trawa

Autor Wątek: Opowieści z hrabstwa Essex  (Przeczytany 20338 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline ZBÓJCERZ

Odp: Opowieści z hrabstwa Essex
« Odpowiedź #45 dnia: Październik 29, 2009, 04:11:27 pm »
"Opowieści z hrabstwa Essex" to fascynująca historia, do której na pewno jeszcze nie raz wrócę. Najlepszy komiks jaki w tym roku przeczytałem, a czytam praktycznie wszystko co się u nas ukazuje. Wspaniała historia, świetne rysunki. Oby więcej takich komiksów na naszym rynku! Polecam!

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: Opowieści z hrabstwa Essex
« Odpowiedź #46 dnia: Listopad 30, 2009, 04:44:19 pm »
Pierwsza część trylogii to jeszcze nie do końca to, ale dwie następne - to już rzeczy wybitne. Przepływa przez te kadry strumień prawdziwego życia i dobrze, że album ma twarde okładki, bo było się czego przytrzymać, kiedy człowiek zachłysnął się emocjami za mocno. Czuło się też podczas lektury, jak Lemire płynął na fali natchnienia – jego zabiegi formalne są w większości idealne i nie wydaje mi się, że można by te historie opowiedzieć akuratniej.
Do polskiego wydawcy mam pretensje o to, że na początku i pod koniec komiksu znalazło się sporo stron, na których biel na planszach wygląda jak zszarzałe prześcieradło. Skutecznie odbiera to pewną dozę przyjemności podczas czytania tego arcydzieła.
Bartosz Sztybor w ogólnym rozrachunku zapewne sprawdził się jako tłumacz, chociaż trudno mi pojąć, jak mogła przejść ta "kwarta", tym bardziej że potem jest prawidłowo: "tercja". Prowadzącego tramwaj też wypadałoby nazwać "motorniczym", a nie "kierowcą". Natomiast całkiem przypadkowo, przeglądając skany w sieci, odkryłem, że Sztybor walnął się przy tłumaczeniu tekstu ze strony 132. Po polsku brzmi on: "A teraz zdejmijmy te mokre kapcie, co", podczas gdy w oryginale jest: "Now let's get these nice dry slippers on, eh". I faktycznie, na poprzednim kadrze Lou ma na nogach tylko skarpetki.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 01, 2009, 02:57:44 pm wysłana przez Dariusz Hallmann »

Offline xionc

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 564
  • Total likes: 1
  • Świecki krzewiciel wiary
    • age of reason
Odp: Opowieści z hrabstwa Essex
« Odpowiedź #47 dnia: Listopad 30, 2009, 05:54:04 pm »
To nie moze byc blad, raczej kawal tlumacza, albo taki znak rozpoznawczy. :)
Twoje zapytanie nie jest wystarczająco specyficzne. Spróbuj użyć dłuższych słów.

Offline 4-staczterdzieściicztery

Odp: Opowieści z hrabstwa Essex
« Odpowiedź #48 dnia: Luty 14, 2010, 05:47:27 pm »
O ile komiksy polskie od Timofa, raczej mi nie podchodziły, to amerykanskie "cegiełki" zdecydowanie podchodzą.
Z samymi "Opowieściami..." mam kłopot. Z jednej strony świetna druga część ( "Opowieści o duchach" ), świetnie się czyta i dotyka tego "czegoś" co siedzi w środku mnie. A z drugiej strony pierwsza część ( "Opowieści z farmy") w ogóle mnie nie porwała, miałem wręcz wrażenie, że odstaję od reszty. Z kolei trzecia część ( "Opowieść o miejscowej pielęgniarce" ), choć rozwiązuje najważniejszy wątek, to właściwie kończy się zanim zdążyłem się wczuć w tę historię. Chyba wolałbym aby to były "Opowieści o m...", niż "Opowieść o m...".
A dodatki są w porządku, choć jak by ich nie było to jakoś specjalnie by mi to nie przeszkadzało.
"Życie to banda włóczących się razem komórek, mających wspólny cel."

