1. Prostota kształtów postaci np. Doktor Foster wygląda jak z painta
To po prostu nieprawda.
2. Ogólność, bohaterowie nie odzwierciedlają żadnych emocji, drewniany styl rysownika
Trudno mówić bohaterach, skoro w całym epizodzie jest tylko jeden bohater. A na twarzy tego jednego ja dostrzegam malujące się emocje. Podobnie, zauważam je w jego pozach i gestach.
3. Skupienia się na pierwszym planie, drugi kompletnie rozmazany,bezużyteczny, widać brak chęci tworzenia i tylko nie mówcie mi, że tak miało być
Rysownik rzeczywiście potrafi rezygnować z drugiego planu, jednak nigdy nie robi tego bezsensownie: tła pojawiają się zwykle na poczatku i na końcu scen, by zasygnalizować, gdzie toczy się akcja, kto w niej uczestniczy itp. Nie widzę błędu w fakcie, że nie na każdym obrazku widzimy barmana stojącego za barem, wyposażenie gabinetu lekarskiego czy obrazki wiszace na ścianie. Widzimy je dostatecznie często, żeby wiedzieć, że tam są.
4. Postać , w zeszytach 1-6 wygląda poważnie, cała historia trzyma rangę poważnej, w końcu giną ludzie, natomiast w zeszycie 7 wygląda jak chłopczyk, któremu mama nie kupiła lizaka. Styl prawie jak z Kaczora Donalda.
Tu zupełnie nie rozumiem, o co ci chodzi. Historia opowiadania w 1-6 jest równie poważna jak historia w 7, bo to jest ta sama historia. Jeśli chodzi o rysunki (bo o to też może ci chodzić), to mogę p[owtórzyć to samo, co poprzednio: braku merytoryki nie nadrobisz barwnymi porównaniami, które mają się nijak do tego, co opisujesz.
Niestety szkoda, że widać tak ogromną różnicę pomiędzy Eptingiem a Larkiem. Kompletnie nie pasują do siebie w tej serii.
Nie wiem, czy zauważyłeś, że Epting i Lark rysowali RAZEM zeszyty 1-6, ktore wcześniej chwaliłeś. Jeśli teraz masz zastrzeżenia do tego, co robi jeden z nich, to już nie wiem, do czego właściwie masz zastrzeżenia.