydawnictwo się czepiło:
http://www.cbarks.dk/thecensorship.htmCzy Barks mógł więcej? Nie mógł. A gdy mógł to już wykorzystywał (oglądałeś obrazy olejne Barksa, wszystkie?). A Rosa też nie mógł więcej. Chciał wprowadzić Myszkę Miki jako gwiazdę w Kaczogrodzie - nie dało się. A gdyby Rosa ZROBIŁ historyjkę o śmierci Sknerusa. Nikt by jej nie wydał. A gdyby Rosa sam ją wrzuciłby do sieci, to na pewno oglądalibyśmy długi proces z wytwórnią Disneya. To tak jakby kłócił się fan Asteriksa z fanem Tytusa. Jeden mówi, że postacie nie powinny się starzeć, a drugi, że powinny. I co? Nigdy się nie dogadamy. Ale powiem inaczej: Jak się w świecie Marvela starzeją superbohaterowie? Prawie w ogóle. Disney/Barks/Gottredson też tak sądzili, że postacie nie powinny się starzeć. Powinny żyć w tym czasie, kiedy jest tworzony ten komiks. Taka jest zasada. I lubię komiksy z "Gigantów", które dzieją się tu i teraz, i mówię prawdę, niektóre z nich są dobre. Rosa jest dziwny. Jednocześnie wykorzystuje tyle wątków z komiksów Barksa. A jednocześnie łamię jego zasady. Muszę sobie poszperać, co Barks sądził o komiksach Rosy.