Offline maximumcarnage

Odp: Opowieści z hrabstwa Essex
« Odpowiedź #49 dnia: Kwiecień 13, 2013, 10:08:08 pm »
Naprawdę wspaniała rzecz. Wczoraj odebrałem zamówienie, a wieczorem zacząłem czytać. Jak zacząłem, tak  wsiąkłem na około 2 godziny. Niesamowity klimat, emocje wylewające się z każdego kadru. Rzecz o samotności,dorastaniu, przemijaniu, a najkrócej mówiąc po prostu o życiu.
W przeciwieństwie do większości przedmówców, mi najbardziej podobały się właśnie ,,Opowieści z farmy", pewnie głównie z uwagi na to iż sam dorastałem w podobnym miejscu i zawsze te lata kojarzą mi się z najpiękniejszymi chwilami w życiu. Poza tym od razu poczułem więź z Lesterem, zacząłem odczuwać jego cierpienie, gdyż sam przeżywałem podobne chwile po odejściu ojca. Ta opowieść stała się dla mnie jeszcze bardziej wyjątkowa i ważna.
Wspaniałą rzeczą w ,,Opowieściach z hrabstwa Essex" jest właściwe budowanie nastroju, umiejętne dozowanie emocji. Jest tego właśnie tyle ile potrzeba, ani za dużo ani za mało. Wszystkie wątki zgrabnie się zazębiają. Retrospekcje są wplecione bardzo umiejętnie, właśnie tak  aby jeszcze bardziej zaciekawić czytelnika. Najbardziej symboliczną sceną i jedną z najbardziej wzruszających jest dla mnie spotkanie Lestera ze swoim pradziadkiem (właściwie jego bratem) i ich krótka pogawędka pośrodku drogi. Można powiedzieć, że ,,coś się kończy, a coś się zaczyna".
Nie przynudzając już, ,,Opowieści z hrabstwa Essex" to najlepsza pozycja jaką do tej pory przeczytałem. Takiego ładunku emocjonalnego nie widziałem jeszcze w  żadnym komiksie. I choć może wyda się to dziwne, to żałuję że ma tak mało stron, bo te 500 to zdecydowanie za mało.

Czy może ktoś mi polecić coś w podobnym klimacie do przeczytania?


mxztplx

  • Gość
Odp: Opowieści z hrabstwa Essex
« Odpowiedź #50 dnia: Kwiecień 13, 2013, 10:25:33 pm »
emocje w komiksie - Blankets, Ibikus, Trzy cienie, Wykiwani, Black hole. Wszystko to są cegiełki.

Offline maximumcarnage

Odp: Opowieści z hrabstwa Essex
« Odpowiedź #51 dnia: Kwiecień 13, 2013, 10:34:32 pm »
emocje w komiksie - Blankets, Ibikus, Trzy cienie, Wykiwani, Black hole. Wszystko to są cegiełki.
Ibikusa mam. Trzeba będzie sięgnąć, bo jeszcze nie czytałem.
Z tych innych kupię może teraz Blankets. Dzięki bardzo za propozycje.

Offline YohnJossarian

  • Redaktor Gildii Filmu
  • Starszy Mistrz
  • *
  • Wiadomości: 385
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieści z hrabstwa Essex
« Odpowiedź #52 dnia: Kwiecień 14, 2013, 01:34:51 am »
"Blankets" chyba najbliżej. Nie jest to może taki sam ładunek emocjonalny, ale dorzuciłbym jeszcze np. "Niebieskie pigułki", "Niedoskonałości", "The Tale of One Bad Rat", może "Swallow me whole", "Fun home", nawet "Żegnaj Chunky Rice" (w ogóle komiksy Thompsona, on w każdym ryczy na papier).

Offline Qwant

Odp: Opowieści z hrabstwa Essex
« Odpowiedź #53 dnia: Kwiecień 14, 2013, 05:57:12 am »
(w ogóle komiksy Thompsona, on w każdym ryczy na papier).

Wolę takie utwory, w których to odbiorca przeżywa emocje (a nie autor w trakcie pisania). Maniera Thompsona polegająca na "ryczeniu na papier" może trochę drażnić i przez to wcale nie pomagać wczuć się czytającemu w przeżycia postaci. Z komiksów Thompsona bardziej przypadły mi do gustu te tutaj niewymienione:
- "Dziennik podróżny": opisuje prawdziwe wydarzenia (wyjazd) i może przez to łatwiej mi się wczuć w bohatera. Zresztą nie jest to do końca komiks, bo są fragmenty jakby jego luźnych notatek i szkiców miejsc w których był.
- "Habibi": warto mieć choćby dla grafiki (ten układ plansz i ich orientalna ornamentyka).